Rasta ma dom, a Jakek i Placek mają dom...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 23, 2006 23:29

Przepraszam, że tak późno wchodzę na ten wątek, choć o sprawie wiem od dzis rana. Niestety - cały dzień byłam daleko poza domem, bez internetu.
aamms-juniorki do mnie rano dzwoniła i powtórzę w tym wątku wszystko, co jej powiedziałam :

Mam w domu w tej chwili - cztery moje rezydentki + Dyzia + Niunia z trójką dzieci. Razem 9 sztuk.
Niunię leczę ze świerzbu i co gorsza - z tasiemca.
Trzęsę się o maluchy, bo są karmione przez odrobaczaną mamę.

Do pomieszczenia , gdzie jest Niunia z maluchami - nie mogę wprowadzić kociaków z innego miotu z podejrzeniem kociego kataru.

Parking z myjnią jest 200 m od mojego domu.
Mogę służyć :
- klatką łapką i pomocą w złapaniu kici i przewiezieniu jej na sterylkę. Bezpłatnie. Mam jeszcze jakiś talon.
- pomocą w złapaniu maluchów,
- klatką wystawową do przetrzymania maluchów,
- transportem samochodowym w wyznaczone miejsce.

Najlepiej, aby mogło sie to odbyć jutro. W sobotę.

Nie moge służyć miejscem u siebie w domu na przetrzymanie zarówno kotki po sterylce jak i maluchów. Fizycznie - nie mam poprostu takiej mozliwości. Nie mówiąc o tym, że spędzam teraz poza domem całe dni, a takie małe kociaki muszą byc karmione systematycznie co kilka godzin.
Obdzwoniłam dziś wieczorem wszystkie znajome osoby i nie udało mi sie znaleźć nikogo, kto mógłby zaofiarować lokum i opiekę maluchom. Będę jeszcze próbowac jutro, ale raczej nie widze szans. Może uda mi sie załatwić u znajomej karmicielki przetrzymanie kotki po sterylce. Na maluchy sie nie zgadza, bo ona równiez spędza poza domem całe dni.

aamms-juniorki - zmień tytuł tego wątku. Chodzi w tej chwili głównie o dom tymczasowy dla kociąt i to powinno być uwidocznione w tytule.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Sob cze 24, 2006 0:01

eve69 pisze:
aamms_juniorki pisze:ja maluszków wziaśc nie moge bo nie mamy z TŻ czasu ledwo dla rudego starczy.


mama bz sie nimi zajela, mialyby wszystkie 3 najlepsza opieke

zgadzam sie z Eve

ale pamietajcie dobrzy ludzie, ze pomaganie kotom to nie jest obowiazek
i ze zawsze mowimy, ze pomagac trzeba tyle, na ile sie czlowiek czuje na silach, i w taki sposob, jaki wybierze - a to akurat nie ma nic wspolnego z wielkoscia mieszkania czy tez zasobnoscia portfela...
do pomocy nie mozna zmuszac
i nie dziwie sie, ze ktos moze sie bac kociej mamy z maluchami, do tego trzeba dojrzec
mozna przekonywac, ale nie wskazywac palcem i wysmiewac

tak jakos mi strasznie smutno po przeczytaniu tego watku

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob cze 24, 2006 0:10

Beata pisze:ale pamietajcie dobrzy ludzie, ze pomaganie kotom to nie jest obowiazek
i ze zawsze mowimy, ze pomagac trzeba tyle, na ile sie czlowiek czuje na silach, i w taki sposob, jaki wybierze - a to akurat nie ma nic wspolnego z wielkoscia mieszkania czy tez zasobnoscia portfela...
do pomocy nie mozna zmuszac
i nie dziwie sie, ze ktos moze sie bac kociej mamy z maluchami, do tego trzeba dojrzec
mozna przekonywac, ale nie wskazywac palcem i wysmiewac

tak jakos mi strasznie smutno po przeczytaniu tego watku



Przypuszczam, ze wytkniecie palcem byloby mniejsze, gdyby nie niezapomniana jeszcze sprawa wytkniecia palcem historii kotki z Wolumenu. A tak, pozostaje niesmak.

elca

 
Posty: 9538
Od: Pon sie 23, 2004 16:34
Lokalizacja: Dolina Krzemowa

Post » Sob cze 24, 2006 0:16

elca pisze:

Przypuszczam, ze wytkniecie palcem byloby mniejsze, gdyby nie niezapomniana jeszcze sprawa wytkniecia palcem historii kotki z Wolumenu. A tak, pozostaje niesmak.


Jeszcze raz powtarzam, że te dwie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego.. Czy nie widać, że kto inny jest autorem tego wątku.. I autorka wątku nawet nie ma pojęcia o tamtej sprawie..

Nie rozumiem tego, że koniecznie trzeba o tamtej sprawie pisać akurat na tym wątku.. :evil:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Sob cze 24, 2006 0:23

aamms pisze:
elca pisze:

Przypuszczam, ze wytkniecie palcem byloby mniejsze, gdyby nie niezapomniana jeszcze sprawa wytkniecia palcem historii kotki z Wolumenu. A tak, pozostaje niesmak.


Jeszcze raz powtarzam, że te dwie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego.. Czy nie widać, że kto inny jest autorem tego wątku.. I autorka wątku nawet nie ma pojęcia o tamtej sprawie..

Nie rozumiem tego, że koniecznie trzeba o tamtej sprawie pisać akurat na tym wątku.. :evil:


aamms, ależ wystarczy, że ty masz pojęcie. Jakby nie było jesteście rodziną, i sądząc po pierwszym wątku o przygarniętym przez córkę kociaku, monitorujesz sprawę. Naprawdę niewidzisz własnej niekonsekwencji w osądach?
Osoba, która wysterylizowała dziką kotką i ją teraz dokarmia jest okrutna, a druga, która zostawia dwa kociaki na ulicy jest w porządku?

elca

 
Posty: 9538
Od: Pon sie 23, 2004 16:34
Lokalizacja: Dolina Krzemowa

Post » Sob cze 24, 2006 0:29

elca pisze:
aamms pisze:
elca pisze:

Przypuszczam, ze wytkniecie palcem byloby mniejsze, gdyby nie niezapomniana jeszcze sprawa wytkniecia palcem historii kotki z Wolumenu. A tak, pozostaje niesmak.


Jeszcze raz powtarzam, że te dwie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego.. Czy nie widać, że kto inny jest autorem tego wątku.. I autorka wątku nawet nie ma pojęcia o tamtej sprawie..

Nie rozumiem tego, że koniecznie trzeba o tamtej sprawie pisać akurat na tym wątku.. :evil:


aamms, ależ wystarczy, że ty masz pojęcie. Jakby nie było jesteście rodziną, i sądząc po pierwszym wątku o przygarniętym przez córkę kociaku, monitorujesz sprawę. Naprawdę niewidzisz własnej niekonsekwencji w osądach?
Osoba, która wysterylizowała dziką kotką i ją teraz dokarmia jest okrutna, a druga, która zostawia dwa kociaki na ulicy jest w porządku?


Jeśli czytasz uważnie, to wiesz, że sprawa kociaków jeszcze nie jest załatwiona do końca.. I mam nadzieję, że będzie..

Reszta bez komentarza..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Sob cze 24, 2006 0:32

elca pisze:
Beata pisze:ale pamietajcie dobrzy ludzie, ze pomaganie kotom to nie jest obowiazek
i ze zawsze mowimy, ze pomagac trzeba tyle, na ile sie czlowiek czuje na silach, i w taki sposob, jaki wybierze - a to akurat nie ma nic wspolnego z wielkoscia mieszkania czy tez zasobnoscia portfela...
do pomocy nie mozna zmuszac
i nie dziwie sie, ze ktos moze sie bac kociej mamy z maluchami, do tego trzeba dojrzec
mozna przekonywac, ale nie wskazywac palcem i wysmiewac

tak jakos mi strasznie smutno po przeczytaniu tego watku



Przypuszczam, ze wytkniecie palcem byloby mniejsze, gdyby nie niezapomniana jeszcze sprawa wytkniecia palcem historii kotki z Wolumenu. A tak, pozostaje niesmak.


czy ja wiem Maja
ja o kotce z Wolumenu przeczytalam dzis po raz pierwszy ... ten watek znaczy sie.
A pozostawienie dwojki mniej atrakcyjnie umaszczonych kociat a zabranie malenkiego rudzielca wydaje mi sie caly czas rownie
niemoralne?
I czy to co dzis probowala dla tych kociat zrobic Elzbieta to to co jako juniorki okreslila jako "w toku" odnosnie sprawy burasiatek?
Ja domyslalam sie ze Elzbieta tych maluszkow nie bedzie mogla wziac. I ja, wiedzac ile ma na glowie kotow, nie smialabym zrzucic na Nia odpowiedzialnosci za nie.

Beata, masz racje. Ale trzeba nazywac rzeczy po imieniu.

aamms ja sadze, ze dziewczyny dlatego pisza tu o tej sprawie bo sa zaskoczone - ze po tym jak oburzal i martwil Cie los zadbanej dzikiej kotki w tamtym watku tak tu los malenkich burasiatek zdaje sie wzruszac Cie jakos mniej. A te sa na wyciagniecie reki.
Ja tego rowniez nie rozumiem.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Sob cze 24, 2006 0:43

eve69 pisze:aamms ja sadze, ze dziewczyny dlatego pisza tu o tej sprawie bo sa zaskoczone - ze po tym jak oburzal i martwil Cie los zadbanej dzikiej kotki w tamtym watku tak tu los malenkich burasiatek zdaje sie wzruszac Cie jakos mniej. A te sa na wyciagniecie reki.
Ja tego rowniez nie rozumiem.


Los kotki z tamtego wątku dalej nie jest mi obojętny.. Ale na razie ze względu na Sówkę nie jestem w stanie nic zrobić..

los burasiątek rusza mnie równie mocno i możecie wierzyć lub nie, ale uważam, że trzeba je stamtąd zabrać.. Co zresztą juniorki usłyszały ode mnie już wczoraj..

To tyle moich wyjaśnień.. i jeszcze raz proszę nie mylić autorek wątków i nie mieszać obu tych spraw..

To tyle z mojej strony.. Mam nadzieję, że wyjaśniam to po raz ostatni.. :evil:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Sob cze 24, 2006 0:47

Zgadzam z eve.
Nie wyobrażam sobie, ze mozna wziąc najładniejszego kociaka z miotu, a resztę zostawic na ulicy. Zwłaszcza z taka pomoca, jaka oferuje Elzbieta.

Oczywiscie, cieszę się, ze choć jeden kociak ma lepiej, ale... tak niewiele trzeba. Z pomoca Elzbiety- kotke da sie wykastrowac za darmo. Kwestia paru dni (przetrzymanie po sterylce) zeby znacząco poprawic jej los.
I jeszcze. To przecież nie jest tak, ze kazdy z forum, który bierze kociaka do wyadoptowania- ma do dyspozycji atrakcyjne kolorki. Setkom burasków udało się znalezc najlepsze domki.

Zgadzam się tez z Beatą- nic na siłę. Nie ma przepisu, ze trzeba pomagac ulicznym burasiątkom. Smutno tylko jakos.

Ale juz wykastrowanie kotki - w tych okolicznosciach - jest koniecznością i bardzo prostą formą bardzo konkretnej pomocy.

Załuję, ze nie mieszkam bliżej. Na parę dni łazienkę udostepnić- to przecież nie tak wiele...

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39524
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Sob cze 24, 2006 6:39

...
Ostatnio edytowano Czw cze 29, 2006 12:32 przez Beliowen, łącznie edytowano 1 raz

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Sob cze 24, 2006 6:52

Olat pisze:Nie wyobrażam sobie, ze mozna wziąc najładniejszego kociaka z miotu, a resztę zostawic na ulicy. Zwłaszcza z taka pomoca, jaka oferuje Elzbieta.


Ja również.
Chciec = móc :(

Olat pisze:Załuję, ze nie mieszkam bliżej. Na parę dni łazienkę udostepnić- to przecież nie tak wiele...


bardzo nie wiele, a jaka satysfakcja z pomocy wolnożyjącemu kotu :D

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Sob cze 24, 2006 10:32

Mam dobre wieści dzis łapiemy kotkę z maluchami zabieram je do siebie na Gocław. Ale potzrbuje pomocy kotka do wtorku bedzie karmiła maluchy a potem sama na sterylke jedzie dwa maluszki potrzebują domku jeszcze nie wiem czy to koteczki czy kocurki. Trzeba będzie je odrobaczyc i podleczyć ale ja nie mam na to pieniedzy. Potrzebuje pomocy i finansowej i w szukaniu domku docelowego dla dwóch kociaków i ewentualnie dla ich mamy.
zdjęcia maluszków wraz z mamą postaram sie zamieścić wieczorem.

aamms_juniorki

 
Posty: 74
Od: Czw cze 22, 2006 15:41
Lokalizacja: Warszawa/Gocław

Post » Sob cze 24, 2006 11:04

Czy dobrze zrozumialam ze bierzesz mame buraskow i je same do siebie?
Super :)


wsparcie na pewno sie znajdzie
Obrazek

Ska

 
Posty: 6073
Od: Sob lut 28, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów Górny

Post » Sob cze 24, 2006 11:16

Tak Ska ale mama bedzie do wtorku tylko albo aż a maluchom trzeba szybko domku szukac. Ja naprawde potrzebuje pomocy. Szukam w tej chwili pracy a dzis miałam miec rozmowe i przesuwam ja w inny termin. Jescze chwilka a fizycznie nie bedzie mnie w domu i potrzebuje albo jednej albo dwóch osób żeby kociaki im oddać. Ja je jedynie moge wykurowac i podleczyc z kociego kataru. ale długo zostac u mnie nie mogą.

aamms_juniorki

 
Posty: 74
Od: Czw cze 22, 2006 15:41
Lokalizacja: Warszawa/Gocław

Post » Sob cze 24, 2006 14:48

gdybym tylko mogla, wzielabym te buraski do siebie
ale nie moge :(

moge za to zapewnic osobe, ktora im pomoze, ze wystawie na ich leczenie/utrzymanie kilka aukcji na Bazarku, mam nadzieje ze beda chetni
Kocianki beda :evil: :wink:

aamms_juniorki, czy kotka nie moglaby miec sterylki troche pozniej, jak juz wykarmi maluchy? wtedy czy Ty bedziesz na miejscu czy nie, nie ma znaczenia, a koszty lekow na kk przy 3 kocietach sa podobne jak przy 1 w sumie, to nie jest jakos bardzo kosztowne
zreszta mysle, ze wsparcie finansowe sie znajdzie
trudno, naprawde trudno jest z domkami tymczasowymi - i nie rozumiem, czemu nie moga zostac u Ciebie dluzej...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, label3 i 83 gości