Matka umarła koty na bruk – 13latka i 3latek w swoich domach

Jeżeli kubuś ma koci katar to po co czekać aż do soboty,przecież im wcześniej trafi do weta to będzie mniej powikłań po choróbsku,póżniej okaże się że nie ma transportu i znów się odwlecze a jak kicia skona tam pod klatką to wszystkie będziemy miały zafajdane sumienia.Jeżeli faktycznie jest chory to zróbmy coś żeby go uratować,nie czekajmy ,nie wyznaczajmy kolejnych dat bo może okazać się że dla niego jest już za póżno.LITOŚCI DLA TEGO KICIA!!!
Przy tej pogodzie organizm osłabionego kota wyniszczy się jeszcze bardziej,miałam ostatnio taką kicię na tymczasie,dawano jej 1% procent że przeżyje i przeżyła ale gdyby jeszcze jeden dzień była tam skąd przyszła to nie doczekała by u mnie tymczasu.
My tu się mądrzymy a nawet nie wiemy czy on jeszcze na tym świecie,więc może zacznijmy działać ale nie na komputerze.
Przepraszam jeśli kogoś uraziłam ale jestem strasznie wściekła na całą tę sytuację bo jak zaczęło układać się wszystko w całość to wtedy pojawia się jakieś ale :evil:

renatab, jeszcze raz podkreślam, iwcia założyła wątek i tylko ona wie gdzie jest Kubuś.
Bez niej nic nie zrobimy

a jak na razie wszystko się układa, ale iwcia się nie pojawiła.

no jaj jej pisałam wczoraj PW żeby się PILNIE pojawiła bo renatab masz racje-za dużo już razy zwlekanie skończyło się tragicznie dla kicia

Może któraś z Łodzianek ma kontakt tel. do iwci :?:

Ja też nie rozumiem o co chodzi.

Zakłada się błagalny wątek o pomoc, kot jest na dworze, bez dachu nad głową, bez opieki, pojawia się DT gotowy go zabrać już, w tym momencie i temat przestaje być pilny.

Dziewczyny, skoro nie możecie go zabrać do siebie, dlaczego skazujecie go na bezdomność, dlaczego nie pozwalacie mu jechać do DT który na niego czeka, w którym będzie miał zapewniony dach nad głową i opiekę.

Robi się coraz zimniej, kot na dworze, jakie są przeciwwskazania do wyjazdu do W-wy?

No chyba że sytuacja wygląda inaczej, a to tylko dramatyzm na potrzeby wątku, chyba że są jakieś przeciw, ale może coś napisać i wyjaśnić, bo teraz wygląda to co najmniej dziwnie i niepoważnie.

Renatab tak jak pisałam na pw, najwcześniej, gdy na bank będę mogła go zabrać to sobota, podejdę tam dziś po pracy, ale po zmroku posesja jest pozamykana i raczej nikt mnie tam nie wpuści, a Kuba nawet jak będzie to zawołany nie przybiega do mnie [dla niego to dobrze, bo dwie posesje dalej mieszka gołębiarz].
Nie mogę przechodzić przez siatkę, raz z moim stabilizatorem nie dam rady, dwa nie mogę zadrzeć z ludźmi mieszkającymi w okolicy, bo obok są moje dwa tymczasowe psy a ludzie tam są bardzo nieprzychylni dla zwierząt, otruli mi tam już mojego osobistego psa, muszę wszystko rozegrać bardzo delikatnie.
Podejdę do tych jedynych sąsiadów, którzy nie pozostali obojętni na los kotów i poproszę, aby mi pomogli w przechwyceniu Kuby przed sobotą, to dzięki nim udało się złapać Kasię, Kubę też przechwycą, ale potrzebna dogodna okazja, im jest łatwiej poruszać się swobodnie po tej posesji.

Kubę mogę na chwilę zamknąć w klatce wystawowej, którą mam na posterylkowe dziczki, bo chwilowo stoi pusta, jeśli chodzi o transport do Warszawy to niezawodna Arcana pomoże [Grażyno bardzo Ci dziękuję przy okazji

], mamy już dopracowane przesyłki Warszawa – Łódź.

Dziewczyny ja na prawdę nie mogę tam szaleć, bo koty pojadą, ale moje tymczasowe psy zostaną, nie wiadomo jak długo, bo chętnych na nie brak a już wystarczające mam nieprzyjemności za to, że psy szczekaja.

iwcia, i teraz już coś wiadomo.
Szkoda że nie uda się złapać dzisiaj albo w czwartek, mógł by w piątek raniutko pojechać do W-wy z włóczką.
Ważne żeby go jak najszybciej złapać, żeby nie siedział na dworze, a jak już będzie czekał bezpieczny w klateczce to zupełnie co innego.

A, no to teraz wiadomo jak sprawa wygląda.
Nieciekawie, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko.

Renata, jak Kubuś trafi do Ciebie to mały grosik podeślę do skarpety.
Iwciu, kciuki za sprawną akcję :ok:

Jeżeli byli zdolni otruć to aż dziw bierze że nie zrobili tego z kociakami.A może trzeba porozmawiać z ludżmi którzy go dokarmiają może pomogli by go złapać?Czy to jest prywatne osiedle ze nie można się tam dostać w biały dzień?A może ci ludzie co złapali Kasie by pomogli wcześniej

wszystko jasne ale do soboty jeszcze trzy dni,moze jak dziś bedziesz u sąsiadow to da się coś zalatwić na jutro albo na piątek? tu chodzi o życie Kuby !

renatab pisze:Jeżeli byli zdolni otruć to aż dziw bierze że nie zrobili tego z kociakami.A może trzeba porozmawiać z ludżmi którzy go dokarmiają może pomogli by go złapać?Czy to jest prywatne osiedle ze nie można się tam dostać w biały dzień?A może ci ludzie co złapali Kasie by pomogli wcześniej

Kasię złapali mi właśnie ci sąsiedzi, którzy dokarmiają te koty.
Jadę tam dziś po pracy jeśli tylko zastanę ich w domu to dam im znać aby łapali Kube jak tylko go spotkają. Tak jak zeszłym razem zostawię im transporter i będę czekać na znak od nich, że kot złapany, jesli do soboty im się nie uda to w sobotę rano sama pojadę na łowy.
To osiedle domów jednorodzinnych.