Dzięki za ciepłe myśli i słowa. Na razie walczymy.
Reszta stada też ma się różnie. W tym tygodniu musimy koniecznie skontrolować Karola bo chyba źle się czuje. Dziś w nocy dwa razy zsikał nam się na łóżko z głośnym płaczem. Tego już od jakiegoś czasu nie ćwiczyliśmy. Miałam nadzieję, że przy okazji podawania leków na nadciśnienie i serce to też się udało przydepnąć.

Podejrzewam, że nerki Karola nie działają tak jak potrzeba. Kić jest ciągle bardzo chudy pomimo niezłego apetytu i odrobaczenia i karmienia renalem.
Kizia czeka na swoją kolejkę do weta. Mamy skontrolować kręgosłup. To samo należy się Maciejce, która ostatnio zajmuje punktowane miejsce na moim łóżku. Wiem, że noce są już za zimne na spanie na dworze ale myślę sobie, że to nie tylko to.
Malaga ma ciągle gluty do pasa ale postanowiłam się tym nie przejmować. Biega po ogrodzie, skacze po drzewach i jest cała szczęśliwa. O wyniku wymazu, który robiliśmy chyba w maju słuch wszelki zaginął.
Pusię wypuściłam dziś z klatki po trzech tygodniach leczenia oczu. teraz oczywiście omija mnie z daleka.
Powinnam teraz wsadzić do klatki Puchatka bo jemu się należy leczenia oka a osiąga mistrzostwo świata w unikaniu wpuszczania kropli.
A poza tym załapałam się na jakiegoś wirusa i sama mam gluty do pasa i wszystko mnie boli.
