BOLERO & SZAREK...początek pięknej (przyj)sycz-aźni?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 27, 2006 17:59

hmm.. no to gdzie te zdjęcia ? :wink:

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Sob gru 30, 2006 1:23

Halllo Boluś, Halllo Szaruś
Co słychać ???
Czekamy na zdjęcia i jakieś wieści
Serdecznie Pozdrawiamy :D

Sylwi@

 
Posty: 905
Od: Pon lis 03, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto sty 02, 2007 14:51

:D Witamy!
Oj jak dawno żeśmy się nie odzywali!
Mieliśmy problemy z komputerem, a raczej z komputerami i przez długi czas byliśmy odcięci od netu (to tak jak być odciętym od świata!).
Ale oto i jesteśmy z najnowszymi newsami.
Bolero nasz kochany to już prawdziwy członek rodziny - stał się majestatyczną ozdobą domu i niektórych mebli. Kocha bowiem latać po szafach, ma nawet swoją całą część naszego biurka. Nie wspomnę o wyscigach po parapetach i tym, że jest w pełni samodzielnie wychodząycm kotekiem. Wcześniej chodził na smyczy, ale już tak się przyzwyczaił, że od ok. 4 miesięcy sam sobie wychodzi i wraca. Teraz może przesadzam, bo w zimie mu się to nie uśmiecha i nawet jak wietrzymy, on wietrzy się z kanapy, ale swych pańskich łaptek nie wystawia na zimną ziemię ;-)
Poza tym je za dwóch, jest pulchniutki i zdrowy (mimo, że jeszcze jakiś miesiąc temu strasznie nam chorował na brzuszek; bierze jeszcze profilaktycznie ziołowe krople i pastę na kłębuszki). Wszyscy się nim zachwycają i teraz wiemy, że zabranie Go do siebie było najlepszą decyzją!
Niestety nie można mieć wszystkiego...nasz Szaruś jest bardzo chory. Cierpi prawdopodobnie na koci katar, leczymy go i leczymy i bardzo się o niego boimy. Nie chorował przez 10 lat, a teraz biedaczek tak sie załatwił. Trzymajcie za niego kciuki.
Poniżej zamieszczamy świeżo zrobione fotki naszych kocurków.
:P Wszystkim składamy też noworoczne życzenia i dziękujemy za troskę. :)
Jedyna taka fanka kotów... ;-)
Obrazek

Kajol

 
Posty: 140
Od: Pt kwi 07, 2006 16:32
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 02, 2007 15:42

Dziękujemy za życzenia i również życzymy wszystkiego dobrego, duuużżo zdrówka w Nowym Roku dla wszystkich!
Ojej, to się Szaruś pochorował, oczywiście kciuki mocno zaciśnięte za szybki powrót do zdrowia, ciepłe myśli mu wysyłam.
A Boluś, to kot z niesamowitą kocią osobowością. Cieszę się, że tyle radości Wam przynosi.
Ja często Bolka wspominam, bo to kot, którego się nigdy nie zapomina :D
Będę czekała na dalsze wieści.

Boluś, opiekuj się Szarusiem

Sylwi@

 
Posty: 905
Od: Pon lis 03, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob sty 13, 2007 21:55

:aniolek:
Nasz najukochańszy kotek Szaruś odszedł...
To nie był koci katar jak podejrzewano, ale najprawdopodobniej wrzód, który pękł powodując dziurę w żołądku i do tego połączony z zapaleniem tchawicy.
Kotek strasznie cierpiał, we wtorek miał operację- dawali mu 20 % szans. Był bardzo silny, trzymał się, nawet chodził po zabiegu, ale na trzeci dzień STRASZLIWIE OSŁABŁ. Jego organizm był już wycieńczony i dostał wstrząsu. Do końca próbowano ratować mu życie gorącymi kroplówkami, reanimowano go, ale...nie dał już rady :(
Odszedł w piątek 12.01.2007 o godz. 10:08.
Wszyscy są w rozpaczy.
Wspominają Szarusia, który został pochowany w swoim ukochanym ogródku, w ulubionym miejscu.
Ja jestem w rozpaczy, ciągle płaczę- kotek był z nami 10 lat! :roll:
Dziękuję Bogu, że mamy Bolisia, który nas w tym bólu pociesza. On też wyszukuje Szarusia, bardzo się zaprzyjaźnili. A w ostatnie dni jak widział jak zajmujemy się chorym Szarikiem, to zupełnie schodził nam z drogi - siedział tylko na szafie i obserwował wielkimi oczkami...czasem lizał Szarciowi ogonek.
Teraz Bolero stał sie panem domu, daje nam tyle radości ile umie, ale ten żal i to palące uczucie tęsknoty za niezastąpionym Szarusiem jest nie do ugaszenia.
To są zupełnie inne koty - Szarik to był indywidualista, miał charakterrrr :lol:, ale dał szansę Bolikowi, wpuścił go do swego kociego serducha :cry: :cry: :cry: :cry:
Łzy mi lecą jak piszę, serce boli, że już nigdy nie będzie tak samo. Szarik zabrał z naszego domu część nas i nigdy go nie zapomnimy.
Ku upamiętnieniu Szariczka napiszę kilka śmiesznych rzeczy o nim:
-miał swojego synka - maskotkę psa, którego zawsze wszędzie nosił i gryzł
-trzymając go w ząbkach, dawał się ciągać po podłodze, co wyglądało komicznie
-zawsze ze mną spał - albo w nogach, albo na poduszce, a od kiedy jest Bolik, to zawsze z nami spały i tylko się zmieniały miejscami
-kochał jeść tuńczyka, pupki z kurczaka i lizać masło, a do tego uwielbiał skórki po pieczarkach- ale agent, co? :cry:
-był lenuszkiem, tracił godziny na spanko jak nie na łóżku to na czystym kocyku
-gonił wszystkie psy i koty ze swojego ogródka i nosił dumnie blizny z tych terytorialnych bitew...
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Miejmy nadzieję, że w następnym wcieleniu będzie pieskiem, krówką lub jakimkolwiek innym łapserdakiem (jak go nazwał taksówkarz, który wiózł go na kroplówkę).
Szarusiu, żagnaj...
Jedyna taka fanka kotów... ;-)
Obrazek

Kajol

 
Posty: 140
Od: Pt kwi 07, 2006 16:32
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 13, 2007 21:55

:aniolek:
Nasz najukochańszy kotek Szaruś odszedł...
To nie był koci katar jak podejrzewano, ale najprawdopodobniej wrzód, który pękł powodując dziurę w żołądku i do tego połączony z zapaleniem tchawicy.
Kotek strasznie cierpiał, we wtorek miał operację- dawali mu 20 % szans. Był bardzo silny, trzymał się, nawet chodził po zabiegu, ale na trzeci dzień STRASZLIWIE OSŁABŁ. Jego organizm był już wycieńczony i dostał wstrząsu. Do końca próbowano ratować mu życie gorącymi kroplówkami, reanimowano go, ale...nie dał już rady :(
Odszedł w piątek 12.01.2007 o godz. 10:08.
Wszyscy są w rozpaczy.
Wspominają Szarusia, który został pochowany w swoim ukochanym ogródku, w ulubionym miejscu.
Ja jestem w rozpaczy, ciągle płaczę- kotek był z nami 10 lat! :roll:
Dziękuję Bogu, że mamy Bolisia, który nas w tym bólu pociesza. On też wyszukuje Szarusia, bardzo się zaprzyjaźnili. A w ostatnie dni jak widział jak zajmujemy się chorym Szarikiem, to zupełnie schodził nam z drogi - siedział tylko na szafie i obserwował wielkimi oczkami...czasem lizał Szarciowi ogonek.
Teraz Bolero stał sie panem domu, daje nam tyle radości ile umie, ale ten żal i to palące uczucie tęsknoty za niezastąpionym Szarusiem jest nie do ugaszenia.
To są zupełnie inne koty - Szarik to był indywidualista, miał charakterrrr :lol:, ale dał szansę Bolikowi, wpuścił go do swego kociego serducha :cry: :cry: :cry: :cry:
Łzy mi lecą jak piszę, serce boli, że już nigdy nie będzie tak samo. Szarik zabrał z naszego domu część nas i nigdy go nie zapomnimy.
Ku upamiętnieniu Szariczka napiszę kilka śmiesznych rzeczy o nim:
-miał swojego synka - maskotkę psa, którego zawsze wszędzie nosił i gryzł
-trzymając go w ząbkach, dawał się ciągać po podłodze, co wyglądało komicznie
-zawsze ze mną spał - albo w nogach, albo na poduszce, a od kiedy jest Bolik, to zawsze z nami spały i tylko się zmieniały miejscami
-kochał jeść tuńczyka, pupki z kurczaka i lizać masło, a do tego uwielbiał skórki po pieczarkach- ale agent, co? :cry:
-był lenuszkiem, tracił godziny na spanko jak nie na łóżku to na czystym kocyku
-gonił wszystkie psy i koty ze swojego ogródka i nosił dumnie blizny z tych terytorialnych bitew...
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Miejmy nadzieję, że w następnym wcieleniu będzie pieskiem, krówką lub jakimkolwiek innym łapserdakiem (jak go nazwał taksówkarz, który wiózł go na kroplówkę).
Szarusiu, żegnaj...
Jedyna taka fanka kotów... ;-)
Obrazek

Kajol

 
Posty: 140
Od: Pt kwi 07, 2006 16:32
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sty 15, 2007 0:13

Aniu, bardzo Ci współczuję. Prawdę mówiąc nie spodziewałam się tak smutnych wieści. Wyobrażam sobie jak się czujesz i co przeżywasz. W lutym minie trzy lata, jak nie żyje moja ukochana kotka Kasia, to ciągle boli i ciągle zadaję sobie pytanie dlaczego…
Ściskam Cię mocno i miziaki dla Bolero.

Szaruś ['] :cry:

Sylwi@

 
Posty: 905
Od: Pon lis 03, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sty 15, 2007 0:39

Aniu tez współczuje Ci, wiem jak to boli bo we wrzesniu 2005 tez odszedł mój piekny kocur o anielskim usposobieniu. Mial kamienie w pecherzu, leczylam go ok 1 mca i po drugim cewnikowaniu doszlo do jakiegos zakazenia i niestety...Pomimo ze teraz sa ze mną dwa wspaniałe kociambry, często o nim mysle. Moj kocur lubil jesc suszone grzyby,uwielbial bawic się klockami z moim synkiem, gryzl mnie jak za dlugo go glaskalam.

dzidzia

 
Posty: 7589
Od: Śro sty 10, 2007 15:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon sty 15, 2007 0:50

Bardzo Ci współczuję :cry:
Obrazek

Zuzia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1529
Od: Śro lip 05, 2006 12:43

Post » Pon sty 15, 2007 17:32

Bardzo dziękujemy za odzew i tak szczere kondolencje!
Jednak ciągle w naszych sercach jest straszny żal i tęsknota. Staramy się żyć dalej, wracać do swoich obowiązków, ale wszystkie miejsca w domu przepełnione są wspomnieniami o Szariczku... :cry:
Fakt, mamy Bolerka, ale to zupełnie inny (równie kochany!) kot. Szaruś, jak zresztą każdy koteczek, był niezastąpiony w usposobieniu, swoich nawykach, zachowaniach, manierach i preferencjach żywieniowych- tak jak tu czytam o amatorze suszonych grzybów :P . Biedny kitulek się wycerpiał i bedna Kasia, która odeszła- aż żal ściska serce. :(
Nawet Bolero dziwnie się zachowuje. Po pierwsze przestał jeść (hmmm?), po drugie na słowo SZAREK nerwowo się rozgląda i chowa się we wszystkie tajne miejsca Szarusia, których normalnie nie odwiedzał - Bolero jest strasznie towarzyski, a Szariczek jak miał focha to mykał po szafach, do toalety (Bolero siedział dziś dokładnie tam gdzie ON!). Nie mam pojęcia czy koty coś wyczuwają...ale może widzi po nas, że coś nie gra, bo nasza cała rodzina jest w żałobie. Wszyscy gorąco wspominają Szarika, zastanawiają się jak tak silny kot, który 10 lat nie chorował, nigdy nie miał żadnych problemów tak tragicznie i w takich mękach zmarł.
Najbardziej mnie boli, że oprócz leków i wizyt w Klinice Weterynarii w żaden inny sposób nie mogłam mu pomóc, szczególnie jak po nocy piszczał z bólu. Domyślam się, że większość właścicieli jakiegokolwiek pupila przeżyło ten dramat i tylko serce boli :roll: .
Teraz cała moja rodzina naciska na adopcję (koniecznie!) szarego maluszka-kociszka, ale ja jeszcze nie jestem na to gotowa. Może za jakiś czas albo jak los pozwoli przygraniemy do serca koteczka, który zajmie w naszych sercach tak ważne miejsce jak Bolik i Szaruś.
A wy piszcie, piszcie o tych żyjących delikwentach jak i o tych, którzy odeszli. Piszcie o nich ile się da, nie dajcie im urzeć w waszych sercach. Piszcie co lubią/lubiły jeść, w co bawić, itp., pokazujcie zdjęcia...
Kochajmy nasze pupile, bo tak szybko odchodzą...
Jedyna taka fanka kotów... ;-)
Obrazek

Kajol

 
Posty: 140
Od: Pt kwi 07, 2006 16:32
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 17, 2007 21:23

Szarus odszedl, ale wciaz jest z nami. Nie ma godziny zebysmy o nim nie mysleli. Nie ma go w naszym domu, ale jest w naszych sercach, jest czescia mnie i mojej siostry.

Oto kilka najzabawniejszych historyjek i przyzwyczajen tego kociego lobuziaka:)

- kochal spac na czystej poscieli nie koniecznie na lozku, mial ulubiona szafe z taka wlasnie posciela, do ktorej razem z siostra chowalismy go w tajemnicy przed mama :lol: (ona nie byla za tym zeby sie tam chowal), za to on kochal ta ciasnote i mieciutkie swiezutkie posciele
- czasem uwielbial chodzic na ogrodek mojego sasiada i wyjadal mu rybki z oczka wodnego, albo sie z nimi bawil (pac je lapa, a one uciekaly i tak mu sie to podobalo, ze nie raz byl przeganiany przez sasiada a i tak ponownie tam wracal)
- kiedys przez 3 dni sie nie zalatwial bo byl sam w domu (mial przygotowana kuwete i jedzenie) a mimo to nic nie zrobil, bo uznawal tylko zalatwianie potrzeb fizjologicznych na dworze (jaka mial kochana minke jak juz wydalil z siebie to wszystko co mu sie nazbieralo)
- udawal obrazonego jak moja siostra wracala z kilkutygidniowych wakacji (chcial do niej isc i sie przywitac, ale nie pokazywal tego, to ona musiala go brac na rece - wtedy on burczal, jakby byl zly i mowila mu, jak go kocha i ze jest wspanialy, on udawal obojetnego, az po kilku godzinach szedl do niej spal z nia, dawal sie glaskac i pokazywal jej jak bardzo ja kocha
- byl kochany jak czul, ze ktos jest smutny przychodzil glowka ocieral sie o glowe smutnej osoby i kladl sie obok tej osoby jakby chcial powiedziec nie martw sie bedzie dobrze, jestem z toba
- kochal jesc wszelkie slodycze (murzynek, szarlotka, chalwa) oraz uwielbial kurczaka z KFC, glownie Hot Wings, jak czul ich zapach to dostawal ptasiego mozgu :P , wyrywal je wrecz z rak, poza tym kochal chipsy o smaku cebulki, jadl je ze mna tonami
- nie raz upolowal ptaszka, ktrorego przynosil nam do domu, jakby chcial dac nam prezent, a jednoczesnie pochwalic sie jakim jest lowca, a gdy mu sie tego ptaszka zabieralo, chodzil, przez dlugi czas i go szukal i plakal, jak nie mogl swojego lupu odszukac
- namietnie drapal w szafe gdy chcial do niej wejsc i zabawnie ja gladzil lapka jakby wpisywal kod do sejfu a pozniej wystawial pazurki i ciagnal drzwi zeby sprawdzic czy juz otwarte (praktycznie zawsze je otwieral)
- uwielbial mnie budzic o 5 rano drapiac w drzwi balkonowe i do mojego pokoju, gdy chcial wyjsc na dwor (mowil w ten sposob, ze chce sie zalatwic)
- kochal tez wchodzic do wanny, a pozniej do brodzika i czesto takze do zlewu w kuchni i pil wode
- kolejna jego rozrywka byla zabawa z karpiem, ktory plywal sobie w misce, wtedy Szarus lapka zaczepial biedna rybe a ta sie bala i rzucala sie w misce (sprawialo mu to frajde)
- jak ognia bal sie odkurzacza, zwanego przez nas potworem, uciekal przed nim, ale tylko wtedy, gdy ten byl wlaczony, normalnie nie zwracal na niego uwagi :P
- najzabawniejsze bylo jak gonil psy i inne koty, ale glownie wtedy jak widzial mnie lub siostre na ogrodku (wtedy czul sie pewnie bezpiecznie i atakowal, co tylko sie dalo - raz nawet zaatakowal wilczura i udalo mu sie to, pies uciekl, ale stes byl duzy), gdy nikogo nie bylo w poblizu, to nawet pozwalal obcym kotom wchodzic do domu i spac razem z nim na lozku :lol:
- kochal tez grysc, syczec i burczec na swoj ogon, potrafil za nim latac przez kilka minut, komicznie to wygladalo
- niezle tez nas nabieral, gdy dostawal tabletki na odrobaczenie - udawal, ze polyka, jak sie go puszczalo, odchodzil i wypluwal tabletke (niezly zawadiaka)
- najdziwniejsze bylo to, ze mimo iz nigdy nie dawal sobie wejsc na glowe pozwalal jesc Bolero, a jak ten skonczyl to dopiero Szarus jadl swoja porcje, nigdy nie bil sie o jedzenie (za to Bolero gonil go czasem od misek)
- niezwyklym darem tego naszego kocurka bylo to, ze jak byl zly to umial dmuchac nosem tak jak zly byk w kreskowkach, co sprawialo, ze wydawal sie taki bardzo grozny i niezadowolony
- jako kilkuletni kotek uwielbial mnie grysc po golych nogach, gdy szedlem sie kompac (nic mu nie robilem, a on przybiegal i lapal mnie zebami za lydke)
- najpiekniejsze bylo to, jak z samoluba (nie znosil innych zwierzat w domu) stal sie kocurem towarzyskiem i pokochal Bolera, ktorego poczatkowo nie tolerowal, jak razem spaly, jadly, bawily sie, tym pokazal jaki sie niezwykly i madry
- poza tym kochal asystowac mojej siostrze przy nauce, kladl sie jej na zeszytach i ksiazkach, czasem wygladalo to tak jakby sam sie czegos uczyl
- bardzo lubil bawic sie jak to nazywalismy w inspektora, chodzil w czasie porzadkow zagladal w kazde miejsce jakby sprawdzal czy dobrze jest wyczyszczone, a w czasie remontu patrzyl jak klada sie plytki a pozniej po kolejnej polozonej przechodzil, jakby chcial sprawdzic czy jest dobrze zamocowana :P
- nie znosil weterynarza, ale kiedy juz byl powaznie chory i czul, ze leki mu pomagaja, nie protestowal i dawal sobie robic zastrzyki (byl tak madry, az nie moglismy w to uwierzyc)

Taki wlasnie byl Szarus, najwspanialszy przyjaciel i czlonek naszej rodziny, ktory odszedl od nas, po ciezkiej walce o zycie i niezwyklych mekach i cierpieniu, jakie zadala mu choroba.
Czesto zastanawiam sie, dlaczego musial az tak cierpiec, co zrobil, ze taki los go spotkal, a z drugiej strony ciesze sie, ze odszedl, bo juz nie cierpi i pewnie jest mu lepiej.
ObrazekObrazekObrazek
[*]13.7.'97.-12.1.'07.-Szaruś-R.I.P.[*]

pawelu1981

 
Posty: 7
Od: Śro sty 17, 2007 1:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 20, 2007 0:14

Miałyście wielkie szczęście, że los zesłał Wam Szarusia. A Szaruś miał 10 lat cudownego kociego życia.
Mnie urzekł tym, że tyle lat był jedynakiem, a jednak szybko zaakceptował Bolero i jeszcze się z nim zaprzyjaźnił. Wspaniały kot.
Ja na pewno będę Go pamiętać. Tak naprawdę, to nasze koty nie odchodzą nigdy. Zawsze będą żyć w naszych sercach!!!!!
Trzymajcie się. Pozdrawiam i jestem myślami z Wami.

Sylwi@

 
Posty: 905
Od: Pon lis 03, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sty 26, 2007 20:21

No hej Kajol jak się trzymasz? co tam u Bolero? Jak pustka po Szarusiu? Wiesz moj kocur(ten od suszonych grzybow) odszedl juz 1,5 roku temu a jeszcze go wspominam. Wlasciwie to nie wiem co powiedziec dzis ponownie poczytalam ten wątek i poryczalam sobie troche :cry: :cry: :cry: . Biedne te nasze kocury. Twoj Szarus cierpial, moj tez cierpial i znosily to z takim spokojem. Dzielne te koty.

dzidzia

 
Posty: 7589
Od: Śro sty 10, 2007 15:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob sty 27, 2007 22:22

Szarus do ostatniej chwili byl silny i dzielny. Nawet jak juz lapki mial sztywne i nie mogl praktycznie chodzic to wszedl do lozka zeby byc blisko mojej siostry (bo to ona byla jego "mamusia"). Ze mna kochal sie bawic. To bylo w nocy na jakies 7-8 godzin przed jego odejsciem. Bolalo go bardzo, okazywal to miaukiem, ale przerazliwie przesiaknietym bolem i cierpieniem. Chcial zyc, ale jego organizm sie poddal i to jest najgorsze. Jeszcze kilkanascie godzin przed smiercia szukal miseczek z jedzeniem, biegal po domu, chcial zyc i byc silny, ale choroba byla silniejsza.
Najwazniejsze, ze Szarus nigdy nie zniknie z mojej pamieci i serca. Juz mam jego zdjecia oprawione w ramki.
Od tygodnia mamy tez nowego kotka, ktory jest dla nas w pewnym sensie nastepca Szarusia i dlatego nazywa sie Szarus Junior:) Wiele jego zachowan przypomina nam naszego kochanego seniora.
Co ciekawe, Bolero ktory zawsze kochal inne koty teraz szaleje i walczy o terytorium z nowym przybyszem. Jest juz coraz lepiej, ale Bolero czesto okazuje swoja zazdrosc o nas i o to, ze jest inny kot, ktoremu poswiecamy uwage. To nas zdziwilo, bo Szarusia polubil od razu!
Jedno jest pewne, ze Bolero tez przezyl odejscie Szarka. Przez prawie tydzien nie jadl i nie chcial sie bawic. Ciagle tylko spal i lezal. Az zaczeslismy sie martwic. Teraz wszystko wrocilo do normy. Nawet zaczyna sie powoli zaprzyjazniac z nowym kolega jakim jest wlasnie 7miesieczny Szarus Junior :wink:
ObrazekObrazekObrazek
[*]13.7.'97.-12.1.'07.-Szaruś-R.I.P.[*]

pawelu1981

 
Posty: 7
Od: Śro sty 17, 2007 1:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 27, 2007 22:58

Piękny ten Szaruś Junior. Fajnie, że go macie. Następny kot bedzie miał wspaniały dom i swoich ludzi-przyjaciół. A Bolero na pewno się przyzwyczai i wszystko bedzie ok. Moj kot (Roche czyt. rosze, pseudo Kotiszon), byl jedynakiem i dlugo jeszzce po jego smierci wydawalo sie ze przemyka gdzies po mieszkaniu, takie mialam wrazenie. To bylo takie niesamowite. Nie moglam sie przyzwyczaic do tego ze go nie ma i np ciagle otwieralam drzwi od lazienki ( tam byla jego kuweta, kiedys) albo uwazalam w kuchni zeby nie wejsc w jego miski. Smutno mi bylo, tak tesknilam za kotem ze zaczełam szukac na osiedlu jakiegos kotka i jak na zlosc nie bylo zadnych malych kotow do wziecia. Zreszta u nas jest malo podworkowych kotow. A te co sa to sa duze i spasione i mialy mnie gdzies. Ale znalazlam w koncu Franka w sklepie z rybami tzn kolo sklepu mial ok 2 mcy i tez mial mnie gdzies. Dostawal rybki (ktore lubi do teraz) , dopiero jak zimno mu sie zrobilo ( byla polowa listopada) i pogryzl go jakis pies pozwolil sie przygarnąc. No i mialam kota. to bylo w 2005 a we wrzesniu 2006 moj sąsiad znalazl bardzo chorego, malego(1 mc) czarnego kotka i nie mogl sie nim zajac wiec przyniosl go mi i mam teraz jeszcze Zuzie do kompletu. Zuzia to szatan wcielony, pomimo ze jej choroba byla powazna i skonczylo sie to koniecznoscia usuniecia galki ocznej. Tez biedulka duzo przeszla, jak pojechalam po nia do weta po zabiegu to sie poplakalam i wet czubek smial sie ze mnie. Pozdrawiam. Piszcie wiecej jak sobie radza Bolero i Szarus Jr.

dzidzia

 
Posty: 7589
Od: Śro sty 10, 2007 15:15
Lokalizacja: Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, egw, elmas, Google [Bot] i 102 gości