Super jest
Małe latają, wszędzie ich pełno, wchodzą w każdą dziurę i badają każdą rzecz (bo pewnie nadaje się do zabawy).
Malucci lata za nimi i uważnie obserwuje każdy ich krok. Jak za blisko / za szybko podejdą - syczy.
Inka obserwuje je z pewnego dystansu, czasem podchodzi blisko i uważnie obwąchuje. Jeszcze nie wie co z tym fantem zrobić.
Onet jak zawsze zdziwiony - póki mógł, udawał, że żadnych małych tu nie ma i on nie ma w związku z tym problemu. Teraz już nie sposób gości nie zauważyć, ale Onet jeszcze nie zajął wobec nich stanowiska.
Blusia-bandytka jak zwykle nabzdyczona, burczy, furczy i prycha. Goni małe na poważnie. Nie życzy sobie czegoś takiego w domu
A małe klunki roznoszą całe mieszkanie.
Poza tym wypuszczenie ich na pokoje wyraźnie dobrze zrobiło stosunkom kocio-ludzkim - Sasanka po raz pierwszy pozwoliła, żebym się schyliła i pogłaskała ją stojącą na podłodze (wcześniej uciekała), łasiła się do mojej ręki, nadstawiała grzbiecik i mruczała. Potem zaczęła się bawić moimi palcami.
Narcyz jeszcze trochę wycofany, ale dystans między nami też się zmniejsza.