
Dziś Herbatnik ocierał mi się o nogi, jak mylam zęby. Z jednej, z drugiej strony atakował, nie odpuszczał, w końcu go trochę wygłaskalam, to na chwilę dał spokój

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
KaleidoStar pisze:
....
myrzapl pisze:Ja tu zaglądam znowu po podróżowej przerwie - i co widzę? Jakiś łazienkowy kot przepiękny, halo, czy to aby Herbatnik??![]()
matko jaki on się cudny zrobił! Jakie pysio ma przepiękne a to futerko czarne i lśniące.. normalnie będę musiała banerek w końcu zmienić bo to inny kot jest!
![]()
KaleidoStar, jesteś wielka... tyle tylko powiem. I trzymam kciuki za znalezika kuwetkowe!
Fanszeta, to ja prześlę jeszcze stówkę, a Ty decyduj co na Herbatnika a co na kotkę bidulkę... tylko się zasilę jak poprzednio
Fanszeta pisze:No i reszta wizyty przeszła prawie bez zgrzytów, pomijając występ wokalny Troi, która chyba powinna mieć na imię Jerycho.
Fanszeta pisze:Była u Herbatnika w gościach, najadłam się szarlotki, napiłam misiowej herbatki (pycha). No i nagłaskałam się kota za wszystkie czasy.
Herbatnik mnie poznał, siedział prawie przez cały czas przy mnie i domagał się głasków. Jednak po pewnym czasie zaczął zachowywać się dziwnie. Pomiaukiwał, łapał mnie zębami za ręce i nogi, widać było, że czegoś mu brakuje.
Czego ci kocie trzeba? - myślałam, myślałam i choć z oporami - wymyśliłam.
1. Przyszła pani - przyszła.
2. Wygłaskała kota - wygłaskała.
3. No, a co zawsze bywało po przyjściu i wygłaskaniu? No, co zawsze było?
KARMIENIE.
No więc nakarmiłam kota, choć KaleidoStar trochę protestowała, bo podobno chłopak już zjadł podwójną porcję. Ale sami rozumiecie, nakarmić musiałam, w tej sytuacji.
No i reszta wizyty przeszła prawie bez zgrzytów, pomijając występ wokalny Troi, która chyba powinna mieć na imię Jerycho.
jaaana pisze:Uwielbiam czytać relacje o HerbatnikuPiękny kocur się z niego zrobił. Żeby jeszcze jakiś domek się w nim zakochał
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 32 gości