Wczoraj w nocy nie udało mi się zrobić Tosi kolejnej porcji kroplówki -musiał się zatkać wenflon, a ja sama zmienić go nie umiem, więc z samego rana jadę z nią do B.
Co prawda jest dosyć aktywna, nawet pobawiła się rano z Tysią, ale nie chciała nic zjeść, nawet Conva na siłę udało mi się jej wcisnąć niecałe 10ml.
Od wczoraj qupole Tosine są piękne, uformowane, tylko zapaszek jeszcze ciut gorszy niż zwykle

-zobaczymy co powie wet.
Niestety od wczoraj wieczór brat Tosi Tolek nie chce jeść (dobrze, że na razie spokojnie wciskam mu Conva, a on to zjada), jest apatyczny, a z doopki leje mu się śmierdząca maź (jak u Tośki wcześniej).
Do B. pojedziemy więc we trójkę + qupy maluchów w oddzielnych pojemnikach.
Tolek to ten z trojaczków, który był największy, najżywszy, najwięcej jadł i krzyczał, ale jak widać i jego dopadło
Siostra obojga Tysia na razie nie wykazuje żadnych niepokojących objawów, ale widzę, że w każdej chwili może się to zmienić -oby nie!
Wydaje się, że Wojtuś chyba zdrowieje: bawi się -właściwie to m powiedziane: on szaleje

, wcina z apetytem, a qupole są wzorcowe -oby było już za nim
Reszta na razie ok
