Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jasdor pisze:Ja się podpisuję obiema rękami pod tym co pisze ciekawa św. Karłowatość przysadkowa lub jakieś schorzenia tarczycy może nie jest do całkowitego wyleczenia, ale hormonalnie leczona przynajmniej sie nie pogłębia i daje kotom większe szanse. Jakby je tak podleczyć to może za jakiś czas i zaszczepić, i zbadać by można było.
Warszawa nie jest daleko, może znalazłaby się jakaś dobra co by je do siebie zabrała i zaopiekowała się nimi.
EDIT. Dobrą duszyczke miałam na myśli
Never pisze:pytalam kilka razy czy weci kluli tylko chlopcow, ale nie mam odp.... jesli tylko chlopcow, to znaczy, ze dziewczynki moga podobnie zareagowac na wizyte u weta.
ciekawa.swiata pisze:Never pisze:pytalam kilka razy czy weci kluli tylko chlopcow, ale nie mam odp.... jesli tylko chlopcow, to znaczy, ze dziewczynki moga podobnie zareagowac na wizyte u weta.
właśnie, a propos... co do stresu związanego z kłuciem, jest taki preparat nazywa się Kalm Aid... jest w 100% ziołowy i bezpieczny dla kotów (nie obciąża wątroby ani nerek) podaje się podwójną dawkę na godzinę przed planowanym stresem (transport/wizyta u weta) jest naprawdę skuteczny... można go kupić przez internet albo w lecznicy (każda dobra powinna go mieć na wyposażeniu, wtedy sprzedadzą np. w strzykawce mniej niż całe opakowanie - tylko tyle ile potrzeba) dla kotów o wadze do 5 kg podaje się 2,5 ml na dobę... ale przy takich mikruskach zamiast 5, można podać np. 3,5 ml przed planowanym stresem... myślałam o wysłaniu strzykawki z preparatem Pipi pocztą, poleconym priorytetem, ale boję się, że gdzieś w drodze zamarznie i straci swoje właściwości![]()
Pomyślcie o zakupie tego, moze wetka ma u siebie na wyposażeniu...
myślę, że warto by było następnym razem im zapodać ten preparat przed badaniem... bo silny stres przy takim osłabieniu może faktycznie być zabójczy
Never pisze:z tego co slyszalam to trzeba go podawac jakis czas zeby dzialal, ale nie jestem pewna....
Never pisze:kurcze nie wiem co robic, burasia jest osowiala jak czytam.... nie wiem co bedzie gorsze -wiezc ja czy czekac - tal zle i tak niedobrze...
jeszcze zaptyam kogos
To, że pies jest nosicielem wadliwego genu nie oznacza, że będzie on chory w przyszłości.
Jedynie w połączeniu z innym nosicielem daje duże prawdopodobieństwo urodzenia się szczeniaków karłów i kolejnych nosicieli.
magaaaa pisze:Przecież był DT dla czarnej, u dorci chyba?
ina11 pisze:magaaaa pisze:Przecież był DT dla czarnej, u dorci chyba?
Dorcia chciała chłopczyka o ile dobrze pamiętam....
honda11 pisze:ina11 pisze:magaaaa pisze:Przecież był DT dla czarnej, u dorci chyba?
Dorcia chciała chłopczyka o ile dobrze pamiętam....
Czy to takie ważne jakiej płci jest kociak, gdy w grę wchodzi życie?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 16 gości