W sobotę wieczorkiem pojechaliśmy do Pani Beaty z Czerniakowskiej z czarną koteczką (a dokładniej z trzema) na wizytę przed adopcyjną.
Pani Beata ma już jedną koteczkę ( ok roczną) znalezioną gdzieś na dworze w styczniu .Domek zabezpieczony idealnie
Balkon zabudowany (przeszklony), w oknie moskitiera

.Po wstępnej rozmowie mieliśmy już pewność,że koteczka będzie miała wspaniały domek

Beata (mówimy sobie po imieniu

)podpisała umowę adopcyjną,akceptując jej warunki.
Mała Kicia też widać,że była zadowolona z przeprowadzki z tej nory do normalnego domku,gdyż zaczęła się bawić i nadstawiać do głaskania.Rezydentki Beaty - Mućki ( imię od umaszczenia- krówka

)nie udało nam się na żywo zobaczyć,gdyż się gdzieś zaszyła

,ale widzieliśmy jej foto

Piękna krówka
W dniu dzisiejszym dostaliśmy sms-a i maila z relacją słowną i foto z pierwszej nocy kici w nowym,cudownym domku.
Bunia (tak ma na imię ) zaadoptowała się już w domku i przy miseczce

(której jej już nigdy nie zabraknie

),spała wtulona w Beatę całą noc

.Mućka w pierwszym kontakcie z Bunią mocną ją obfukała,ale to normalna sytuacja

.W nocy przyszła do łózka,gdzie spała Beata z wtuloną w nią Bunią i obwąchała małą

na razie zachowuje dystans...
Rezydentka Beaty - Mućka (od podszewki

)



Bunia przy miseczce (mleka kociego nie chce pic,ale za to mokra karma idzie jak burza


Po jedzeniu głaskom i mizianiu nie było końca

A oto Bunia w całej okazałości


Oczywiście po jedzonku i zabawach przyszedł tez czas na....Kciuki za Bunię

To jej "pierwszy raz "

Jesteśmy z TŻ bardzo szczęśliwi,ze udało nam się dwa maluchy spośród 7 wyadoptować do tak wspaniałych ,kochających domków.Będziemy utrzymywać z nimi stały kontakt telefoniczny,mailowy i zapewne osobisty

Zarówno Beata,jak i Pani Sylwia z mężem są wspaniałymi ludźmi
