Iwonko, wiele osób przyczyniło się do uratowania tych kotów,
a zacząć można od Ciebie i Boeny.
Nov@ pisze:dellfin612 - a co z Niunią? jak ona się czuje? co z tym słuchem? no i jakie będą jej dalsze losy...?
Niunia-Kitka dziś trochę bardziej aktywnie poruszała się po działce, jakby szukając.
Trochę zajmowałam jej uwagę tym co dla niej jest skuteczne: jedzeniem.
Za kilkanaście dni powoli zacznie zapominać.
Ona jest prawie całkowicie głucha. Reaguje tylko na najgłośniejsze dźwięki.
Jak ona się czuje? Dwa tygodnie temu zabrałam ją do weta, bo miała bardzo brzydki kaszel. W maju było zimno i kilka kotów przeziębiła się na działce. Silne koty poradziły sobie z infekcją, a u Niuni skończyło się zapaleniem oskrzeli. Dostawała antybiotyk przez 2 dwa tygodnie. Ona już chyba zawsze będzie taka delikatna, słabego zdrowia.
Poza tym sklarowała się jej kuwetkowość - jest kiepska. Chociaż jako optymistka uważam, że jeśli uda się ją wzmocnić i będzie przez dłuższy czas całkowicie zdrowa, to i do kuwety zacznie trafiać.
Bardzo wiele czasu spędza na spaniu, ale potrafi nagle rozpocząć bieganie. Nie biega jak każdy kot, tylko jest to rodzaj szybkiego truchciku. Nawet całkiem szybko potrafi przebiec całką działkę w szerz i wzdłuż, a to całkiem nie małe pole.
Jakie będą jej losy?
Gdy zaproponowałam zabranie jej do siebie to pisałam, że po wyleczeniu będę szukać dla niej domku. A jeśli się nie znajdzie, to będzie miała u mnie dożywocie.
Prawda jest taka, że w mojej ocenie Niunia jest trudno adopcyjna (kuweta, chorobliwa żarłoczność i bardzo słabe zdrowie), a samo umiłowanie ludzi to za mało. Nie ogłaszałam jej nigdzie. Więc dożywocie i mam nadzieję, że ją przeżyję.