Zaczęło się jak zwykle niewinnie z mojej strony.Zuzanka wygwizdała mnie kolejną skargą,ale przyznaję się,obudził się we mnie instynkt łowcy.Pani pogroziła mi palcem i uwieczniła na fotce moje przestępcze instynkty,a skarżypyta odfrunęła!Ta cwaniara spoufala się i wysiaduje nie tylko na ramieniu mojej pani,ale domaga się urzędowania po całym mieszkaniu!!I urzęduje ,ale pod moim czujnym okiem!Porządnisia sprząta z panią,a w kuchni pilotuje porządki siedząc na moim miejscu!!!Pogoniłem te bezczelne pióra,mikrofalówka nie papugi,ziaren nie podgrzewa się ,moje saszetki to i owszem! Tylko mnie wolno pilnować z tego miejsca co...gotuje pani.Najlepsze i najbezpieczniejsze miejsce widokowe w kuchni jak dla mnie bo i ogon mój nie przeszkadza i widzę dokładnie co wędruje na stół!Młody śmiał się z Zuzanki, podobno wygryzłem ją z pani sympatii,ale to chyba nie jest prawda -Zuzka wcinała biszkopty z pani dłoni.Posmakowałem i ja,upomniałem się dość głośnym miauuuuuuuuuu,czym zdziwiłem seniora.Ciasteczkiem też nie pogardzę,jestem wszystkojedzącym Pankotem i jak nikt nie widzi to wcinam paluszki,wszędzie ich pełno w pokoju Młodego.Trochę się "podzieliłem" bo nocne leniuchowanie zaczynam u seniora,potem przenoszę się do Młodego,a po północy wędruję do sypialni jaką dzielę z panią.Wyszło na to,że jestem także kołysanką,jedynie nie dla pani bo to ona mnie usypia czytając.Po co duzi tyle czytają,ja nie czytam a jestem-jak mówi nie tylko senior-kochany mądrala...najważniejsze,że kochany...Zuzia mnie chyba lubi bo nie syczy na mnie jak przysiądę przy jej klatce...Dla odmiany maluchy skarżą...ciężkie,pełne rozterek - życie z pierzastymi...Trudno,taki dostałem spadek,muszę go polubić.
