» Czw wrz 17, 2009 22:57
Re: Po drugiej stronie siatki - schr. łódź VIII
cytat ze strony schroniska:
Dotyczy regulaminu utrzymania czystości.
Zgodnie z regulaminem utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Łodzi par. 26 ust. 2 p.1 osoby utrzymujące lun sprawujące opiekę nad psami i innymi zwierzętami domowymi są obowiązane zapewnić stały i skuteczny dozór nad psami i innymi zwierzętami domowymi. Natomiast zgodnie z art. 77 kodeksu wykroczeń kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia podlega karze grzywny do 250 zł albo karze nagany. Oznacza to, że zwierzę właścicielskie powinno znajdować się pod taką opieką, która zapobiegnie ucieczce lub zagubieniu i tym samym narażaniu zwierzęcia na niebezpieczeństwo. Wszelkie zagubienia zwierząt będące wynikiem beztroski, bezmyślności, niewłaściwych warunków, braku opieki powinny być karane z urzędu. Do czasu wypracowania skutecznych metod oddziaływania na właścicieli schronisko łódzkie w przypadku powzięcia podejrzeń, że zostały naruszone w/w przepisy będzie kierowało wnioski o ukaranie do właściwych organów. Odbierający zwierzę jest obowiązany 1. wyjaśnić okoliczności w których doszło do zaginięcia psa/kota 2. uiścić kwotę wykupu w wysokości 25 zł + 5 zł za każdy dzień pobytu w schronisku.
hmm.. jakoś dziwnie się to czyta, jakby każdy był winny chyba że udowodni niewinność. nie wiem, czy to dobra metoda.
Szkoda że mowa o karze za zagubienie, a nie np. karanie z urzędu za znęcanie się nad zwierzakami... czyli znów chodzi o zmniejszenie ilości zwierząt trafiających do schronu.
Nie likwiduje to problemu bezdomnych psów i kotów. Gdzie one mają się podziać, jeśli schronisko odmówi ich przyjęcia? Co by zrobili dziś ludzie, którzy kiedyś przywieźli przy mnie do schronu psa, znalezniony w lesie, uwiązany na sznurku, wychudzony, przerazony. Chcieli pomóc. Nie każdy może psa zatrzymać u siebie, by szukać mu domu. Oni nie mogli. Ja bym nie mogła, za dużo zwierzoludzi na metr kwadratowy. Kosodrzewiny by nie przyjęło, bo nie ich teren. Schron nie, bo od osoby prywatnej. Więc co? Zostawić na ulicy czy odwieźć do lasu?...
Smutno mi gdy czytam niektóre newsy.
Kiedyś, by zmniejszyć ilość zwierząt w schronisku, usypiano je. Teraz się utrudnia ich przyjmowanie. A one nadal są. Niczyje, niechciane. Nie ma dla nich miejsca. Nigdzie.
Jak długo przeżyje domowy wychuchany kot na ulicy?
Karać ludzi za niedbalstwo ok, ale karać domowe koty odmową pomocy - to jest niehumanitarne.