Szkoda że zrezygnowałaś z wizyty bo Puma trafiłaby pod opiekę wetki która patrzy bardzo holistycznie na kota i ma dużą intuicję. Acz namiary znasz, jakby co wiesz jak do niej trafić

Z jednym się jednak nie zgodzę - podanie krwi teraz zmniejszyłoby ryzyko uszkodzenia serca, nerek, wątroby, trzustki i innych powikłań silnej niedokrwistości. Poprawiłoby bardzo komfort życia kotki. Całkiem możliwe że Puma się podniesie z obecnego kryzysu - Czarna się podnosiła i z 6 % hematokrytu bo obecnie nie może już mieć podanej krwi. Ale ryzyko zapłacenia sporej ceny za trwanie w takiej niedokrwistości gdy krew podać można - nie jestem przekonana czy to słuszna droga. USG Czarnej po takich kryzysach bez podania krwi jest masakryczne a ona podnosi się z nich szybko.
Rozumiem nie podanie krwi jako jeden z elementów rezygnacji z leczenia, gdy nadziei już brak. Wtedy faktycznie przedłużanie życia za wszelką cenę jest sprawą dyskusyjną.
Albo wet prowadzący uważa że z jakiegoś powodu podanie krwi jest ryzykowne i to ryzyko przewyższa ewentualne korzyści.
Ale Wy walczycie i macie nadzieję, wet hematolog też jej nie odbiera. A jednocześnie krwi nie podałaś bo uważasz że to tylko niepotrzebne przedłużanie życia.
Szpik Twojej kotki według hematologa pracuje nędznie. Nawet jeśli to coś odwracalnego - to zanim zacznie produkować prawidłowe krwinki minie trochę czasu. Do tego momentu Twoja koteczka będzie bardzo niedotleniona. U zdrowego kota czerwone krwinki to około 45 % objętości krwi. U Twojej jest to obecnie 11 % lub mniej. Z tego część krwinek jest nieprawidłowa.
To bardzo ryzykowne

Nie masz wrażenia że Twoja kotka poza dusznością czuje ból?
Choroby przebiegające z zajęciem/podrażnieniem szpiku bywa że powodują bardzo silny ból kości.
Trzeba o tym pamiętać i w razie cienia podejrzenia że tak jest - wprowadzić opioidy lub Gabapentin np. Ten drugi u Czarnej sprawdza się rewelacyjnie. Ale to już wet musi dobrać odpowiedni lek. Leczenie bólu jest niezwykle ważne.
Co Twój wet na temat glukozy?
Zalecił kontrole?
Nadal trzymam kciuki!