Podobno jak sie bardzo chce znaleźć,to sie samo znajdzie
Jak w tytule,powiększyła nam sie tymczasowa rodzinka.
Kasia od Behemota naprowadziła mnie na malucha,pewnie ostatni miot w tym roku.Malców było sześć,mieszkali z dziką mamą na skwerku pod dworcem,dokładnie to pod choinkami na trawniku.Panowie z taxi dbają o nie jak potrafią,z całej gromadki została mama i to małe cós(pozostałe zginęły pod kołami samochodów) które jest teraz u mnie.
Małe cóś jest bardzo przestraszone,nie zadowolone,kładzie uszy po sobie.Pewnie pierwszy raz widzi kocia,miekką budke.
Liczę na to ze maluch raz,raz sie oswoi i nie wróci wiecej pod dworzec.
Prosimy jednak o pomoc-dla kurdupelka trzeba kupić na już dzieciece zarełko,klare,zwir,odrobaczacz,szczepienie.U mnie tradycyjnie,moge wszystko dla niego wyczarować ,wszystko prócz kasy.Nie ma imienia,nie wiem jakiej jest płci.Zakopało sie w budce i obrażone na cały swiat spi.
Oprócz kurdupelka,zamieszkała z nami dziewuszka-Lusia,niby tylko do sterylki,ale jak sie okazuje to przemiła,miziasta,kochana i delikatna kotunia.Od pierwszego wejrzenia zakochała sie w koszyku wiklinowym,nawet kocyk ugniatała.Spróbuje szukać jej domu.Bardzo szkoda tak kochaną,domową kotunie z powrotem wystawiać na ulicę.
Ostatnio edytowano Sob paź 16, 2010 18:35 przez Legnica, łącznie edytowano 1 raz