» Czw mar 16, 2006 0:35
kocie nie-sikanie.
Tydzień temu przygarnęłam kotkę, która dotychczas mieszkała w internacie szkolnym, gdzie pracuję. Kotka ma jedenaście lat, była sterylizowana po dość dramatycznym porodzie prawie dziesięć lat temu. Mieszkając w internacie mogła wychodzić na zewnątrz, żeby się wypróżniać, ale miała tez kuwetę, z której chętnie korzystała zwłaszcza zimą i w czasie deszczu. Zabrałam ją do domu, bo kierownictwo z powodu ptasiej grypy uznało, że kot stanowi zagrożenie epidemią (!!!) i kazało go oddać do schroniska. Opiekowałam się kotką przez ostatnie trzy i pół roku, więc dobrze zniosła przeprowadzkę do mojego mieszkania. Problem jednak w tym, że rzadko się wypróżnia. Korzysta z kuwety, nie brudzi poza nią, nie domaga się wypuszczenia jej na zewnątrz. Jednak pierwszą kupę zrobiła po trzech dniach, a pierwsze siku po prawie dwóch dniach, następne dopiero po podaniu no-spy i furosemidu przez weterynarza. Pozwala sobie masować brzuch, sprawia jej to widoczną przyjemność. Jest wesoła, bawi się, biega, wspina się na schodki, stoły i parapety, gwarzy i mruczy, jak zwykle. Ma normalny apetyt, pije wodę, dostała też trochę mleka (około dwie łyżki stołowe).
Weterynarz po zbadaniu jej stwierdził, że pęcherz nie jest pełen, nie wyczuł też niczego niepokojącego poza wzdęciem, które szybko ustapiło po no-spie i od tamtej chwili nie wróciło.
Podawalam kotce olej parafinowy, po którym zrobila drugą, luźną kupę.
Znacznie bardziej, niż rzadkie oddawanie kału, martwi mnie brak moczu. Dotychczas sikała cztery razy, dość obficie. Nie napinała sie przy tym, nie robiła wrażenia zaniepokojonej. Mocz był czysty.
Czy ja mam sie martwić, czy spokojnie przyjąć, że taka już jej uroda?