Dzień dobry,
z racji lepszej kondycji psychicznej postaram się napisać nieco więcej skupiając się na meritum, ale pragnę też ustosunkować się do zarzutów (które nie wiedzieć czemu są tu takie powszechne?
PcimOlki pisze:Niektórzy nie dają rady przyjąc do wiadomości, że ich wspaniały i, w ich mniemaniu, najlepszy wet, jest co najwyżej przeciętny. Przecietny niestety źle wróży dla kota.
Beata pisze:ZADEN z naszych argumentow, ze powinna kota skonsultowac w dobrej, polecanej lecznicy, i to jak najszybciej - nie trafil
Beato, skąd wiesz? To, że nie napisałam gdzie kotek jest leczony (mam swoje powody, jeśli okaże się, że diagnoza była błędna, a decyzja o eutanazji wynikała z lenistwa, niedopatrzenia czy zaniedbania napisze o tym, na dzień dzisiejszy, żaden z lekarzy badających kotka nie wykluczył FIPa

) i że nie popedziłam do polecanej kliniki i pani Dominiki (które to
odmówiły mi przyjęcia w nagłym przecież przypadku i wyznaczyły wizytę na środę czyli za 6 dni !? to ale nie tylko to sprawiło, że nie skorzystam z usług tej kliniki) nie oznacza, że nie skorzystałam z Waszych sugestii. Napisałam wyraźnie, że kotek był badany przez 6 lekrzy weterynarii (diagnoza została skonsultowana, dlatego też porzuciłam myśli o uśpieniu mojego skarba). Cytuję swój wcześniejszy wpis "Kotek skonsultowany, oglądało go w sumie 6 lekarzy".
Blue pisze:A kilka razy o to pytałam - moje zapytanie jest lekceważone.
Tyle pytań, tyle rad - nic z tego, nic w sytuacji kota się nie zmieniło.
Ja zapytałam o konkretne przykłady sytuacji w których zwierzak został otowrzony, przeżył a operacja przyczyniła się to douratowania mu życia. Moja prośba została zlekceważona, no bo przecież nikt nie doradzałby od tak dla widzimisię tylko na podstawie doświadczenia.
Nie chce wymieniać nazwisk lekarzy, którzy postawili diagnozę FIP, nie tylko dlatego, że nic nie wniesie to do sprawy, ale również przez lojalność, zaraz znajdzie się ktoś kto odważnie i z ogromnym przekonaniem
anonimowo publicznie będzie opluwał nazwisko i nazwę kliniki zupełnie bezpodstawnie. Innym również zalecam ostrożność w sieci, bo nieświadomie można wyrządzić wiele złego. Jesli okazałoby się, że stanowią zagrożenie dla innych pacjentów oczywiście czułabym się w obowiązku ostrzec potencjalnych klientów, ale na chwilę obecną nic takiego nie miało miejsca. Żaden z innych lekarzy nie wykluczył FIP.
najszczesliwsza pisze:Zgadzam się z Blue.
A joanna słynie na miau z wielu ciekawych tekstów.
Głupota jest nieuleczalna, szkoda, że cierpią na tym koty..
A kot z tego wątku pewnie zapłaci życiem..
Zwracam się z ogromną prośbą do Ciebie Najszczęśliwsza, żebyś powstrzymała się od komentowania i diagnozowania mojego potencjału intelektualnego - to bardzo czasochłonny proces i wymaga nie tylko ogromnej wiedzy dostępu do narzędzi diagnostycznych, ale również doświadczenia.
Nawet jeśli jestem nieco mniej bystra niż Ty nie zasługuję na to, żeby publicznie mnie obrażano. Proszę Cię również o powstrzymanie złowieszczych proroctw: "kopanie dołka, zapłaci życiem" itp. To
wstrętne i podłe w zaistniałej sytuacji. Proszę nie pisz więcej w tym wątku, nie możesz pomóc tylko wprowadzasz niesprzyjającą atmosferę

. Bardzo mi przykro, ale tak to czuję, nie znam Cię i być może nie masz złych intencji, a jest to tylko problem dewiacyjnej werbalizacji, ale błagam przestań - mam problem, a z Twojego powodu mam opory przed korzystaniem z forum i tym samym jestem pozbawiona kontaktu z osobami bardzo pomocnymi, które biorą udział w dyskusji.
Teraz to co najważniejsze: mijają dwa tygodnie od wystąpienia objawów...
kotek jest opieką nowego lekarza, który postanowił o kotka zawalczyć, każdego dnia jest dokładnie badany... niestety jego stan nie poprawia się drastycznie tzn. kotek poza gorączką nie ma żadnych objawów - nie wygląda na kota bardzo chorego - (codziennie osłuchiwane serducho i płuca, oczy, jamę ustną, kontrolowany brzuszek - płynu nie przybywa, obmacywane jelita, pęcherz, nerki w celu sprawdzenia czy zachodzą jakieś zmiany, jeśli płynu przybędzie zostanie pobrany i zbadany, kotek sam podjada, nie chowa się po katach, ale jest spokojny i trochę jakby smutny.
Jak pisałam wcześniej podjęta została terapia antybiotykowa, niestety po trzech dniach antybiotyków temperatura nadal nawraca, dziś antybiotyki zostały zmienione. Kotek poza terapią antybiotykową jest nawadniany, dostaje witaminy w zastrzykach i lek na wzmocnienie. Spaceruje po domu, zaczął wychodzić na taras i reagować na zaczepki zabawowe, niestety ta nieszczęsna nawracająca temperatura

.
Lekarz nie widzi wskazań do eutanazji. Kot wygląda nadzwyczaj dobrze jak na chorego

.
Poczekam kilka dni, aby nowe antybiotyki miały szanse zadziałać i powtórzę wszystkie badania.
Reszta stada w dobrej kondycji, żadnych negatywnych objawów - pocieszam się, że to nie żadne parszywe zakaźne choróbsko...
O niczym więcej nie marzę jak o tym żeby to kochane kocie wyzdrowiało...