Witajcie Cioteczki
byłam taka padnięta, że nie miałam nawet siły kliknąć myszką. Po Zuzakowej pochorowała się cała ekipa galerii i Antonio - jeden z domowników. Pierwszy raz przerabiałam taką ilość chorych kotów na raz - czyli 7 sztuk. Złapały jakieś wirusa oskrzelowo-gardłowego. Już prawie po wszystkim, zostały mi jeszcze dwie sztuki na zastrzykach.
Trzęśliśmy się o Amelkę, ale się nie zaraziła. Za to Wczoraj mało nie przyprawiła mnie o zawał - zaczęło z niej kapać na różowo. Okazało się, że wdała się infekcja w drogach moczowych. Po trzech zastrzykach i dwóch godzinach wszystko wróciło do normy. Dzisiaj byłyśmy na kontroli i dostałysmy antybiotyk na wynos. Jutro zaczynamy ćwiczyć podawanie leku dopyszcznie - zobaczymy, jak pójdzie
Ogonek z dnia na dzień coraz lepiej, zmiany nie są może jakieś wielkie, ale widoczne. Coraz częściej Amelka załatwia się w kuwetach (koty mają dwie kuwety, jedna na siusiu, druga na kupiny - same tak sobie ustaliły

)
Poza tym pochłania każde ilości jedzenia, pięknie pije tran i olej z rekina, nauczyła się gadać i jest wszędzie
