gatiko pisze:"Ot jaki daja tam człowiekowi zastrzyk nadziei na przeżycie po miesiącach walki z chorobą."
Smutne, przykre realia ... brak szacunku, zrozumienia i człowieczeńśtwa.
Mnie np jedna "uczona dr", powiedziała - " no nowotwór (nieuleczalny zaznaczam), nowotwór, nie ma co histeryzować, nie pani jedna. Na poczekalni, z "takim samym", siedzi mnóstwo innych ludzi".
Tak,że nie ma to jak wsparcie psychiczne,przez lekarza
Pacjent jest upokarzany i upodlony.
Walcz mówią ,ale po co jesli traktują Cię już jako człowieka skreślonego?
Musimy znależc w sobie olbrzymią wolę przetrwania.
Na szczęscie są lekarze którzy reprezentuja inne podejście i chcę pamietac o ich takcie i szacunku do pacjenta jak do człowieka


Tylko kosa żal.....




