Gucio pogorsza się po jedzeniu, płyn w brzuszku wskazuje, ze to nie Fip, nie mam siły, moje koty wciąż choryują, u dwóch utrzymuje się biegunka, gorączkuje Gracjan, boję się ale też nie mam sił, w pracy wszyscy mnie wspierają. Jakoś tak generalnie wszystko mi się posypało od wczoraj, chodzą mi głupie myśli po głowie i się boję, o moje koty, o Gucia...
Jeśli miałabym je stracić chyba bym oszalała...