Widzę, że nie zdałam raportu z ostatniej wizyty o weterynarza
Blusia dostała ostatni zastrzyk z antybiotyku i na wszelki wypadek zrobiliśmy jej prześwietlenie. Na szczęście w oskrzelach nie ma żadnych zwłóknień. Dostałam jeszcze dla niej tabletki do podawania do pysia i właśnie kończymy kurację. Nawet nie jestem za bardzo pogryziona i podrapana
Malutka czuje się już znakomicie, jest wesolutka, ma apetyt. Jest bardzo rozrywkowym kotkiem, kocha zabawy i ganianki, najlepiej w towarzystwie jakiegoś innego kota. Kiedy nie szaleje, wyleguje się na łóżku albo na moich kolanach i motorkuje
Malucci jest codziennie męczony podawaniem pasty przez strzykawkę. Zachwycony nie jest, ale znosi to dzielnie. Po "zabiegu" - kiedy już skarci mnie wzrokiem i energicznymi machnięciami ogona zamanifestuje swoje wielkie oburzenie - leci do miski zagryźć smak pasty mięskiem. Pasta chyba nie jest taka koszmarna w smaku, ale zapaszek ma lekko rybny, a Malucci do ryby w misce nawet nie podchodzi.
Na razie grzecznie robi co trzeba do kuwetki, kupalki też się poprawiły.
Poza tym moje kociszcza (poza Maluccim) mają nowe ukochane żarełko - suchy pokarm Biomill Homecat. Zajadają się nim z wielkim smakiem, potrafią nie dojeść mięska, natomiast suche z miski znika zawsze.