królik dags pisze:Lubię wchodzić na Twój wątek nie tylko, żeby opowiadać o mojej parce. Głównie, żeby czytać same dobre wieści. A bury pazurek jest piękny. No i gratulacje z okazji kolejnej udanej adopcji, chyba czarujecie tych ludzi, którzy do Ciebie przychodzą.
U mnie po tygodniu małe podsumowanie - Claude się powoli otwiera, zaczyna coraz bardziej żyć kiedy ja jestem w pokoju. Nawet zasnął na boku na drapaku, co odnotowałam jako wielki sukces. Powąchał ze dwa razy moją rękę, czasem się pode mną przejdzie jak mam nogi na stole. Tak, trzymam nogi na stole bo mieszkam sama i mi wolno.Przedwczoraj próbowałam się z nim bawić (z kotem, nie stołem) i nawet się zainteresował, był przy samym brzegu kanapy ale nie zareagował, natomiast wiem już, czemu ma przydomek idiota. Jak bardzo go coś zaciekawi, to otwiera pysk na zasadzie "o muj borze, o muj borze, co teraz??!!". Parsknęłam śmiechem i trochę się obraził, ale został. Z Sabinką z kolei mam problem. Jest potwornie wycofana i na każdy ruch reaguje ucieczką. Z sukcesów - dwa razy chowała się w kącie za kanapą, na której siedzę i zebrała się na odwagę, żeby wyskoczyć i szurnąć pod telewizor w mojej obecności. Czasem wychodzi, ale porusza się głównie po swojej połowie pokoju, przystając co kilka sekund i patrząc, czy nie atakuję. Ale ze dwa razy się przy mnie umyła, zaczynają przy mnie korzystać z kuwety i misek, acz ostrożnie. Wczoraj udostępniłam im kuchnię i hall, chociaż jeszcze to porcjuję. Clause poczynił kilka wycieczek, ona ze dwie, ale jak szłam do łóżka, musiałam ich zagonić do salonu. Chciałam się przyjrzeć Sabince, bo wczoraj kichała, może od kurzu..
Przydybałam ją w kuchni, prychnęła i drapnęła, ale ją przechwyciłam w locie i wzięłam na kolana pod szlafrok. Chwilę się opierała a potem zaczęła mruczeć. wtf? Zaraz zaczęła się wyrywać, ale znów ją delikatnie chwyciłam i pogłaskałam, znów pomruczała, ale już krócej i bardzo chciała iść, więc w mgnieniu oka wyskoczyła, jak tylko poluźniłam chwyt. Claude wylazł na ratunek, ten dzielny Don Kichot. Ale kotka wygląda zdrowo.
Dzisiaj się chowają, ale ona ewidentnie spała na kanapie - ślady ze żwirku i najbliższa kryjówka nie kłamią.
Tak właśnie głaszcze się Sabinkę

