Maryla pisze:ale gdzies padl argument zeby nie ratowac kotow ktorych koszty leczenia sa b. duze a rokowania ostrozne
mozna by za to sterylki zrobic
tak przeczytalam i poczulam sie dotknieta bo ja za bardzo duze pieniadze utrzymuje przy zyciu kota ktory ma FIV, bialaczke i co sie da, nawracajace infekcje itp
ale gdy zaczne kalkulowac na co lepiej przeznaczyc pieniadze to bede sie musiala pozegnac z tym co robie - bo jak do tej pory opiera sie wylacznie na tym co czuje
Maryla, jeśli kot z FIV jest nosicielem, to nie generuje kosztów większych, niż każdy inny kot seronegatywny
przy białaczce leczenie trochę trwa, ale nieźle rokuje i jest możliwe
wyleczeniew przypadku tak wycieńczonego kota, jak Paula, nawet, jeśli uda się ją wstępnie postawić na nogi, na 99% nie wytrzyma wątroba, a niewykluczone, że i nerki
dlatego przypomniałam konkretny przykład - Krówkę Eweliny
ja chyba nie podjęłabym się leczenia w takiej sytuacji, bo to jest sytuacja beznadziejna, bez perspektywy

podobnie, jak w przypadku Igi skoncentrowałabym się na wykluczeniu FIP, a gdyby się nie dało, nie leczyłabym, tylko pozwoliła odejść.