Moderator: Estraven
Hańka pisze:Dziś kociaste dostaną na obiadek tuńczyka w sosie własnym.
Blue pisze:Tak z innej strony, nie macie wrażenia że chorują głównie koty z doskonałą odpornością? Zapytałam już o to na tej grupie FB ale post czeka na zatwierdzenie, ciekawe co dokładnie odpiszą opiekunowie tych kotów.
Wedle wypowiedzi opiekunów które już przeczytałam, posiłkując się podlinkowaną tabelką - zachorowały i umarły w ogromnej większości koty zdrowe, bez przewlekłych chorób, nie na sterydach, nie z chorymi wątrobami czy nerkami, nie odrobaczane ostatnio ani nie szczepione (co też może odporność obniżyć). Nie ma żadnych informacji o nosicielstwie FeLV i FIV ani o leczeniu akurat jakiejś infekcji typowej czy problemów trawiennych.
Pamiętam pewną zarazę którą przywlekłam kiedyś do domu z dwójką maluchów - chorowały ciężko tylko koty (rezydenci) nie na sterydach, a w tamtym momencie miałam pół na pół. Te zasterydowane (przewlekle chore) nie miały żadnych objawów lub symboliczne, pozostała trojka poległa, pomijając obydwa kociaki które to przywlekły - no bo one chorowały też mocno, ale słabiej niż dorosłe, zaszczepione, w doskonałej formie.
Nie chodzi mi o to że to to samo, absolutnie, ale taki związek tym bardziej wskazywałby na infekcję i nadmierną reakcję immunologiczną jako przyczynę śmierci. Oczywiście to tylko gdybanie.
crazyperson1 pisze:Hańka pisze:Dziś kociaste dostaną na obiadek tuńczyka w sosie własnym.
To zły pomysł. Taki tuńczyk jest bardzo słony. Chociaż wypłucz go w wodzie wcześniej by pozbyć się soli.
Szukam_kotki pisze:A tak nie byli właśnie z grypa hiszpanka? Też z resztą zntego co pamiętam to był h5n1. Umierały glownie osoby zdrowe na skutek nadmiernej reakcji układu odpornościowego.
Blue pisze:Tak z innej strony, nie macie wrażenia że chorują głównie koty z doskonałą odpornością? Zapytałam już o to na tej grupie FB ale post czeka na zatwierdzenie, ciekawe co dokładnie odpiszą opiekunowie tych kotów.
Wedle wypowiedzi opiekunów które już przeczytałam, posiłkując się podlinkowaną tabelką - zachorowały i umarły w ogromnej większości koty zdrowe, bez przewlekłych chorób, nie na sterydach, nie z chorymi wątrobami czy nerkami, nie odrobaczane ostatnio ani nie szczepione (co też może odporność obniżyć). Nie ma żadnych informacji o nosicielstwie FeLV i FIV ani o leczeniu akurat jakiejś infekcji typowej czy problemów trawiennych.
Pamiętam pewną zarazę którą przywlekłam kiedyś do domu z dwójką maluchów - chorowały ciężko tylko koty (rezydenci) nie na sterydach, a w tamtym momencie miałam pół na pół. Te zasterydowane (przewlekle chore) nie miały żadnych objawów lub symboliczne, pozostała trojka poległa, pomijając obydwa kociaki które to przywlekły - no bo one chorowały też mocno, ale słabiej niż dorosłe, zaszczepione, w doskonałej formie.
Nie chodzi mi o to że to to samo, absolutnie, ale taki związek tym bardziej wskazywałby na infekcję i nadmierną reakcję immunologiczną jako przyczynę śmierci. Oczywiście to tylko gdybanie.
usia83 pisze:[
Blue, tylko coś musiałoby aktywować tą chorobę. Gdzieś w czymś musi coś być. Pytanie czy się dowiemy lub co gorsza czy da się to w ogóle ustalić.
Zastanawiam się czy większość z tych kotów mogła mieć różną przyczynę (chorobę) podstawową a dobiło ich to coś niezidentyfikowanego. Przez chorobę rozumiem zatrucie opryskami, pestycydami, permetryna, toxo, grzybem, jadem czy innym gooo wnem.
A dobiło ich coś innego.
Czy takie coś jest możliwe?
megan72 pisze:Katarzynka01 pisze:megan72 pisze:Dlatego dobrze przebadać mięso (też ci, którzy mają w lodówie, niepodane kotom), w prywatnym labie na wspomniane toksyny i wirusa.
Jakoś w badania z PIW trudno mi będzie uwierzyć.
A jak po Polsce rozeszła się skażona pasza, ziarno to dopiero będzie bal.
Ale najpierw badania, a potem zalecenia.
Nie przesadzaj. W takim wypadku wszelkie badania można podważyć, nie istnieje nic wiarygodnego. Najlepszym przykładem są szczepionki na covid, w coś trzeba wierzyć bo inaczej oszalejemy
Wiesz, i Państwowa Inspekcja Weterynaryjna, i Państwowy Instytut Wet podlegają Ministrowi Rolnictwa. Ja mam średnie zaufanie do obecnego rządu i sprawności, z jaką zarządza państwem. Dużo lepiej bym się czuła, gdyby takie badania równolegle były wykonane w niezależnym labie. Wiele było doniesień o braku kontroli nad artykułami dla przemysłu rolnego, które wjeżdżały do Pl. A jak to nie grypa, a tak naprawdę toksyny w paszy? Jestem laikiem, i nie umiem stwierdzić, czy toksyny (jeśli były w paszy), które nie zabiły drobiu, mogą zabić kota. I oczywiście, że nie mam wiedzy, jakie badania zlecać, by miały sens. Które parametry mają określone normy. Taki a taki poziom w mięśniach jest toksyczny. Bo jak norm nie ma, to sobie badania na wszystko można zlecić, tylko wyniki do niczego się nie przydadzą. Z wirusem łatwiej, bo w ogóle nie powinno go tam być. Jest? to winny producent, importer czy ferma. i już. Ale, co jeśli wirus był (jak u tych zdrowych kotów z artykułu prof. Frymusa) a przyczyna śmierci była inna? Dowiemy się?
Po imporcie respiratorów, maseczek - nie sądzę. A jeśli to substancja, która powoli zatruwa ludzi? Np. tych, co chlebek często jadają - bo prawdziwym problemem było ziarno?
Trzeba czekać i tak póki co. Zobaczymy, co wymodzą.
Dostępne są wyniki kolejnych przebadanych próbek pobranych od kotów z Lublina oraz Poznania.
Do 26 czerwca do godz. 11:00 przebadano 11 próbek w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach z czego 9 dało wynik dodatni w kierunku grypy H5N1. Dodatnie próbki pochodzą z Poznania, Trójmiasta oraz Lublina. Trwają dalsze szczegółowe badania materiału genetycznego wirusów. Wstępne badania wykluczają pochodzenie wirusa grypy, który powodował w ostatnich tygodniach zachorowania u mew.
W dniu dzisiejszym odbyła się narada Sanitarno-Epizootyczna, na której omówiono plan dalszego postępowania.
Trwają prace nad ustaleniem protokołu monitorowania choroby u kotów w celu zbierania bardziej szczegółowych danych o jej przebiegu oraz występowaniu.
Na chwilę obecną nie udało się ustalić źródła zakażeń.
Karmienie kotów pożywieniem pochodzącym wyłącznie ze znanych źródeł;
Blue pisze:megan72 - też mam nadzieję że przesadzasz, bo taki scenariusz również jest realny i wtedy to zupełnie leżymy.... I nawet o tym jeszcze nie wiemy.
Póki co - nadzieja w patogenie w mięsie surowym, do zidentyfikowania, namierzenia, wyeliminowania.
Cytat ze strony Głównego Inspektoratu Weterynaryjnego z dziś:
https://www.wetgiw.gov.pl/main/komunikaty/Komunikat-III-GLW-w-sprawie-choroby-kotow/idn:2283Dostępne są wyniki kolejnych przebadanych próbek pobranych od kotów z Lublina oraz Poznania.
Do 26 czerwca do godz. 11:00 przebadano 11 próbek w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach z czego 9 dało wynik dodatni w kierunku grypy H5N1. Dodatnie próbki pochodzą z Poznania, Trójmiasta oraz Lublina. Trwają dalsze szczegółowe badania materiału genetycznego wirusów. Wstępne badania wykluczają pochodzenie wirusa grypy, który powodował w ostatnich tygodniach zachorowania u mew.
W dniu dzisiejszym odbyła się narada Sanitarno-Epizootyczna, na której omówiono plan dalszego postępowania.
Trwają prace nad ustaleniem protokołu monitorowania choroby u kotów w celu zbierania bardziej szczegółowych danych o jej przebiegu oraz występowaniu.
Na chwilę obecną nie udało się ustalić źródła zakażeń.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 261 gości