
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
dalia pisze:żyć nie umierać, gdy część kraju dokłada do emerytury (jak sądzę niezłej)
Neigh pisze:dalia pisze:żyć nie umierać, gdy część kraju dokłada do emerytury (jak sądzę niezłej)
I o to chodzi........bo przeciez nie o dobro zwierząt. Interes złoty interes.......
dalia pisze:Neigh pisze:dalia pisze:żyć nie umierać, gdy część kraju dokłada do emerytury (jak sądzę niezłej)
I o to chodzi........bo przeciez nie o dobro zwierząt. Interes złoty interes.......
w pesymistycznym tonie - nie ona pierwsza i nie ostatnia
Neigh pisze:dalia pisze:Neigh pisze:dalia pisze:żyć nie umierać, gdy część kraju dokłada do emerytury (jak sądzę niezłej)
I o to chodzi........bo przeciez nie o dobro zwierząt. Interes złoty interes.......
w pesymistycznym tonie - nie ona pierwsza i nie ostatnia
Coraz wiecej ludzi robi interesy na krzywdzie zwierząt.......Może zamiast wpłacać na konto jednej czy drugiej pani lepiej uregulowac rachunek w lecznicy? Sprawdzić na co tak naprawdę idą moje pieniądze?
W końcu jak kot chory i chcę pomóc - to mogę zadeklarować, że ureguluję rachunek za szczepienie/leczenie takiego kota -poprosic o namiary na lecznicę - przesłać na konto lecznicy. Dogadać się z lecznicą, że leczenie takiego kota pod opieką takiej osoby JA reguluję...Do zrobienia.
Apel do wszystkich - zasada ograniczonego zaufania. Wierzyć ale SPRAWDZAĆ. uczciwy się nie obrazi. Bo nie ma nic do ukrycia. A kanciarz polegnie. Prędzej czy później. Czego mu z całego serca życzę.
phantasmagori pisze:Jesteście pewne na 200% ?
czarnykapturek pisze:Liwia_ dzięki za odpowiedz, jak już pisałam, sledze watek na bierzaco, no i rzeczywiście, jeśli jest jak mówisz, czyli zero kontroli no to fatalnie!!!!
Ja sama przygotowuje się do bycia DT (znając mnie, pewnie tez do DS) ale nie wyobrażam sobie żeby nie być kontrolowana przez jakieś władze odgórne....smutne to wszystko
wiedząc ze jedynym wyjściem z sytuacji jest przekonywanie ludzi, żeby nie oddawali TAM kotów...tylko ze istnieje wiele miejsc,gdzie ta pani może się ogłaszać....(nie tylko Miau...)
czarnykapturek pisze:Bardzo dziękuje za wszystkie wyjaśnienia (nie wiem czy jest jakiś watek na Miau.dla początkujących Dt, jeśli tak, prosze mnie przekierować, jeśli nie, może by założyć?
Liwia_ pisze: Wrocław, który posyłał masowo "trudne" koty, ciesząc się, że ma problem z głowy, Płock i wiele innych...
czarnykapturek pisze:dopóki oczywiście nie da się udowodnic że dzieje się coś niezgodnego z prawem
W TYM konkretnym przypadku nie można? mowie w oparciu o zdjęcia i świadków (wyczytałam z forum)
NIKT dosłownie NIKT - ani żadna z wolontariuszek, ani nikt z tamtejszego TOZu, ani nikt z kierownictwa schroniska, ani jednym słowem nie zainteresował się nigdy losem tych zwierząt ! STRASZNE!
smarti pisze:.....
pozwól czarnykapturku że odpisze Ci na temat DT i kontroli nad nim:
![]()
DT to nie jest żadna oficjalna organizacja,nigdzie zarejestrowana.
żadne odgórne władze nie mają prawa ani powodu o DT wiedzieć, chociaz oczywiście powinny jeśli dzieje się coś złego, (natomiast nie oszukujmy się TOZy to także czesto organizacje złożone z ludzi , delikatnie mówiąc, dalekich od ideału miłośnika zwierząt...
DT to najczęściej prywatny dom czy mieszkanie osoby kochającej zwierzęta oraz mającej ochotę, czas, cierpliwość i pieniądze aby im pomagać (niestety oczywiście nie zawsze i niestety sprzyja to istnieniu takiej patologii jak u IKI)
Jeśli DT prowadzone jest tylko w oparciu o własne prywatne pieniądze danego DT ( co z oczyw. względów występuje dużo rzadziej ), to nawet nikt nie ma prawa interesować się co dzieje się w prywatnym domu, dopóki oczywiście nie da się udowodnic że dzieje się coś niezgodnego z prawem- a więc praktycznie jedynie osoby powierzające do DT zwierzęta moga i moim zdaniem powinny, monitorowac co się z nimi dzieje aż do pójścia zwierzecia do DS.
Natomiast, niestety , na podstawie własnych doświadczeń, z przykrością stwierdzam że osoby powierzające koty do DT najczęściej, (oczywiście nie zawsze -jak to w życiu), natomiast w ogromnej większości traktują wyjazd zwierzecia do DT jako -ładnie mówiąc, przekazanie problemu DT i odtąd nie interesują się już zupełnie jego losem.
np. ja - wzięłam swego czasu 21 zwierząt z pewnego schroniska-bo poruszona długotrwałym i absolutnym brakiem efektów działania tamtejszych wolontariuszek chciałam pomóc przebywającym tam zwierzętom ( a tym samym dać nadzieję wolontariuszkom). Wszystkie kotki sa już szczęśliwe we własnych Domkach , natomiast przez ok półtora roku przebywania ich u mnie, leczenia, wypasania a potem bardzo długiego i trudnego ( ze względu na ilość i na to że bardzo wybrednie wybieram Domki ) szukania domków, NIKT dosłownie NIKT - ani żadna z wolontariuszek, ani nikt z tamtejszego TOZu, ani nikt z kierownictwa schroniska, ani jednym słowem nie zainteresował się nigdy losem tych zwierząt !
Dodam ze i panie z TOZu i panie ze schronu zapraszane były przez osobę kontaktową niejednokrotnie bo panie niby bardzo martwiły się i były przekonane że te zwierzęta cierpią u mnie straszny los- jak się okazało póżniej na skutek szczucia wolontariuszek, których chorą dumę uraziłam wzięciem takiej ilości kotów i sprawnym poradzeniem sobie z tym ogromem pracy (ale to już osobna historia )
Ja akurat zapraszałam panie aby pochwalić się jaki los na loterii te kicie wygrały przyjezdzając do mnie, natomiast jeśli takie były zmartwione jak to wszędzie rozpowiadały to tym bardziej powinny sprawdzić co się dzieje z kotkami i tym bardziej niefajnie że tego przez półtora roku nie zrobiły..
......
Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Paulusek i 184 gości