eh, nie moge sie meza doprosic bo ma wazny projekt i zasuwa a i niestety, chyba teraz jest własnie ten regres
ale wtedy było tak, ze koty lezały koło siebie, buzkami do siebie, Trikunia myła Furkotowi łapki a on ją spokojnie wąchał, do tego F jak NIGDY przyszedł do mnie i połozył sie na wyciągnietej rece, az sie wzruszyłam, nic to ze mi reka scierpła
a potem - F podszedł do lezacej T i ją powąchał, delikatnie ją pacnał łapą i sie zaczeło

, buczenie, syczenie, tak sie rzuciła na niego z sykiem ze az mu siersc pofruneła...
strasznie było na to patrzec, ehhh
ale mysle ze krople zaczynają działac, przynajmniej w relacjach F i naszych - jeszcze nigdy nie był takim miziakiem, kibelek, kuchnia, pokoj - jego trzeba głaskac
a Tri się chyba cofa, choc tez uwielbia nasze głaskanie - ale ona zawsze była taka pieszczocha...
daje tez dzikuskowi - nie wiem czy cos to da bo daję mu malutko, oby zawsze cos...