Krówek Lostek i jego krówkowe siostry dalmatynki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 18, 2012 19:00 Re: Mój kot Lost i ja - ta która nie zna się na kotach ;)

Bella przejęta rolą siostry... "zaopiekuję się Tobą koteczku" :D
Obrazek

Obrazek

Vilena

Avatar użytkownika
 
Posty: 87
Od: Pon maja 30, 2011 17:13
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob lut 18, 2012 20:23 Re: Mój kot Lost i ja - ta która nie zna się na kotach ;)

Chciałabym napisać, że jest lepiej... ale z tego cały czas się leje... :(
Rano jak dzisiaj wstałam to było tak:
Obrazek

Ustaliliśmy z lekarzem, że jak damy radę zmienić mu to sami w domu to nie musimy przyjeżdżać.
Kilka tygodni jeździć tam co dziennie nie jest wcale łatwe.
Na pierwszy raz chyba nie jest najgorzej?
Obrazek

Kurcze, on jest taki osowiały Doktor mówi, że to jest walka o jego życie...
Boję się...

Proszę wyzdrowiej! :(

Vilena

Avatar użytkownika
 
Posty: 87
Od: Pon maja 30, 2011 17:13
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob lut 18, 2012 20:24 Re: Mój kot Lost i ja - ta która nie zna się na kotach ;)

Kocie, trzymaj się życia :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

joarkadia

 
Posty: 2847
Od: Śro wrz 15, 2010 21:30
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie lut 19, 2012 22:44 Re: Mój kot Lost i ja - ta która nie zna się na kotach ;)

Lostuś, strasznie się zmartwiłam :(

Vilena, a może zmień tytuł tego wątku i napisz,że prosisz o pomoc w sprawie ropnia.

Wiele osób z tym się zmagało u swoich kotów i może ktoś Ci coś podpowie, co pomoże Lostusiowi....

Kciuki zaciskam z całych sił :kotek: :ok:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7327
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie lut 19, 2012 23:32 Re: Walczymy z ropniem, jak jeszcze mogę pomóć mojemu kotu?

Kwinta, dobry pomysł - dzięki! Już zmieniłam tytuł.

Obrazek

Vilena

Avatar użytkownika
 
Posty: 87
Od: Pon maja 30, 2011 17:13
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lut 20, 2012 0:37 Re: Walczymy z ropniem, jak jeszcze mogę pomóć mojemu kotu?

Może jakieś okłady z ziół by pomogły, albo leki homeopatyczne.
Wyczytałam na forum, że dziewczyny na trudno gojące się rany stosują olejek z dziurawca albo srebro koloidalne. Poczytaj, może napisz do którejś.
Biedny kiciuś :(
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lut 20, 2012 8:25 Re: Walczymy z ropniem, jak jeszcze mogę pomóć mojemu kotu?

Przybiegłam za kwintą 8)
Moze będę mogła coś doradzić.

Moja Agatka też sobie wyhodowała ropnia w święta - nie wyglądało to aż tak dramatycznie jak u Twojego, ale też napędziła mi stracha.
Obrazek

Ropień zrobił jej sie wewnątrz policzka, bez czynnika zewnętrznego w postaci drapnięcia albo innego zranienia. Weci podejrzewali, ze albo jakiś fragmencik zęba, albo kości pozostał luzem i spodowował powstanie ropnia. Tak naprawde walczymy nadal, nie z ropniem, ale z większym problemem w głowie, ale o tym może potem, jak będziesz chciała.

Co było ważne przy ropniu - przede wszystkim bardzo dokładne oczyszczenie wewnatrz. Agatka była płukana tak długo, aż wypływała tylko różowa woda (solą fizjologiczną była płukana). Z rany wypływała najpierw czarna maź, potem brązowa, potem ciemna gęsta krew. Była bardzo duża martwica, duży ubytek tkanek wewnątrz.
Krater jak widać na zdjęciu tez nie był malutki.
Tak wyglądało pierwsze czyszczenie.
Potem trzeba było pilnowac, żeby "krater" sie nie zasklepił - miał być otwarty i wilgotny - bakteria ropy jest beztlenowcem, wiec dlatego trzeba było pilnowac dostępu powietrza.
Cały czas w domu pilnowałam i moczyłam bok pyszczka Rivanolem, żeby nie utworzył się strupek. Do tego przez pierwszy tydzień co 2-3 godziny wlewałam w ranę z 5 ml Rivanolu i wyciskałam - cała nowo tworząca się ropa musiała być wyciśnięta. Rana miała być cały czas otwarta, więc własciwie cały czas się z niej sączyło. Widzę, że jest założony opatrunek - to niestety nie psrzyja gojeniu, bo ogranicza dostęp powietrza :( Pamiętaj - otwarta, mokra rana, bez strupka - otwarta dziura! Wtedy sie najlepiej goi!
Oczywiście dodatkowo musiały być tez leki - metronidazol (potem Flagyl, bo lepszy), metacam (potem tolfedyna, lepsza). Jeśli takie leki okażą się za słabe, możesz zapytać o możliwość zastosowania Dalacinu w syropie (wnika też w kości).


Piszesz, ze rana sie nie goi - moja Agatka jest od wielu miesięcy na sterydzie, wetka uważa, ze steryd mógł się dołożyć do powstania ropnia (obniża odporność i przez to może sprzyjać namnażaniu się złych bakterii). W czasie kuracji ropnia steryd odstawiłam, bo mógł opóźnić gojenie.

Zaleczenie ropnia trwało 2 tygodnie, teraz został trochę chudszy policzek i żółty ślad po rivanolu ;)
Niestety, ropień u niej był tylko początkiem problemów, ale gdyby się nie pojawił, nikt nie przypuszczałby nawet, ze Agatka ma wieksze problemy z główką (po tomografie okazało się, ze ma różne dziwne nacieki pod oczodołem i przy zatokach, własnie w okolicach, gdzie powstał ropień).

Polecam zrobienie choć RTG głowy, zeby sprawdzić, czy coś się jeszcze nie dzieje.
I badanie krwi, najlepiej z rozmazem, żeby kontrolować stan zapalny (pewnie jest dużo leukocytów teraz, powinny powoli spadać)


Ufff, dużo napisałam, ale moze się przyda!


Kocio cudny, w moim ukochanym krowim kolorze :1luvu:
Głaski dla niego!
Trzymam kciuki!
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27187
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pon lut 20, 2012 8:28 Re: Walczymy z ropniem, jak jeszcze mogę pomóć mojemu kotu?

Czy ten kot dostaje solcoseryl w iniekcji?

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11994
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon lut 20, 2012 8:44 Re: Walczymy z ropniem, jak jeszcze mogę pomóć mojemu kotu?

Miałam ostatnio w krótkim czasie dwa mega ropnie u kotów.
Zdaniem mojego weta,a to dobry chirurg takie rany powinno się wyczyścić i zaszyć - zostawiając ujście dla ewentualnyj wydzieliny aby rana mogła się oczyszczać. Nawet nie bardzo głebokie rany po ropniu goją się bardzo żle i długo.
Sama tego doświadczyłam,że po dobrym oczyszczeniu rany, zszyciu i podaniu antybiotyku typu ceporex /keflex po dwóch tygodniach nie ma śladu i rana się super goi.
Taka rozwalona rana będzie się goić miesiącami a zawsze też może dojśc do zakarzenia i infekcji całego organizmu.
Na serio , ja bym jednak albo poszukała innego weta albo zapytała czy rana się nie kwalifikuje do zszycia..
Obrazek[b]

becia_73

 
Posty: 6077
Od: Sob lis 28, 2009 8:31
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon lut 20, 2012 9:16 Re: Walczymy z ropniem, jak jeszcze mogę pomóć mojemu kotu?

Avian pisze:Przybiegłam za kwintą 8)
Moze będę mogła coś doradzić.

Moja Agatka też sobie wyhodowała ropnia w święta - nie wyglądało to aż tak dramatycznie jak u Twojego, ale też napędziła mi stracha.
Obrazek

Ropień zrobił jej sie wewnątrz policzka, bez czynnika zewnętrznego w postaci drapnięcia albo innego zranienia. Weci podejrzewali, ze albo jakiś fragmencik zęba, albo kości pozostał luzem i spodowował powstanie ropnia. Tak naprawde walczymy nadal, nie z ropniem, ale z większym problemem w głowie, ale o tym może potem, jak będziesz chciała.

Co było ważne przy ropniu - przede wszystkim bardzo dokładne oczyszczenie wewnatrz. Agatka była płukana tak długo, aż wypływała tylko różowa woda (solą fizjologiczną była płukana). Z rany wypływała najpierw czarna maź, potem brązowa, potem ciemna gęsta krew. Była bardzo duża martwica, duży ubytek tkanek wewnątrz.
Krater jak widać na zdjęciu tez nie był malutki.
Tak wyglądało pierwsze czyszczenie.
Potem trzeba było pilnowac, żeby "krater" sie nie zasklepił - miał być otwarty i wilgotny - bakteria ropy jest beztlenowcem, wiec dlatego trzeba było pilnowac dostępu powietrza.
Cały czas w domu pilnowałam i moczyłam bok pyszczka Rivanolem, żeby nie utworzył się strupek. Do tego przez pierwszy tydzień co 2-3 godziny wlewałam w ranę z 5 ml Rivanolu i wyciskałam - cała nowo tworząca się ropa musiała być wyciśnięta. Rana miała być cały czas otwarta, więc własciwie cały czas się z niej sączyło. Widzę, że jest założony opatrunek - to niestety nie psrzyja gojeniu, bo ogranicza dostęp powietrza :( Pamiętaj - otwarta, mokra rana, bez strupka - otwarta dziura! Wtedy sie najlepiej goi!
Oczywiście dodatkowo musiały być tez leki - metronidazol (potem Flagyl, bo lepszy), metacam (potem tolfedyna, lepsza). Jeśli takie leki okażą się za słabe, możesz zapytać o możliwość zastosowania Dalacinu w syropie (wnika też w kości).


Piszesz, ze rana sie nie goi - moja Agatka jest od wielu miesięcy na sterydzie, wetka uważa, ze steryd mógł się dołożyć do powstania ropnia (obniża odporność i przez to może sprzyjać namnażaniu się złych bakterii). W czasie kuracji ropnia steryd odstawiłam, bo mógł opóźnić gojenie.

Zaleczenie ropnia trwało 2 tygodnie, teraz został trochę chudszy policzek i żółty ślad po rivanolu ;)
Niestety, ropień u niej był tylko początkiem problemów, ale gdyby się nie pojawił, nikt nie przypuszczałby nawet, ze Agatka ma wieksze problemy z główką (po tomografie okazało się, ze ma różne dziwne nacieki pod oczodołem i przy zatokach, własnie w okolicach, gdzie powstał ropień).

Polecam zrobienie choć RTG głowy, zeby sprawdzić, czy coś się jeszcze nie dzieje.
I badanie krwi, najlepiej z rozmazem, żeby kontrolować stan zapalny (pewnie jest dużo leukocytów teraz, powinny powoli spadać)


Ufff, dużo napisałam, ale moze się przyda!

Kocio cudny, w moim ukochanym krowim kolorze :1luvu:
Głaski dla niego!
Trzymam kciuki!





Dziękuję Avianku :)

Też mam mieszane uczucia, jeśli chodzi o ten opatrunek i brak codziennego płukania rany po ropniu :(

Lostuś, kciuki zaciskam najmocniej :ok: :ok: :ok:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7327
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon lut 20, 2012 9:17 Re: Walczymy z ropniem, jak jeszcze mogę pomóć mojemu kotu?

Zaszycie tak, pod warunkiem wyprowadzenia drenu.
Z tego co jednak widać na fotkach, tam jest duża martwica i ubytek skóry, więc nie bardzo jest jak ponaciągać i zeszyć.
Miałam parę lat temu kotkę po postrzale z wiatrówki - tez była duża martwica i bardzo duża rana. Wetka zaszyła, dren wyprowadzony, jednak szwy wciąż rwały skórę, która "martwiała" przez to coraz dalej. Ostatecznie była zostawiona otwarta - tez miałam pilnowac, żeby sie otwór nie zasklepił.

Tak to ostatecznie wyglądało :
Obrazek


Z ropniami mam do czynienia chyba najczęściej u moich kotów, średnio jeden przypadek na miesiąc, dwa. Przerobiłam przez ostatni rok kilkanaście przypadków - głowy, uszy, łapy. Większość jednak dotyczy kotów z działek, ot taki urok kota wolnożyjącego. Dzisiaj znów wieczorem jadę z jednym kotem ...
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27187
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pon lut 20, 2012 9:49 Re: Walczymy z ropniem, jak jeszcze mogę pomóć mojemu kotu?

No więc już piszę jak to u nas jest.

Wet powiedział, że nie można tego zaszyć bo będzie jeszcze gorzej.
Pod bandażem jest opatrunek Atrauman - siatka ze srebra, którą codziennie zmieniamy na nową (podczas zmiany płuczemy ranę).
Pod wpływem wydzieliny z rany opatrunek uwalnia jony srebra o bakteriobójczym działaniu.
Charakteryzuje się wysokim stopniem przepuszczalności dla powietrza i pary wodnej a także dla wydzieliny rany -> http://www.doz.pl/apteka/p9915-Atrauman ... 0_cm_3_szt

Lekarz powiedział, że to jest najlepsze rozwiązanie dla mojego kota...

Do tego kot dostaje dwa razy dziennie Dalacin o którym pisała Avian.

Vilena

Avatar użytkownika
 
Posty: 87
Od: Pon maja 30, 2011 17:13
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lut 20, 2012 10:01 Re: Walczymy z ropniem, jak jeszcze mogę pomóć mojemu kotu?

Vilena pisze:No więc już piszę jak to u nas jest.

Wet powiedział, że nie można tego zaszyć bo będzie jeszcze gorzej.
Pod bandażem jest opatrunek Atrauman - siatka ze srebra, którą codziennie zmieniamy na nową (podczas zmiany płuczemy ranę).
Pod wpływem wydzieliny z rany opatrunek uwalnia jony srebra o bakteriobójczym działaniu.
Charakteryzuje się wysokim stopniem przepuszczalności dla powietrza i pary wodnej a także dla wydzieliny rany -> http://www.doz.pl/apteka/p9915-Atrauman ... 0_cm_3_szt

Lekarz powiedział, że to jest najlepsze rozwiązanie dla mojego kota...

Do tego kot dostaje dwa razy dziennie Dalacin o którym pisała Avian.

a dalacin nie jest na kości?
zwykle na tkanki miękkie podeja się chyba ceporex ,ale może każdy wet ma inne sposoby;)
Obrazek[b]

becia_73

 
Posty: 6077
Od: Sob lis 28, 2009 8:31
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon lut 20, 2012 10:04 Re: Walczymy z ropniem, jak jeszcze mogę pomóć mojemu kotu?

O, o tej siatce nie słyszałam, zaraz wydrukuję i wetce zaniosę, niech ma pod ręką :ok:

U mojej Dalacin zaczął działać zauważalnie dopiero po dwóch tygodniach podawania, wiec trzeba czekać cierpliwie.
Mojej daję 3 razy dziennie.
Pamiętaj, żeby dawać osłonowo coś na jelita i na wątrobę, bo to bardzo silny antybiotyk.
Ja daję Bioprotect i Zentonil.

Nie wiem, czy steryd dajesz, ja niestety mojej muszę dawać, a to trochę spowalnia gojenie.

Lostek jest opieką dobrych wetów, ja się czasem wspomagałam korespondencyjnymi poradami dr Ziemowita, dużo mi pomógł.

Teraz trzeba czasu i cierpliwego czyszczenia i pilnowania rany :ok:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27187
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pon lut 20, 2012 19:11 Re: Walczymy z ropniem, jak jeszcze mogę pomóć mojemu kotu?

Vilena - jak Lostuś się czuje dzisiaj ??

Kciuki zaciskam z całych sił, za zdrowie kocurka :ok: :ok:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7327
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości