to juz trzeci dzien, nie moge uwierzyc ze minelo tyko 3 dni....
Zbieram sily i jade na Gagarina, zabieram resztki dokumentacji, wydruk rozliczen, i chce wstrzymac wydanie jej. nie tak... Prakseda kiedys pisala, ze mozna skremowac zwloki i zabrac urne, czy ktos wie gdzie tak mozna? gdzie mam dzwonic?
W domu polozone plytki w przedpokoju i w czesci pokoju. Obelpione specjlanym papierem, zeby nie bylo zimno.. wszystko jest, tylko jej nie ma. nie umiem sie pogodzic, nie po tylu dniach walki, w dniu, kiedy uwierzylam, ze uda sie wygrac....
Kuterek postanowil zaszczac mi cala kuchnie, i robi to od paru dni. wszystko jest dobre - najlepsze sa zrzucone garnki i pokrywki, ale generalnie wszystko dobre, byle by bylo w kuchni... jest tak podobny do niej, ze az serce pęka... ale to nie moja Kaczuszka. dzis ogladalam jej zdjecia
