OSTRZEZENIE PRZED KLINIKA A.PĘPIAKA- SZCZECIN- (foto)FINAŁ

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 03, 2004 1:12

Nadal proszę Kamilę o wyjaśnienie, co rozumie przez "odzwierzęcanie".
Troskę o kotkę hodowlaną? O maluchy? Chęć skonsultowania konieczności inwazyjnego, jakby nie było, zabiegu? Czy opinię na temat kliniki, do wyrażenia której Bea ma prawo?

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob kwi 03, 2004 1:14

Ariell, pewnie jak w kazdym innym zawodzie, sa lepsi i gorsi.
A nawet jesli trafi sie na tego gorszego, to chociaz swa niewiedza niezle moze napsuc, jednak bylabym bardzo ostrozna z posadzaniem lekarza o chec pokrojenia zdrowej ciezarnej kotki i usuniecia plodow, w celu zarobienia pieniedzy.
Z tego, co pisala bea, zrozumialam, ze po kolei 4-ch lekarzy w tej klinice zgodnie orzeklo, ze wg zdjecia rtg plody wygladaly na martwe.
Ja bym raczej stawiala na zla jakosc sprzetu itp.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Sob kwi 03, 2004 1:19

Inko- byc moze masz racje...
Jednak ja bym baaardzooo nie chciała, aby za tę złą jakość sprzetu lekarzy płacili moi bliscy (moje zwierzęta) lub ja sama...
Jeśłi lekarz ma wątpliwości, co do jakości własnych narzędzi lub opinii- powinien zalecić konsultację :roll:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39531
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Sob kwi 03, 2004 1:22

Absolutnie, Olatku.
Dlatego praca lekarza jest bardzo trudna i specyficzna, bo jemu w zasadzie nie wolno sie pomylic - zawsze bedzie to mialo jakies niepozadane skutki... :(
Jednak bardzo watpie, aby "mylili sie" w celu zarobienia pieniedzy, a te sugestie czesto sie, niestety, pojawiaja.
Ale to jest moje zdanie, ktore mam prawo wypowiedziec, tak jak inni swoje.
Ostatnio edytowano Sob kwi 03, 2004 1:25 przez Inka, łącznie edytowano 1 raz

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Sob kwi 03, 2004 1:24

"Jak pomyśłę, jakim jestem inzynierem- to az sie boje pójśc do lekarza" ;)
Dokładnie, Inus! Zawód lekarza tym sie rózni od innych, ze koszty jego błedów sa niewspółmierne do jakichkolwiek innych błedów zawodowych :(

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39531
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Sob kwi 03, 2004 1:29

Olat pisze:Dokładnie, Inus! Zawód lekarza tym sie rózni od innych, ze koszty jego błedów sa niewspółmierne do jakichkolwiek innych błedów zawodowych :(

Wlasnie... :(
Na szczescie tutaj dobrze sie skonczylo, i koteczka, wg relacji bei, ma sie dobrze :)

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Sob kwi 03, 2004 1:31

Trzymam mocno kciuki za koteczkę! :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39531
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Sob kwi 03, 2004 9:15

Inka pisze:Wszystko wskazuje na to, ze zdarzyla sie pomylka, na szczescie.
Ale pojawily sie wczesniej w watku sugestie na temat nabijania kasy.
Ja rowniez bardzo watpie, aby 4-ch lekarzy z premedytacja klamliwie orzeklo o martwych plodach, i zalecalo aborcje, kierujac sie checia "nabicia kasy" :roll:
A nasze zwierzeta sa zwierzetami, jakkolwiek bysmy na nie nie spojrzeli, i ew. "odzwierzecanie" bynajmniej nie jest powodem do dumy.


Owszem pomyłka, ale jakiego kalibru? Dla zaspokojenia Twojej ciekawości co można zrobić dla kasy poczytaj sobie trochę. Wystarczy art. w Przekroju - Kochaj i płać.
Nie mówię, że postępowanie tych lekarzy w tej sytuacji było spowodowane tylko chęcią zdobycia kasy, ale lekarz powinien umieć się przyznać do błędu, a nie za pośrednictwem swoich pracowników i innych wypisywać durne posty na tym forum.
A jeżeli uważasz, że zapewnienie najlepszej opieki dla swojego podopiecznego jest jego odzwierzęceniem to gratuluję ułomności. To tak samo jak byś chciała, żeby Twoje dziecko było leczone przez dobrego lekarza.
Dla każdego z nas, nasz zwierzak jest członkiem rodziny. I bardzo dobrze wiem, że tacy jak my nie mamy dobrej opini u niektórych. Jesteśmy zaliczani do poj.. kociarzy itd.
Ale to świadczy o tych ludziach co tak mówią - jaki poziom reprezentują sobą. A do wysokich on niestety nie należy.

Dominka

 
Posty: 440
Od: Sob lut 07, 2004 20:55

Post » Sob kwi 03, 2004 9:51

Inka pisze:
kinus pisze:Kamilo - w takim razie nie wiem, czy znajdziesz tu kogos, kto nie odzwierzeca swoich wspolmieszkancow. Tak wiec moze inne forum bedzie bardziej wlasciwe dla Ciebie :?:

8O 8O 8O
Kamila ma takie samo prawo do uczestniczenia na tym forum, i wyrazania swoich opinii, jak Ty i ja.

Wszystko wskazuje na to, ze zdarzyla sie pomylka, na szczescie.
Ale pojawily sie wczesniej w watku sugestie na temat nabijania kasy.
Ja rowniez bardzo watpie, aby 4-ch lekarzy z premedytacja klamliwie orzeklo o martwych plodach, i zalecalo aborcje, kierujac sie checia "nabicia kasy" :roll:
A nasze zwierzeta sa zwierzetami, jakkolwiek bysmy na nie nie spojrzeli, i ew. "odzwierzecanie" bynajmniej nie jest powodem do dumy.

OK, dzieki za podsumowanie. Wydawalo mi sie, ze nie tylko ja na tym forum traktuje moje koty jak czlonkow rodziny, a nie jak zwierzeta. Nawyrazniej sie mylilam, a szkoda.
I zgadzam sie z Toba Inko - ma prawo. I ma prawo krytykowac osobe, ktora po prostu walczyla o zdrowie swojej kotki..wg Ciebie. Wiesz, nie zycze Tobie, abys kiedys na podobna sytuacje napotkala. Ja napotkalam i od tej pory po prostu sie boje, ze jeszcze kiedys dane mi bedzie spotkac weta, ktory bez zrobienia badan zawyrokuje - kot do uspienia. Bo to przeciez TYLKO kot. A uspienie jest tansze od walki i leczenia a i tak zapewne nic nie da. - to byly cytaty z najlepszej kliniki na Slasku. Ja sobie zycze nigdy wiecej z takich klinik nie korzystac. I dlatego rozumiem bee, za to nie rozumiem Kamili. Tzn po ostatniej jej wypowiedzi rozumiem i po prostu "pachnie" mi jednym z wetow tej kliniki lub w jakis sposob jest z ta klinika zwiazana.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob kwi 03, 2004 11:50

8O 8O 8O Brak slow.

Ellen

 
Posty: 673
Od: Wto gru 30, 2003 20:18
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob kwi 03, 2004 12:37

Witam
Nie podejrzewam tych lekarzy o złą wolę, nie sądzę aby w tym przypadku nastawieni byli do sprawy wyłącznie finansowo. Rozmawiałam z dwoma z nich i w głosie naprawdę słyszałam troskę o zdrowie mojej kotki. Jednak mam do nich wielki żal o to, że decycje o operacji podjęli błyskawicznie i bez żadnych konsultacji ( w dokumencie przez nich wydanym oczywiście pisze inaczej...). Nie dano mi cienia nadziei już po zdjęciu rtg- oni byli pewni, że sie nie mylą! Wg mnie świadczy to niestety o zbyt małym doświadczeniu a co za tym idzie braku kompetencji. Usg wykonane zostało tylko i wyłącznie na moje błagalne prośby a jego wynik wg nich tylko potwierdził diagnozę o martwym płodzie. Krótko mówiąc- zgubiła ich nadmierna pewność siebie. Pana Pępiaka nie było wtedy w klinice, jednak na drugi dzień kiedy mąż poszedł pokazać mu zdjęcie z usg żywych kociąt wykonane w innym gabinecie nawet przez chwilę nie zwątpił w prawdziwość podjętej przez jego pracowników diagnozy. Wniosek- ma, a może miał do nich pełne zaufanie... mam nadzieję, że poprzez zaistniałą sytuację wszyscy wyciągniemy odpowiednie wnioski, nie tylko my, właściciele zwierząt ale przede wszystkim lekarze. Pani Kamili życzę aby zarówno ona jak i inni nadal byli zadowoleni z wizyt w klinice, że poprzez to bolesne doświadczenie poziom usług świadczonych przez pracowników dr Pępiaka będzie teraz o niebo wyższy.
Chciałabym teraz pokazać Wam bohaterkę całej tej dyskusji- oto ona- moja księżniczka- Coonie Flower... :)
http://foto.onet.pl/albumy/zdjecie.html?no=0&id=19260&q=kiciawki&k=2&nxt=0

bea

 
Posty: 233
Od: Nie maja 04, 2003 19:55
Lokalizacja: szczecin

Post » Sob kwi 03, 2004 12:49

Ślicznotka! :love:

Cały czas obserwuję tę duskusję, ale się nie odzywam, bo ja zbyt nerwowa jestem :oops:
Chętnie czytam takie ostrzeżenia, bo sama zaliczyłam kiedyś mało kompetentnego weta. Ładował w kota antybiotyki na chybił trafił przez 2 tygodnie. Kiedy nie było najmniejszej poprawy, zmieniliśmy lekarza. Ten pobrał próbki, do laboratorium, wyniki i okazało się, że zostało przygotowane specjalne lekarstwo dla Dyzia. I poskutkowało ekspresowo!
Do tej pierwszej lecznicy już nie wróciliśmy oczywiście.
Dlatego wszyscy musimy pisać o swoich złych doswiadczeniach!

Na pozytywy też mamy specjalny wątek, więc przecież nie jesteśmy bandą rąbniętych, przewrażliwionych kociarzy :!:

Milion głasków dla pięknej przyszłej mamusi :P
ObrazekObrazek
Gruszka & Mrówka

Jazz

 
Posty: 340
Od: Pt lis 28, 2003 21:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob kwi 03, 2004 12:53

Piękna kicia! :D
Beo - gratuluję odwagi, intuicji i wyczucia. :ok: Ja pewnie po takiej diagnozie nie miałabym odwagi poddać w wątpliwość decyzji o operacji.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob kwi 03, 2004 13:00

A ja jestem spokojnie pewna, że o ile troska lekarzy z pewnością nie była udana, o tyle już ich dobre chęci... za to bym już głowy nie dała. I nie chodzi tu bynajmniej o kasę. Za uratowanie płodów można zaśpiewać tyle samo, jak nie więcej. Za to niechęć do przyznania się do błędu - o, tu już mam tyle przykrych doświadczeń - i zapewne nie tylko ja, że szkoda słów. Udowodnienie swoich racji z reguły jest ważniejsze od zdrowia pacjenta. :twisted:

A teraz odnośnie "odzwierzęcania". Moja kotka jest zwierzęciem, zależnym ode mnie, okaleczonym przeze mnie (ponieważ nie jest wychodząca, z pewnością zatraciła już instynkt samozachowawczy i umiejętność przetrwania beze mnie) i dlatego jestem jej winna opiekę, troskę i pomoc taką samą, jak całej mojej rodzinie. Mówienie o "odzwierzęcaniu" może oznaczać tylko, że osoba mówiąca uważa, iż inaczej należy traktować ludzi i zwierzęta, a to wcale nie świadczy o niej dobrze. Nie istnieje coś takiego, dopóki nie ubieramy zwierzęcia w sukienki i nie prowadzamy do przedszkola. A tego nikt z nas nie robi. Przeciwnie, traktujemy zwierzęta, nie tylko swoje, z szacunkiem, jaki należy się każdemu żywemu stworzeniu, zwłaszcza takiemu, które dla własnej - choć oczywiście i jego - przyjemności (złe słowo, jak wymyślę lepsze, to poprawię) pozbawiliśmy dzikich, właściwych dzikim zwierzętom umiejętności samodzielnego przetrwania.

Podziwiam Beę, że umiala o kotkę zawalczyć i zwyciężyła. I nie życzę nikomu, kto uważa, że ją "odzwierzęciła", aby kiedykolwiek stanął przed takim dylematem. Nie dlatego, że mam tak dobre serce - po prostu żal mi stworzenia, które przez niego zostanie potraktowane w sposób nie "odzwierzęcony".
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Sob kwi 03, 2004 13:03

Zgadzam się z przedmówcą :!:
Ujęte najlepiej jak się da!
ObrazekObrazek
Gruszka & Mrówka

Jazz

 
Posty: 340
Od: Pt lis 28, 2003 21:12
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alicat, Blue i 133 gości