» Pt cze 04, 2010 13:53
Re: GDAŃSK. Wyrzucony Herbatnik szuka swojej paczki.
Zrobiło się tak słonecznie, że pomimo mojej kontuzjowanej kostki w nodze lewej, wybiorę się piechotką do domu. Kupię po drodze jakąś puszeczkę i odwiedzę koty. Rano dostały śniadanko, ale Herbatniczek wyglądał tak smutno, a Ogonek wydawał się jakiś wychudzony. Koty, które urodziły się "pod rurą", nie znają innego życia, i może, jeśli są zdrowe i najedzone, tak bardzo nie cierpią (mam taką nadzieję), jednak Herbatniczek wciąż śni o domu i ciepłej własnej podusi. I o Kimś, kto go będzie głaskał i głaskał, i głaskał.....