orient lub burma

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 30, 2004 14:49

Mysza pisze:
Jowita pisze:Ja tez mam zawsze rezerwe, ale odpukać, poza kastracja i chipowaniem, tylko raz Devonio wylądował u weta, i to bardziej z powodu mojego panikarstwa, niż realnej potrzeby... :oops:
Pstryga, widzę, że Ty tez z Mokotowa, powiedz, czy masz gdzieś właśnie na Mokotowie jakąś polecaną lecznicę?

Marcel na Wołoskiej 8)
(nie mieszkam tam ale wiem ;))


Dzięki, ja mam "przez ulicę" lecznice na Modzelewskiego, byłam tam raz i wrażenia raczej pozytywne.

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw gru 30, 2004 14:51

Ja to rezerwy już nie mam. musze zbierać od nowa. Psina przechorowała prawie 6000 ( ale absolutnie nie żałuję ,zeby nie było wątpliwości).

Co do lecznicy. To ja będę polecac jedną ( jak zwykle z resztą ) ale na ochocie, na Białobrzeskiej. Gdzie indziej wydałbym pewnie 2 razy więcej, nie mówiąć o pasj i profesjonaliżmie pracujących tam lekarzy. Przez czternaście lat posiadania psa odwiedzilłam wiele lecznic i ta jest na pewno szczególna. Natomiast na Mokotowie zdecydowanie odradzam Animę na różanej, a co do Marcela ( wielu go chwali) ale ja sie naciełam.
Prawdziwy dżentelmen to ktoś, kto kota zawsze nazwie kotem, choćby się o niego potknął i upadł
http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazk ... hichraszek - zapraszam do lektury

pstryga

Avatar użytkownika
 
Posty: 7701
Od: Pon sie 23, 2004 15:32
Lokalizacja: Wilanow

Post » Czw gru 30, 2004 14:51

Jowita pisze:
Mysza pisze:
Jowita pisze:Ja tez mam zawsze rezerwe, ale odpukać, poza kastracja i chipowaniem, tylko raz Devonio wylądował u weta, i to bardziej z powodu mojego panikarstwa, niż realnej potrzeby... :oops:
Pstryga, widzę, że Ty tez z Mokotowa, powiedz, czy masz gdzieś właśnie na Mokotowie jakąś polecaną lecznicę?

Marcel na Wołoskiej 8)
(nie mieszkam tam ale wiem ;))


Dzięki, ja mam "przez ulicę" lecznice na Modzelewskiego, byłam tam raz i wrażenia raczej pozytywne.

na Modzelewskiego parę lat mieszkałam 8) Jeśli to ta o której myśle to byłam tam 100 lat temu z chomikiem :lol:
i w sumie nie należałoby by pytać o lecznicę ale o konkretnego weta... bo to on koty leczy a w jednej lecznicy moze byc i ktos super i konował :roll:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw gru 30, 2004 14:53

Ja mam moje pierwsze "poważne" :) zwierzę dopiero od 3 miesięcy i może dlatego mam jeszcze wiele strachów i wiele jeszcze sie muszę nauczyć...

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw gru 30, 2004 14:56

Mysza pisze:i w sumie nie należałoby by pytać o lecznicę ale o konkretnego weta... bo to on koty leczy a w jednej lecznicy moze byc i ktos super i konował :roll:


A to racja. W znienawidzonej przeze mnei Animie przyjmuje też świetna wetka Anna czubek. Ale dzieki Bogu bywa też na Białobrzeskiej. A tam nie ma złego weta :D
Prawdziwy dżentelmen to ktoś, kto kota zawsze nazwie kotem, choćby się o niego potknął i upadł
http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazk ... hichraszek - zapraszam do lektury

pstryga

Avatar użytkownika
 
Posty: 7701
Od: Pon sie 23, 2004 15:32
Lokalizacja: Wilanow

Post » Czw gru 30, 2004 17:24

Jowita pisze:wiem, ale wydaje mi się, że rasowe chorują rzadziej. Nie twierdzę, że mam rację, ale tak czuję.


:lol: moim najbardziej chorowitym kotem był swego czasu Samuel ;)
nie napiszę nic więcej, bo się zacznie. Miej oczy i uszy otwarte kupując kota. No i najlepiej z polecanej hodowli.
A burmy są cudne 8)
Ale tonki jeszcze bardziej :twisted: Samuel jest wszystkim czego w kocie szukałam i pod względem charakteru i wyglądu. Koci ideał 8)
A jeśli o marzenia chodzi to kiedyś, kiedyś, kiedyś chciałabym abisyńczyka 8)

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Czw gru 30, 2004 18:19

Ja marzyłam o devonie i go mam. Jest kotem idealnym :). A teraz chciałabym mu załatwic towarzysz i myslę o burmie albo oriencie. Teraz pomyslę takze nad tonkiem. :)

Obrazek

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw gru 30, 2004 18:38

Jowita pisze:Tak jak napisalam kiedyś: kocham wszystkie koty. Ale: jestem singlem, pracującym, z jedną, nienajwyższą pensją, bez samochodu. Nie jestem w stanie zapewnic wlaściwej opieki kotkowi, który będzie chorował, będzie potrzebowal socjalizacji etc. Po prostu nie jestem w stanie.


a to koty rasowe nie chorują ..... :?: :?: :?: :roll:

Jowita pisze:a na kupno kota oszczedzałam długo. i na następnego teraz też oszczędzam...


hmm , sory ale moje odczucia na temat rasowców są identyczne z Tez_Kaska

i choc strasznie podobaja mi sie rosyjskie i brytyjskie to .... wiadomo co

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Czw gru 30, 2004 18:43

Natty, ale chyba każdy powinien miec prawo swobodnego wyboru, bez poczucia winy i presji, ze wybiera nie tego, ale tamtego kota, prawda?
Nikt nikomu przecież nie każe kupowac kotów, a zaczyna sie tu robic niefajna nagonka na tych, którzy CHCĄ miec rasowca.
Bardzo mnie to dziwi. Na tym forum od 3 lat ten problem (podziału na opiekunów rasowców i dachowców) nie istniał, a juz na pewno nie w takim netęzeniu, jak ostatnio.. :? Nie ma to jak tworzenie podziałów i "stronnictw"...

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39511
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw gru 30, 2004 18:47

Jednej rzeczy nie rozumiem i świerzbi mnie, żeby to napisać przy każdej tego typu dyskisji.

Mianowicie uważam, że każdy z nas mógłby obniżyć swoje wydatki, by wspomóc kocie bidy. Zamiast wydawać pieniądze na ubrania, kosmetyki, na lepszy samochód, na luksusowe słodycze, na podróże, hobby, na wszystko to, co wystaje poza konieczne do życia minimum.
W ten sposób zaoszczędzone pieniądze można by wpłacać np. na konto schroniska. Albo wziąć kolejnego kotka do siebie. Dlatego nie rozumiem, dlaczego takimi cichymi pretensjami obarcza się tylko ludzi, którzy mają albo marzą o rasowych zwierzakach.

Nie dajmy się zwariować.
<img src="http://upload.miau.pl/1/15350.jpg">

marynata

 
Posty: 230
Od: Śro wrz 22, 2004 13:54

Post » Czw gru 30, 2004 18:51

to jest jakies chore... 8O
co ma wspolnego wrazliwosc i milosc do kotow, z rasa ??
czy ty Kasko uwazasz ze norweskie, burmy, tonki, orienty to nie koty?
ja zaczelam hodowac koty rasowe dopiero wowczas, gdy ilosc znajd dachowych przerosla moje mozliwosci finansowe....po to, zeby zarobily ma te burki, ktore same przyszly, ktos je podrzucil, albo znalazlam w jakis innych okolicznosciach, czesto ratujac im zycie....
i powiem ci jedno: gdybym teraz miala swiadomie wziac/kupic kota bylby to wylacznie burma lub tonka....
natomiast gdyby znowu cos samo przypelzlo...to i tak by zostalo...

tonia

 
Posty: 707
Od: Pon wrz 02, 2002 17:38
Lokalizacja: komorow k. warszawy

Post » Czw gru 30, 2004 18:51

oczywiscie i dlatego moj swobodny wybór to dachowce

natomiast mysle to co mysle i zdania jakos na razie nie zmienię
zal mi tych kotów które marzną i nie maja domu bo nie maja takiego a takiego futerka
i tyle ...

NattyG

 
Posty: 2843
Od: Nie cze 20, 2004 15:20

Post » Czw gru 30, 2004 18:56

Natty, ale Tobie nikt wyboru nie kwestionuje. A opiekunom rasowców- owszem i coraz częściej :? I nie wiem, czemu ma to służyc? Stworzeniu podziałów na fajnych i gorszych kociarzy?
BTW kupując kota kupowałam takiego, jakiego sobie wymarzyłam. Analogicznie- wybierając TZ-ta wybrałam takiego, jaki mi sie podobał. Niekoniecznie tego najwiekszego "sierotę", którego inne dziewczyny nie "przygarnęły", choc moze powinno mi byc go zal. ;)
Ostatnio edytowano Czw gru 30, 2004 18:58 przez Olat, łącznie edytowano 1 raz

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39511
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw gru 30, 2004 18:57

tonia pisze:<ciach>ja zaczelam hodowac koty rasowe dopiero wowczas, gdy ilosc znajd dachowych przerosla moje mozliwosci finansowe....po to, zeby zarobily ma te burki, ktore same przyszly, ktos je podrzucil, albo znalazlam w jakis innych okolicznosciach, czesto ratujac im zycie...


Pytam bez zlosliwosci - udalo sie? Bo ciagle na Forum sie czyta, ze hodowla kotow raczej wymaga nakladow finansowych niz przynosi jakikolwiek zysk...

Pozdrawiam
Ag

Ag

 
Posty: 503
Od: Pon paź 04, 2004 20:33

Post » Czw gru 30, 2004 19:04

NattyG pisze:oczywiscie i dlatego moj swobodny wybór to dachowce

natomiast mysle to co mysle i zdania jakos na razie nie zmienię
zal mi tych kotów które marzną i nie maja domu bo nie maja takiego a takiego futerka
i tyle ...


Kot to nie tylko futerko, jak byłaś uprzejma określic. To również charakter, przebyte choroby kotka i jego krewnych, agresywność itp. I to jest dla mnie decydujące.

Obrazek

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 785 gości