ona powolutku umiera-zdążyłysmy w ostatnim momencie

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie cze 25, 2006 8:28

Ja nie wiem czy tu jest potrzebny transport.
A już na pewno nie do Wrocławia tylko sporo dalej.

Uważam że jeśli uda się kotkę wyciągnąć, powinno się ją przynajmniej zbadać - zanim zawiezie się ją kawał drogi do dużego stada nieszczepionych kotów, bo to ryzykowne co najmniej.
Zwykle na to się zwraca uwagę, dziwię się w tym przypadku tej zupełnej beztrosce.

A propos, kotka kastrowana jest?
BO to że wet schroniskowy ocenił ją na 10 lat nie znaczy absolutnie że tyle ma - i może się okazać że zaniedługo, po jej podleczeniu, u cattusa zamiast 27 kotów będzie trzydzieści i kilka.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie cze 25, 2006 9:57

Witajcie
Od początku przyglądam się temu wątkowi. Oboje z TŻ-em mamy "słabość" do staruszek schorowanych..... Tak myślę i myślę, milczałam,bo wydawało się, że kota ma domek.... U nas jest już 5 kotów i jakoś dziwnie boję się ją przekroczyć, nawet nie rozmawiałam z Tż-em o tym, tylko pokazałam mu wątek - ruszyło go.... Może udało by mi się go urobić... W sumie ostatnia staruszka, schorowana Basia była jego fundacyjną "zdobyczą" ;-)Nasze koty są szczepione poza Maśką, ale to już 15-letnia śmietnikowa szczerbata kotka .... jest z nami od lat i wszystko jest dobrze .... Nie wiem może była by szansa żeby Kicia trafiła do nas, to nie daleko od Katowic. Chciałabym wiedzieć to o co Beilowen pyta - czy kotka jest sterylizowana, tak samo nie ukrywam, że chciałabym wiedzieć coś o testach, bo jedna nieprzemyślana adopcja przyprawiła mnie o "szaleństwo" - już widziałam całe moje stado zakażone FIP-em i nie chciałabym tego przechodzić jeszcze raz ..... Nic nie piszę na 100% , bo jest jeszcze TŻ z którym muszę to obgadać.....
Zobaczymy, proszę tylko o ciut czasu i może te nieszczęsne testy - tym bardziej, że koty mam szczepione potrójną szczepionką, a więc nie przeciw białaczce....
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 25, 2006 10:35

Jeśli dzisiaj zabierzemy kocicę ze schroniska, to od razu jedzie do lecznicy i ma robione testy na Fiv i białaczkę, a późniek jeśli wszystko będzie ok, to kotka powinna jechać do domku tymczasowego, ale na razie takiego nie mamy
Jeśli się okaże, że z kotką jest bardzo źle, to wet pomoże jej zasnąć :cry:
Obrazek

anemonn

 
Posty: 795
Od: Pon sty 23, 2006 17:04
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie cze 25, 2006 10:54

Czasem takie wyjście może być najlepsze dla umęczonego kota, ale PROSZĘ walczcie o Nią !!!!! Ja stanę na głowie, aby trafiła do nas...... Może to tylko wycieńczenie, stres, depresja...... Nie oddajcie Księżniczki bez walki .... Nie ukrywam, że dobrze było by gdyby była choć zdiagnozowana i nie chodzi tu o kasę czy "wygodnictwo" - po prostu chcielibyśmy wiedzieć z czym ewentualnie mamy walczyć ..... Jeśli potrzebna by była jakaś kasa to nie ważne czy miała by Królewna trafić do nas czy nie zawsze możemy się jakoś dorzucić .... Wiem, że to straszne, ale niestety w przypadku naszego stadka nie mogę zaryzykować adopcji kota z białaczką - wiem, że po pierwsze nie będę w stanie zapewnić mu odpowiedniej opieki, a po drugi narażę moje futrzaki na niebezpieczeństwo..... W głębi serducha mam nadzieję, że nie będzie tak źle, że kota się wywinie i trafi do nas - to ostatnie tak na razie "nieśmiało", bo jeszcze nie konsultowane.... :oops:
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 25, 2006 11:14

Beliowen pisze:A propos, kotka kastrowana jest?
BO to że wet schroniskowy ocenił ją na 10 lat nie znaczy absolutnie że tyle ma - i może się okazać że zaniedługo, po jej podleczeniu, u cattusa zamiast 27 kotów będzie trzydzieści i kilka.


odpowiadam cytujac cattusa z jego watku

cattus pisze:Koty sa kastrowane, szczepione i regularnie odrobaczane. Zadna z tych podstawowych spraw nie jest przez nas zaniedbywana.


a jesli chodzi o kicie, to schronisko zapewnia, ze wszystkie koty u nich sa kastowane na "wejsciu" choc nie wiem, czy w tym przypadku nie bylo wyjatku :roll:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.

Obrazek

jojo

 
Posty: 11799
Od: Pon kwi 26, 2004 19:52
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie cze 25, 2006 11:24

jojo pisze:odpowiadam cytujac cattusa z jego watku

cattus pisze:Koty sa kastrowane, szczepione i regularnie odrobaczane. Zadna z tych podstawowych spraw nie jest przez nas zaniedbywana.


hmm... no właśnie...
jednak podobno nie są szczepione :roll:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 25, 2006 11:26

*anika* pisze:
jojo pisze:odpowiadam cytujac cattusa z jego watku

cattus pisze:Koty sa kastrowane, szczepione i regularnie odrobaczane. Zadna z tych podstawowych spraw nie jest przez nas zaniedbywana.


hmm... no właśnie...
jednak podobno nie są szczepione :roll:


A kastrowane ponoć jednak tylko kocury...

Kto wie czego jeszcze się dowiemy :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie cze 25, 2006 14:57

Jana pisze:
*anika* pisze:
jojo pisze:odpowiadam cytujac cattusa z jego watku

cattus pisze:Koty sa kastrowane, szczepione i regularnie odrobaczane. Zadna z tych podstawowych spraw nie jest przez nas zaniedbywana.


hmm... no właśnie...
jednak podobno nie są szczepione :roll:


A kastrowane ponoć jednak tylko kocury...

Kto wie czego jeszcze się dowiemy :roll:


To do całej trójki z powyższego postu:

Niczego się już ode mnie nie dowiecie, bo tacy ludzie jak wy skutecznie wyleczyli mnie z pisania o sobie i swojej rodzinie. Widzicie, jaki jest nagłówek tego wątku? On nie dotyczy ani mnie ani moich kotów. Dotyczy kici, która umiera w Katowicach. Co wy zrobiliście żeby tę kicię ratować?
Jak zacząłem się nią interesować, to wszyscy nagle zaczęliście interesować się tym, czy moje koty są szczepione. A ona tymczasem w poniedziałek ma być uśpiona, bo gnojom ze schroniska nie chce się jej leczyć. O kogo wam chodzi, o moje koty, czy o kicię? Jeśli o nią, to czemu jej nie ratujecie? A jeśli o moje koty, to nic prostszego - pomóżcie mi finansowo i je zaszczepię. A jeżeli nie interesuje was ani jedno ani drugie, to dajcie działać tym, co naprawdę chcą coś robić.

cattus

 
Posty: 87
Od: Nie cze 11, 2006 13:41
Lokalizacja: gdzieś na Dolnym Śląsku

Post » Nie cze 25, 2006 15:00 kot

niestety zadnej walki nie bedzie kotka nie zostala zabrana
pojechalam specjalnie po nia , zalatwilam zeby wet zgodzi sie ja wydac umowilam sie na 16 z Anemonn i co zastaje: przychodze do schroniska Anemmon oswiadcza mi ze kotki nie ma i zeby przyjechala jutro czyli w pon rano ja bedzie kierowniczka!!!( chociaz doskonale wie bo rozmawialysmy telefoniczne ze jutro nie moge i przyjade dzisiaj)
malo tego mowi mi ze ja sama chcialam po nia przyjechac!
kotki nie zabrałam Annemon mi jej nie wskazala i nie byla zainteresowana jej zabraniem----WOLALA UTRZYMYWAC DOBRE KONTAKTY Z KIEROWNICZKA NIZ RATOWAc ZYCIE KOTA--GRATULUJE!!!!!! ( Iwona _35 dzownila do pracownika, schroniska z pytaniem czy za zgoda weta mozemy tego kota zabrac bez obecnosci kierowniczki i uzyskala informacje ze tak)jak tak ma wygladac pomoc temu schronisku, to po co to cale zamieszanie i udawanie ze sie ratuje kocie zycie? po co?
zeby potem nie i TZ oswiadczyc ze nie ma kotki i zebym przyjechala jutro !!! po co marnuje mój czas zeby potem postepowac wedle wlasnego widzimisie!!!!po prostu Masakra
Anemon gratuluje Ci podejscia do calej sprawy i dalej kieruj sie innymi wartosciami niz ratowanie zycia kota POWODZENIA
dopoki sie to bedzie robic na łapau-capu bez porzuemina z wetem i wlascicielem schroniska tak to bedzie wygladalo

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Nie cze 25, 2006 16:01

pini1 8O
jesteś z Katowic,wiesz więc jakie to jest schronisko,nie chcą pomocy, nie chcą wolentariatu.
Dlaczego życzysz anemonn ,zeby pokłóciła się ze schroniskiem?
Tak bardzo chcesz tym kotom pomóc?
chciałabyś, zeby jej tam juz nie wpuszczano?
8O
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie cze 25, 2006 16:03 kot

sluchaj Mala przeczytaj uwaznie!!!
bylo uzgodnione z wetem zabranie i pracownikiem
co ma do tego poklocenie sie Anemona z kierowniczka?????
takie dzialanie Anemona przynosi wiecej szkody niz pozytku, a marnowanie czasu innych nalezy przeciez jej wybaczyc i zwalic na karby jej na charakteru, skoro wiedziala o tym od pocztaku, ze bedzie utrudniala wydanie kotki po co nas fatygowala
zeby bylo jasne ja nie chce pomagac kotom schroniskowym, mam wstarczajco duzo pracy z inni kotami, ktorego nikogo nie interesuja.
tutaj zobowiazalm sie p[ojechac po kotke i jechac z ja nia do weta itp na wyrazna prosbe Iwona_35
Ostatnio edytowano Nie cze 25, 2006 16:10 przez pini1, łącznie edytowano 1 raz

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Nie cze 25, 2006 16:09

napisałaś bardzo napasliwy post, skąd wiesz ilu kotom anemonn juz znalazła domki?
własnie dziś zabiera dwa.
Od początku wiedziałyśmy,ze trzeba do kierowniczki podchodzić bardzo uwaznie, bo zupełnie na nic się nie zgodzi.
Nie chce wydać tego kota, nie rozumiesz?
kłocąc się z kierowniczką-nie pomoże zadnemu kotu stamtąd.
Jeśli Ty masz lepszy sposób na to schronisko, o którym my nie wiemy, to się pochwal-chętnie poczytam.
ObrazekObrazek

Mała

 
Posty: 1007
Od: Śro gru 29, 2004 21:20
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie cze 25, 2006 16:14 kot

sluchaj skoro wet sie zgodzil , kierowniczka nie mialaby nic przeciwko temu to chyba jest jasne i oczywiste.
Bedziemy sie licytowac kto ile kotow wyadoptowal prosze bardzo ja chetnie
:D
powtarzam raz jeszcze skoro Anemmon od pocztku miala zamiar utrudniac wydostanie stamtad kotki po co zaczynala ta sprawe????
moze i mam lepszy sposob na to schronisko ale nie zamierzam sie nim z Toba dzielic.

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Nie cze 25, 2006 16:19

Kici został założony wątek, że poszukuje domu. Znalazła się doświadczona osoba, dla której opieka i leczenie chorego i starszego kota nie jest ponad jej siły. I może nawet kocha to robić.
Więc może uda się przekonać kierowniczkę, że to jest szansa dla tego kota? Na jeszcze kilka lat dobrego życia?
Przecież zrozumiałe jest (przynajmniej dla mnie) że schronisko ma ograniczone możliwości i nie jest w stanie tak dobrze zająć się tym kotem.
Nie znam sie na schroniskowych zwyczajach ale skoro kot jest na kociarni to chyba można go adoptować?

fili

 
Posty: 3175
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Nie cze 25, 2006 16:21 kot

tak rozmawialam z wetem i zgodzil sie na zabranie kotki
on decyduje czy zwierze sie nadaje do adopcji
kierowniczka na pewno sie mu nie przeciwstawi

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 137 gości