PRYMULKA..KRETKA!! :(( nim będzie za późno..sch.Łódź

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 26, 2010 13:49 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

Teraz sprawozdanie z dnia dzisiejszego:

Lola miała powtórzoną morfologię- wyniki po 20ej.
Potem byłyśmy u chirurga okulisty by ratować oczko, on też mówi,że jednym z podejrzanych może być FIP, ale nawet jeśli szanse na wyjście są duże, ale...
No właśnie niezależnie co to za ŚWIŃSTWO na pewno jest silne i poważne, bo mimo poprawy ogólnego stanu przez te parę dni oczka uratować się nie dało :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

Podczas zabiegu, po dokładnych oględzinach pod mikroskopem paskudnego wrzodu rogówki, okazało się,że oczko trzeba usunąć. Nawet zaszycie oczka w piątek zaraz po pęknięciu dawałoby nikłe szanse na uratowanie oczka, ale tego dr się nie podjeła na zbyt duże zagrożenie życia Loli. Teraz to już tylko gdybanie, alę dzielę się wszystkimi faktami bym w odwecie nie została oskarżona o zaniedbania w jej ratowaniu. Teraz LOla jest jeszcze w narkozie...
Jest mi cholernie przykro,że mimo zapewnienia jej opieki najlepszych specjalistów i mojego 'stawania na głowie' nie udało się.
Ale za to zwiększa to szansę na uratowania Loli życia i szybszego powrotu do zdrowia- w środę była taka pełna życia, zwiedzała trochę dom, ganiała muchę...w czwartek więcej spała ale na prawdę nie było nic niepokojącego szczególnie... w piątek rano byłam zaniepokojona silniejszą reakcją oka na krople i dlatego wet, który przyjechał zdjąć szwy oczko oglądał...było dużo lepiej niż przed tygodniem, kuracja dawała dobre efekty i ... No właśnie, nie wiadomo co :evil: :evil:
A teraz Lola jest już całkowitym ślepaczkiem :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Jutro zalecono jej kroplówkę, dostałam środki wystarczające by zamówić wizytę domową zarówno na kroplówkę jak i na zdjęcie szwów za 10dni. Wszystko by uratować jej życie :!: :!:
Obrazek

Mylić jest rzeczą ludzką,
przyznanie do błędu wymaga wysiłku, na który nie każdego niestety stać.

niebieskawck

 
Posty: 166
Od: Śro wrz 15, 2010 18:17

Post » Nie wrz 26, 2010 14:04 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

Przykro mi, że Lola straciła drugie oko. Nie obwiniaj się za to, często nie mamy wpływu na takie rzeczy.
Co do izolacji kotki od rezydentki, trzeba było może napisać wyraźnie, że izolacja kotki jest wskazana, dla mnie konieczna.
Nie bałabym się jednak FIP-a, tylko np. kataru kociego, to chyba naturalne, że izoluje się kota z katarem, który wygląda i czuje się źle, tak samo jak Ty unikałabyś kontaktu z zainfekowanymi ludźmi.

Życzę Ci dużo siły a Loli, żeby wyzdrowiała. Myślę o Was ciepło.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie wrz 26, 2010 14:16 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

Myślę, że najważniejsze, ze zrozumiałaś, że Twoi rezydenci nie są zagrożeni i że już wiesz, że wolontariuszki nie postąpiły nieuczciwie.
Kciuki nieustające za zdrowie Lolusi! :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69416
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 26, 2010 15:00 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

Przykro mi że nie udało się uratować oczka, ale zostało zrobione wszystko co możliwe i tak jak napisała Magda, nie na wszystko mamy wpływ.
Trzymam teraz kciuki aby wróciła do formy, możliwe że to oczko, ten stan zapalny atakował organizm i powodował ogólne osłabienie, oby to było to i oby było coraz lepiej.

I ważne że teraz już wiesz, że napisałaś, czasami w nerwach, w stresie mówimy i piszemy różne rzeczy, ale ważne jest umieć się przyznać i powiedzieć, pomyliłem się, przepraszam.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 26, 2010 15:10 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

niebieskawck-

trzymam kciuki za Lole i za Ciebie.

wierze ze jestes w wielkich nerwach bo sama tez bym byla.
Masz bardzo trudnego tymczasa, z ciezka choroba ( bo niewiadomo co z tymi oczami, nie spotkalam sie z czyms takim) o ktorego naprawde trzeba walczyc.
Nawet jesli sie nie uda ( a licze ze jednak sie uda!) nikt nie bedzie Cie obwinial bo robisz starsznie duzo.

Trzymam mocne kciuki!
Za Lolę!
Za Ciebie!

napewno nie jest łatwo a nawet wrecz przeciwnie.
stan Loli jest b. ciezki, zreszta dlatego byly te apele o pomoc dla niej choc chyba nikt nie zdawal sobie sprawy ze jest tak zle.

Lolka zdrowiej kitusiu!

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie wrz 26, 2010 15:28 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

Mam całkowicie niewidomą kotunię i nigdy w życiu nie uwierzyłabyś, jak taki kot świetnie sobie radzi. Oczywiście nie może wychodzić, bo na zewnątrz nie da sobie rady, ale w domu - bez problemu. Każdy opiekun niewidomego kota Ci to potwierdzi.
Sama przybiegnie razem z innymi kotami do jedzonka, bez problemu trafi do kuwety itp.
Lola podobnie jak inne ślepaczki powoli "opanuje" całe otoczenie, pozna ustawienie sprzętów, niedługo będziesz zapominała, że masz niewidomego kota. Naprawdę :!:

A co do wetów - są różni, i wiedzę też mają różną :roll:.
Czasem nie potrafią tej wiedzy przekazać, mówią skrótowo, nieprecyzyjnie itp. i człowiek może coś źle zrozumieć. Oczywiście słucham moich wetów, ale jak mam jakiś problem zdrowotny ze zwierzakiem to od razu zaczynam od tego, że przekopuję się przez net, czytam o danej chorobie, czy problemie to, co tylko znajdę. Wtedy też łatwiej mi zrozumieć to co lekarz mi przekazuję, mogę dopytać czy nawet podyskutować. Dzięki temu lepiej potrafię opiekować się moimi kotami, a nie wszystkie z nich są okazami zdrowia i wymagają szczególnej opieki.
Tobie też tak radzę - warto samemu wiedzieć jak najwięcej.

Mizianki dla Loli :kotek:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 26, 2010 18:08 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

Widziałam jak bawi się moja jednooka kotka z niewidomą siostrą i trudno było poznać,że mała nie widzi :D
Wiem,że da radę :ok:
Teraz jest jednak w amoku po narkozie, niespokojna ucieka ode mnie. Paskudny widok męki maleńkiej. Musiałam ją zamknąć w kontenerku dla jej bezpieczeństwa. Czuję się na prawdę podle :(

Czytałam o tym świństwie i nikt nie może dać pełnej gwarancji, bo to duża niewiadoma. Do tego przykład z życia: jeden z kociaków(nie miał bezpośredniego kontaktu) z domu w którym przebywała Shiba ma krwawą biegunkę z niewiadomych przyczyn, mimo leczenia nie ma poprawy, nawet leci z niego jak idzie...
Lekarz, który daje 100% gwarancji bezpieczeństwa w kwesti zarażenia FIP też nie jest wiarygodny :?

W kwesti moich zwierzaków: mam trzy koty- wszystkie brałam w wieku ok .7miesięcy i leczyłam z silnego kociego kataru, więc i ich odporność nie jest najwyższa. Najstarszy ma lat 10 i zapalenie oskrzeli przechodził nie raz, wystarczyło mu siedzenie zimą na parapecie... Najmłodsza Luśka przez koci katar straciła oczko (kilka miesięcy leczone bezsensu-bo i tak było całkiem ślepe z odradzającym się i pękającym wrzodem, ja ją zabrałam i od razu u weta skróciliśmy jej męki przez usunięcie tego ogniska choroby), mam ją od roku i w tym czasie dwa razy powtórzyły się ropienia z oczodołu, raz nawet krwawe nieco, i doprowadzaliśmy ją antybiotykami do pionu. Guzik ma dwa lata i jest najsilniejszy, bo tylko na początku po zabraniu go spod bloku, leczyłam zastrzykami koci katar i walczyliśmy z potwornym zarobaczeniem- do tej pory ma problemy z brzuszkiem(kotek śmierdziuszek :oops: ).
Do mej ferajny należą też dwie suki: Łajka ma 6miesięcy, no i nasza schorowana seniorka- Didi. Didi ma lat 13cie i przeszła kilka opreacji, dwa lata temu po wycięciu guza z kreski jelita stwierdzono nowotwór złośliwy.
Obrazek

Mylić jest rzeczą ludzką,
przyznanie do błędu wymaga wysiłku, na który nie każdego niestety stać.

niebieskawck

 
Posty: 166
Od: Śro wrz 15, 2010 18:17

Post » Nie wrz 26, 2010 18:16 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

jesli kociak ma krwawa biegunke ( mowie o tym od Shiby) to niestety bardziej obstawiam panleukopenie a nie FIP.
Lekarz dupa bo przy kociakach i biegunkach pierwsze co robi sie test na pp.
Bo to akurat jest mega zarazliwe z Shiba byla w lecznicy, a lecznice to niestety tez wylegarnie chorob.

Ja pp z moja tymczaska zlapalam wlasnie w lecznicy.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 27, 2010 7:01 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

Będę wdzięczna za porady, bądz odnośniki- linki do porad jak pomóc w aklimatyzacji ślepemu kotu. Chciałbym pomóc jej w tym ciężkim momencie tak bardzo jak to tylko możliwe, ale na prawdę nie mam już siły by bładzić po necie, nie chcę uczyć się na błędach :roll: Dziękuję za pomoc w imieniu swoim jak i Loli :kotek:
Obrazek

Mylić jest rzeczą ludzką,
przyznanie do błędu wymaga wysiłku, na który nie każdego niestety stać.

niebieskawck

 
Posty: 166
Od: Śro wrz 15, 2010 18:17

Post » Pon wrz 27, 2010 7:03 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

niebieskawck pisze:Będę wdzięczna za porady, bądz odnośniki- linki do porad jak pomóc w aklimatyzacji ślepemu kotu.

Zapraszam do wątku ślepaczków:
viewtopic.php?f=1&t=113902

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 27, 2010 7:08 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

dziękuję :1luvu:
Obrazek

Mylić jest rzeczą ludzką,
przyznanie do błędu wymaga wysiłku, na który nie każdego niestety stać.

niebieskawck

 
Posty: 166
Od: Śro wrz 15, 2010 18:17

Post » Pon wrz 27, 2010 7:30 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

Nieustające kciuki za Lolę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Niewidome kotki radzą sobie tak wspaniale, że aż trudno uwierzyć!!! I tak będzie z Lolą :ok: :ok: :ok:

Półtora roku temu trafiła do mnie koteńka, u której (po miesiącach leczenia) uaktywnił się FIP :( Anielka miała stały kontakt z wszystkimi moimi rezydentami. Żaden rezydent, ani tymczasik, który w międzyczasie do mnie trafił nie zachorował!!! Bo jak już dziewczyny pisały FIP nie jest chorobą zakaźną. Wiele z nas ma takie doświadczenia, dlatego Cię uspokajamy.
Mam nadzieję, że jednak u Loli nie ma mowy o FIP i że koteńka pod Twoją czułą opieką wyzdrowieje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Trzymajcie się!!!
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Pon wrz 27, 2010 8:46 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

Zaczynamy nowy tudzień, lepszy tydzień :) I już!

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Pon wrz 27, 2010 9:14 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

Strasznie mi przykro z powodu oczka Loli... Ale jeśli ma to jej uratować życie to nie ma o czym mówić. Kocie ślepaczki są niesamowite i bardzo dobrze sobie radzą.

Co do kociaka od Shiby... Krwawa biegunka zazwyczaj oznacza coś poważnego, ale tez z góry nie zakładałabym panleukopenii. Miesiąc temu sama przeżywałam horror. Mój koci staruszek po wielu przejściach i prawie zerowej odporności bez przyczyny zaczął wymiotować, zaraz potem biegunka, a potem już tylko krew i smród przeraźliwy. Na leki nie reagował. W końcu trafił na stałe do szpitala, bo w takim stanie wymagał 24 godzinnego nadzoru. Byłam przerażona, bo wcześniej byłam w schronisku pomagałam przy kotach. Jeden kociak umierał wetka go uśpiła, a od dziewczyn dowiedziałam się, że stwierdziła, że to panleukopenia z tym, że sekcji nie zrobiła. Czasowo wszystko mi się zgadzało ( okres wylęgania wirusa aż do wystąpienia typowych objawów...) Byłam przerażona. Pomiając troskę o chorego kota, czułam się tak jakbym szła na ścięcie w końcu w domu jeszcze 3 inne koty!!! Wszystkie mają wspólne legowiska, często podkradają sobie z misek no i z kuwet też wymiennie korzystają. Trochę pocieszało mnie to, że w schronie reszta kotów była zdrowa - żaden zgon więcej nie nastąpił. Długo walczyłam o kota w końcu się udało. Teraz już w pełni doszedł do siebie. Okazało się, że było to zapalenie trzustki, tyle, że nie wiadomo na jakim tle. Test na panlekopenie wyszedł ujemny. Niestety tyle strachu ile się najadłam... Mam nadzieję, że ten kociak też jest chory na co innego...
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Pętelka

 
Posty: 322
Od: Pt lut 13, 2009 23:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 27, 2010 9:46 Re: LOLA..nim będzie za późno...powolutku lepiej i lepiej:)

Niebieskawck - musi być dobrze!!!! :ok: :ok: :ok: Lolunia dołączyła niestety do grona ślepaczków :( - ale to naprawdę cudowne koty - kochające bardziej, bo jeszcze bardziej od człowieka zależne...

miałam przez 5 miesięcy ślepaczkę w domu - była przecudownym i przekochanym kotkiem, a w codziennym funkcjonowaniu radziła sobie bezproblemowo! adaptacja Loli do nowych warunków (zabrakło jednak jednego zmysłu) może być odrobinę dłuższa - kicia po prostu będzie czuła się niepewnie, dopóki nie przywyknie do funkcjonowania bez wzroku - a w dodatku kiepsko się w tej chwili czuje i jest tuż po operacji.... :( - myślę, że czas i troskliwa opieka jednak ją uleczą!!! za co wielkie :ok: :ok: :ok:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 674 gości