Olla nie miała jednak rozmowy, pani zainteresowana jej adopcją musiała odwołać wizytę ze względów rodzinnych. Wszystko odbyło się "na poważnie", z wcześniejszą informacją etc., więc wracamy do tematu po świętach.
Mamy teraz w fundacji trudną sytuację, bardo dużo faktur z naszej akcji OZ do opłacenia - ta wiosna będzie dużo lepsza dla wielu kotów dzięki wielu, bardzo wielu zrealizowanym zabiegom sterylizacji. Staram się myśleć o tym, ile kociaków wiejskich nie zostanie "znikniętych" w gospodarstwach wiejskich dzięki temu i tego się trzymać i nie tracić sił i nadziei, że wyjdziemy na prostą.
Niestety to też ma drugą stronę, zdecydowaliśmy się nie przyjmować żadnych zwierząt i wstrzymać następne zabiegi do czasu, gdy uda nam się opanować sytuację finansową, która jest, co by nie mówić, dramatyczna.
I w tym temacie i z tym nastawieniem, że najzwyczajniej w świecie nie stać nas na żadne kolejne koty, odebrałam dzisiaj wiadomość.
Nasi dawni podopieczni PJD Suzuki i PJD Poziomka mają wrócić do nas z adopcji ze względu na trudną sytuację prywatną ich opiekunów. Biedne, biedne zwierzaki, to będzie dla nich taki stres - stracić ludzi, których kochały, miejsce, które znały, trafić między obce koty.
I naprawdę gdy o tym przeczytałam, pomyślałam, że chciałabym móc poprosić o moment zwolnienia "od odpowiedzialności" - naprawdę po ostatnim tygodniu miałabym ochotę na chwilę jednak załamać ręce, poddać się i powiedzieć "niech ktoś mnie uratuje, nie dam rady"

.
Smutno w te rodzinne święta, które powinny być jak najradośniejsze, jeszcze prosić o pomoc, tyle dobrego zresztą dostaliśmy przez ostatnie dni

, ale co możemy zrobić

.