Kiedyś, za dobrych czasów jeździeckich, przyszło mi lonżować konia z kolką. Konia, który na lonży się rzucał na ludzi. Początkowo szedł ładnie. Nic dziwnego, źle się czuł, bolał go brzuch, ale w miarę jak ruch rozmasowywał jelita, które zaczynały ruszać do pracy konio lepiej się czuł, a jak lepiej się czuł, to zaczął pokazywać na powrót swoje rózki. Skończyłam lonżowanie, kiedy przepuścił na mnie atak - uznałam, że już czuje się dobrze.
I tak jest z tymi małymi dwoma diablątkami. Fuczek jak tylko doszedł do siebie w minimalnym stopniu zaraz zaczął na głos informować co myśli o ludziach. Siostrzyczka równieź lepiej się czuje, dużo lepiej. Fuczy nie gorzej od braciszka

A jaki brzuchol jej się wielki zrobił, aż się zaczęłam martwić, czy nadmiar jedzenia im nie zaszkodzi. Co prawda robią sobie przerwy w jedzeniu, ale....
Wielołapki

Najlepiej jest na brzuchu siostry - w końcu jest o co łebek oprzeć


Niby takie same, a jednak inne....

Fuczek jest bardzo związany z Siostrzyczką, niepokoi się, jak jest zabrana od niego, tuli się do niej, pilnuje jej. Pierwszy raz coś takiego na żywe oczy widzę. To bardzo wzruszające.
Jerzykówka - wycałowane od Ciebie w te swoje słodkie lebki
