Kuter w ds/Mizianka SZUKA domu/Bułek choruje/minęło 6mies :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 04, 2010 7:12 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

trzymaj się dziewczyno :ok:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Pon sty 04, 2010 11:53 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

Dziewczyny... dzieki za cieple slowa, ale Kaczuszka nie wroci. Ona byla jedna, jedyna, nigdy takiej nie bedzie. Nie chcialam jej chowac, najchetniej zabralabym ja do domu, przynajmniej moglabym ja glaskac po futerku, prznajmniej to.... ale wiem, ze to chore mysli, i makabryczne.... To, co mnie najbardziej boli, to swiadomosc, ze tak krotko zyla, i tak duzo cierpienia zaznala za zycia. nie bylam na forum czesto w czasie jej choroby, siedzialam w lecznicy, nie pisalam o tym, co widzialam... nie pisalam tez o tym, ale po smierci tez bylo widac, ze bardzo sie meczyla. Mogla zyc, i to jest najokrutniejsza mysl. Nie powinnam jej wozic ani na RTG, ani na konsultacje ortopedyczna do lecznic, gdzie przewalala sie pp. Nie powinnam jej byla szczepic w momencie, kiedy nie byla jeszcze zdrowa. trzeba to bylo zrobic zaraz po zabraniu jej ze zlomowiska i zaryzykowac, albo dopiero po odchuchaniu. Moze gdyby w lecznicy nie zalozyli jej na zapas drugiego wenflonu, i nie podali od razu Biotraksonu, moze by przezyla... caly czas o tym mysle. nie bede juz o niej pisac duzo, dziwnie wyglada ktos kto placze w kafejce internetowej lub co gorzej w pracy. Wcale nie jest latwiej w drugim tygodniu, wcale. Nie rozumiem czemu akurat ja to spotkalo, nic zlego nikomu nie zrobila. nie umiem zaakceptowac tego co sie stalo, i co tu duzo mowic - jest naprawde zle. Gdyby zyla choc kilka lat, moglabym sie pocieszyc wspominajac wspolnie spedzone chwile. Tak zawsze sobie radzilam do tej pory - bo odeszly prawie wszystkie najblizsze mi osoby i bylo ciezko, bardzo ciezko. Tutaj nie ma nic oprocz ogromnego poczucia winy i swiadomosci potwornego cierpienia. I bardzo, bardzo za nia tesknie - przez ten niecaly miesiac stala sie prawie najwazniejsza, tak wazna jak moja pierwsza kotka - Zoe. Patrze na poduszke, na ktorej siedziala, na zabawke, z ktora sie bawila, szukam jej zapachu, ale juz go nie odnajduje...

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Pon sty 04, 2010 13:05 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

Doskonale rozumiem Twój ból, żal i poczucie winy.
Wiem co czujesz, bo przeszłam to samo ... moja Zuzia zginęła okrutną śmiercią przez mój brak przewidywania :cry: :cry:
Dużo czasu trzeba by sobie z tym poradzić, a w szczególności z poczuciem winy :cry:

Przytulam z całego serca.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pon sty 04, 2010 16:40 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

Kochana, nie wyrzucaj sobie niczego. Zrobiłaś wszystko, co było można. Nie wygra się z biologią. Rozumiem Cię doskonale, bo kiedy umarła Pacynka przez wiele tygodni zastanawiałam się, czy nie mogłam jej jakoś uratować. Czy nie dało się naprawdę nic zrobić. Kiedy umarł Garret, myślałam że zwariuję. Pacynkę zabrała cukrzyca, ale nie była to jej jedyna choroba. Garret odszedł na FIP. I oba te stworzenia kochałam tak bardzo, że cieżko mi to wytłumaczyć.
Nie wolno Ci się zadręczać, zastanawiać, rozpamiętywać. Trzeba się podnieść, żyć i działać dalej.
Przytulam mocno

szept

 
Posty: 319
Od: Sob wrz 26, 2009 20:21
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 05, 2010 12:32 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

Kaczuszki już nie ma, ale są jej bracia. Zdrowi i zadbani i mam nadzieję, że znajdą swoje wymarzone domki. Jak znajdę chwilę to powrzucam na sieć nowe ogłoszenia.

Z kwestii finansowych, właśnie puściłam ostatni przelew dla Never(zamiast w gotówce od megan 90 zł przelewem).
Wg tego co widać na pierwszej stronie po odjęciu od kosztów, przelewów jakie przyszły zostajemy na dzień dzisiejszy z długiem 634,92zł

dragonfly.87

 
Posty: 1547
Od: Wto lut 24, 2009 16:43
Lokalizacja: Warszawa- Ursus

Post » Wto sty 05, 2010 13:49 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

Przelew poślę po 10 stycznia. Mało, ale inaczej nie mam :oops:
Never, przecież nie chciałaś tego. To się po prostu stało. Uwierz, rzadko kiedy odejście obywa się bez cierpienia. To żadna pociecha. Nie możesz się obwiniać za to szczepienie, jeżdżenie konsultacje- przecież chciałaś, by kotce się polepszyło. Kotki czasami wychodzą z takich chorób, a czasami nie. Tobie przydażyło się to dwukrotnie :cry:
Ta sytuacja musi Cię wzmocnić mimo, iż czujesz ogromny ból, bezsens i szarość. Trudno żyć, po czymś takim, nie przechodząc tego etapu. To byłoby raczej nie normalne, gdybyś nic nie odczuwała. Gdybyś udawała, że jesteś silna i że już się podniosłaś. Nikt tutaj nie oczekuje, że przejdziesz nad odejściem koteńki do porządku dziennego. I rozumiem Twój ból. I ten ból w sercu, gdy spoglądasz na pozostałe kociaki. Jesteś bardzo dzielna. Nikt Cię za nic nie potępia i niech Tobie się nie wydaje, że Twoja żałoba jest czymś nienaturalnym, że trwa zbyt długo. Najważniejsze, by wirtualnie, a zwłaszcza realnie był ktoś, przed kim mogłabyś wspólnie pomilczeć, popłakać czy też pić grzańca. Chodzi mi o kogoś, kto jest w stanie Cię zrozumieć, przytulić.
Ludzie sobie sprawiają podobne cierpienia. Prawie codziennie jestem tego świadkiem. Ściskam z daleka. Trzymaj się dzielnie!
ps.
Popieram apel Dragonfly.87 co do pozostałych kotków :roll:

sygitka21

 
Posty: 2897
Od: Wto wrz 08, 2009 21:16
Lokalizacja: Opole

Post » Wto sty 05, 2010 17:57 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

Czy pozostałe maluchy mają ogłoszenia gdzieś w necie? Tylko Kuterka na miau widziałam i nigdzie indziej...

jhet

 
Posty: 1491
Od: Wto lip 14, 2009 23:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 05, 2010 18:00 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

kuterek ma na pajęczynie, gumtree i jeszcze ze 2 stronach, na które się zalogowałam na szybko. Jest ponoć jakaś chętna rodzina na Kuterka, ale to już Never poda szczegóły.

dragonfly.87

 
Posty: 1547
Od: Wto lut 24, 2009 16:43
Lokalizacja: Warszawa- Ursus

Post » Wto sty 05, 2010 18:02 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

nie chce juz pisac o Kaczuszce - to za bardzo boli, caly czas. Pamietam ją taka, jak widzialam w dniu pogrzebu, i to jest bardzo trudne. Ciagle mam nadzieje, ze wszystko okaze sie zlym snem.... ciagle mysle co by zrobic, zeby ona znowu tu byla. Staram sie nie myslec, ale to samo przychodzi. Po raz pierwszy przegralam walkę o zycie kota, wczesniej mi sie udawalo, czemu teraz nie potrafilam? czemu nie wiedzialam o epidemii pp, czemu nikt mi nie powiedzial? moze mogla wygrac, gdyby dostala lzejszy antybiotyk, gdyby nie zakladali jej niepotrzebnie drugiego wenflonu mialaby drozne zyly, gdyby nie robili jej tylu badan krwi...
Podobno obrzek pluc byl spowodowany niewydolnoscia serca.... nic juz nie wiem i nie rozumiem.

Tylko 1 osoba odpowiedziala na ogloszenie Kuterka. Dzisiaj rozmawialm w jego sprawie, ale mam wątpliwosci. To rodzina z 2 malych dzieci, szukaja tygryska, mieli juz jednego ale musieli oddac, bo byl agresywny w stosunku do dzieci... I nie maja innych kotow...
Umowilam sie, ze dam im odpowiedz do konca tygodnia, beda czekac.
Oczywiscie nie bylam tam, to jest pod Warszawą, rodzina mieszka w bloku, podbno maja zabezpieczone okna z uwagi na male dzieci, nie pytalam jak - to do sprawdzenia.
Tylko ze... nie wiem jak Kuterek zareaguje na male dzieci. nie wiem tez, jak sobie poradzi sam - on bardzo sie garnie do innych kotow, oczywiscie najbardziej do brata. Jest tak energiczny, ze boje sie ze zmarnuje sie sam.... Ta rodzina chce tylko 1 kotka...

A Kuterek 1/3 dnia spedza na walkach lub pieszczotach z bratem. Wczoraj wieczorem Bułek zacząl ssac Kuterkową szyję - ssal ja tak dlugo, pewnie traktuje go troche jak matke...

O ile zaczynam sie przywyczajac do mysli, ze Bułek zostanie moim baaaaardzo dlugim tymczasem, o tyle wiem, ze nie moge zostawic Kuterka. Raz - Zoe sie i tak juz wystarczajaco stresuje, tylko sporadycznie sie bawi, glownie ucieka, syczy i bije lapą... prawie wcale nie mruczy od kiedy bracia sa u mnie. Dwa - nie dam rady utrzymac 4 kotow, nie wyrabiam juz teraz, nie mam stalej pracy, obecna umowa konczy sie za 3 m-ce, co dalej - nie wiadomo... zreszta nie zarabiam tu kokosow, a wydatkow mnostwo... do remontu cala instalacja w lazience, bo na razie od paru miesiecy prawie nie ma cieplej wody - to znaczy cieknie mala struzka :? o innych rzeczach wole nie wspominac...
Trzy - coraz powazniej mysle o wyjezdzie... Cztery - gdybym miala adoptowac kota, z uwagi na rezydentke wolalabym, zeby to byl kot niewidomy - mam wrazenie, ze Zoe byloby moze razniej... Pięc - Kuterek jest mlodziutki i słodki, ma duze szanse na adopcje..
Czyli - nie moze zostac u mnie na stale.

Ale nie chce go oddawac za wszelką cenę, chcialabym zeby mial najlepszy domek na swiecie, zeby nie byl sam - zeby mial kumpla do zabaw... moze za bardzo wybrzydzam?

Nie wiem co zrobic... moze ktos ma jakis pomysl?

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto sty 05, 2010 18:42 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

Poczekaj z Kuterkiem. Ta rodzina nie wydaje się mi odpowiednia. Każdy kot jest agresywny do dzieci jeśli dzieci go męczą, a rodzice nie reagują. Trochę ruszyły adopcje, na pewno ktoś jeszcze zadzwoni. No i oddawanie go jako jedynaka chyba nie skończy się dobrze, bedzie rozpacz.
Po raz pierwszy przegralam walkę o zycie kota

Never, ja w ciągu ostatniego miesiąca przeżyłam śmierć 4 kotów, o które długo (i wyczerpująco) walczyłam, mam takiego doła że przez tydzień nie wychodziłam z domu. A w niedzielę musiałam (bo nikt inny by tego nie zniósł) uśpić potwornie chorego kociaka, tak bardzo cierpiącego że nie jestem w stanie sobie wyobrazić jego bólu. I musiałam dac radę.
I Ty dasz radę, potrzebujesz tylko czasu. Zrobiłaś wszystko co było można. Nie zadręczaj się.
AnielkaG
 

Post » Wto sty 05, 2010 18:53 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

AnielkaG pisze:Poczekaj z Kuterkiem. Ta rodzina nie wydaje się mi odpowiednia. Każdy kot jest agresywny do dzieci jeśli dzieci go męczą, a rodzice nie reagują. Trochę ruszyły adopcje, na pewno ktoś jeszcze zadzwoni. No i oddawanie go jako jedynaka chyba nie skończy się dobrze, bedzie rozpacz.
Po raz pierwszy przegralam walkę o zycie kota

Never, ja w ciągu ostatniego miesiąca przeżyłam śmierć 4 kotów, o które długo (i wyczerpująco) walczyłam, mam takiego doła że przez tydzień nie wychodziłam z domu. A w niedzielę musiałam (bo nikt inny by tego nie zniósł) uśpić potwornie chorego kociaka, tak bardzo cierpiącego że nie jestem w stanie sobie wyobrazić jego bólu. I musiałam dac radę.
I Ty dasz radę, potrzebujesz tylko czasu. Zrobiłaś wszystko co było można. Nie zadręczaj się.


Anielko, ja wiem, ze przy Tobie jestem cienias... I wiesz, ze bez Twojej pomocy nie dalabym rady. Dzis drugi dzien bez wspomagaczy... Ja widzialam zdjecia kotkow - tych chorych na kk, prawda? mialma nadzieje, ze mozna je uratowac - kk to nie pp...
Ja po prostu sie nie nadaje do takich spraw i tyle. A Kaczuszka nie zyje przeze mnie, i nie bede juz tego powtarzac - nic i nikt tego nie zmieni. I jeszcze nie poslsuchalam Ciebie i nie pomoglam jej odejsc.. Do d... to wszystko :(

Z Kuterkiem tez mysle, ze poczekam - chcialabym zeby mial towarzystwo. Ale domek moze byc calkiem fajny, napisze na kociarni ...

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto sty 05, 2010 18:56 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

Ale domek moze byc calkiem fajny, napisze na kociarni ...

może ktoś ma kota, który mógłby być sam, czasem takie indywidualności sie trafiają :)
AnielkaG
 

Post » Wto sty 05, 2010 19:07 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

Never co do epidemii pp, to to był wyjątkowy rok. Nie sądze, że kocina mogła złapać coś na Kosiarzy, ja byłam w trakcie epidemii pp (umierały koty z Piotrkowa i chyba okolic Grodziska) z moim nieszczepionym Bolanem, a Aleksandra była tamże, w tym samym czasie z nieszczepionym Alusiem. Oba koty zdrowe (wolne od pp). Może miałyśmy szczęście? PP to takie paskudztwo, że nigdy nie masz gwarancji, gdzie można to g...o złapać. Trzymaj się.
ObrazekObrazekObrazek

ania-h

 
Posty: 601
Od: Czw wrz 04, 2008 20:18
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Wto sty 05, 2010 21:08 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

Zalozylam na Kociarni watek z informacja o domku ktory szuka kota.
Napisalam tez pw do jedej osoby z informacją o Kuterku... i o innych kotkach z Palucha, ktore są w dt.
Kuterek nie moze zostac sam, Dragonfly, jak bedziesz zmieniac ogloszenie dodaj moj nr tel i napisz, ze kot nie powinien byc jedynakiem...

a teraz biegne do domu, bo brakuje mi tych galganow, no i pewnie znowu miski puste...

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Wto sty 05, 2010 22:22 Re: KACZUSZKA [*] ... potrzebne pieniądze na dług i DS dla braci

AnielkaG pisze:
Ale domek moze byc calkiem fajny, napisze na kociarni ...

może ktoś ma kota, który mógłby być sam, czasem takie indywidualności sie trafiają :)

Ja mam takiego kota.
Ma ok. 15 m-cy, kocha dzieci, lubi kobiety i boi się mężczyzn (chyba ma jakiś uraz, ale nie zaczepiany traktuje ich obojętnie).
To piękny zielonooki buranio. Odłowiony do oswojenia i po 3 m-cach wypuszczony ze swoją siostrą na stare śmieci trafił pod moją opiekę.
Po ok. miesiącu karmienia oswoiłam rzekomo nieoswajalne rodzeństwo. Miśka [*] niestety zginęła w VII za sprawą psa sąsiadów :cry: , a Snejki pomieszkuje u nas w biurze. Tylko, że to co niektórym u nas to mocno przeszkadza i muszę szukać mu domu.
Dbam o niego jak o własne koty ale on zasługuje na swoich Dużych na stałe. Ciągnie go na dwór, ale z tym łatwo będzie sobie poradzić (okres świąteczny spędził na przechowaniu u koleżanki nie było żadnych wpadek). Po stracie siostry stał się typowym jedynakiem. Opiekuję się jeszcze innymi kotami i niestety Snejki jest o nie zazdrosny (ale jest nie agresywny, tylko obrażony wynosi się z biura).
To wątek Czupurków (tak nazywała je DT) viewtopic.php?f=1&t=86469
a od tej strony już pod moją opieką Czupurki: Misia[*] i Snejki oraz inne ogonki, czasem (gościnnie) moje Dyziaki

Z dowozem do Warszawy nie powinno być problemu, a kocio jest na prawdę bardzo fajny.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 151 gości