Piątkowe rtg wykazało, że kości miednicy nie układają się tak idealnie jak u zdrowego kota, ta skrócona o główkę kość udowa też pasuje tak z grubsza

. Przy jednej z kostek miednicy niestety został mały odprysk kości, był też obrzęk i odczyn widoczny na zdjęciu.
Dr Korzeniowski jest jednak dobrej myśli - nóżka w stawie jest ruchoma, Trusio na niej staje i jakoś-takoś chodzi, powinien wrócić do pełnej sprawności. Jeśli nawet nie do takiej 100% to nie powinien mieć kłopotów z chodzeniem, wszystko się powinno zagoić.
W poniedziałek dr Ewa zdjęła mu szwy, obejrzała, wymacała. Obrzęk zniknął, aczkolwiek to prawe bioderko jest powiększone w stosunku do tego zdrowego. Chłopak został pochwalony za ładne dojście do zdrowia, płuca ok., kupy też w zasadzie w porządku. W poniedziałek jesteśmy umówieni na szczepienie. Teraz tylko dokarmiać, dopieszczać, troszkę rehablitować - masować to udko, ruszać w górę w i w dół, żeby ściegna i mięśnie pracowały. No i czekać jeszcze co najmniej miesiąc na zrośnięcie się tego, co ma się zrosnąć.
A w ogóle to Truś nie przypomina już kosteczek obciągniętych futerkiem, ładnie przybiera na wadze, robi się z niego fajny kotuś. Muszę się jednak poskarżyć, że chłopaczysko jest strasznie wybredne, przez co rujnuje mój i tak bardzo nadwyrężony budżet. Jada tylko pierś z kurczaka, tacki sensitiva RC i rozmocznego Babycata RC. Mięsne intestinale (które zakupiłam w większej ilości) są beee, zakopujemy, miamory kitteny są beee, też do zakopania, gourmeciki goldy bleee, bozitka (a może, wszystkie moje małe tymczasy ją uwielbiały i uwielbiają, patrz: Kacper) też wg niego niejadalna

.
"O żesz Ty dziadu mały, czy myślisz, że ja Cie cały czas będę karmić kurzymi piersiami i tackami sensitiva po 4,20 ?
" - pytam dzisiaj rano wkurzona na maxa. A on na to wywalając na mnie słodko swoje piękne czekoladowe gały: "
a nieee ?".
Wrrr, co było robić - odałam intestinala moim potworom i poszłam otworzyć przedostatnią tackę sensitiva oraz wyjęłam ostatniego cycka z zamrażarki na popołudnie.
Kacper jest bardzo zainteresowany nowym kolegą i niezwykle zawiedziony faktem, że ma do niego dostęp tylko przez kraty klatki

. Jak wypuszczam Trusia na gimnastykę i rozprostowanie kości to niestety muszę do klatki zapuszkować Kacpra, bo ten głupek od razu zaczyna na Truśka skakać, pogryzać i ogólnie szaleć jak to świrki w jego wieku. Boję się, żeby w tym ferworze nie zrobił nic Trusiowi, więc na wszelki wypadek Kacper idzie za kraty

. Wtedy oczywiście głośno protestuje, do chwili kiedy to Trusio układa mu się przy klatce i tak się na leżąco tłuką przez kraty

. Potem Trusiek idzie spacerować, znika mu z oczu, ten wyje w proteście ...
Moje koty porozwalane w miejscach odpoczynowych patrzą na to ze zniesmaczonymi minami pt.: "co za rozwydrzone bachory".
A w ogóle to okazało się, że dwukrotnie odrobaczany Kacper w weekend zwymiotował mi glistę (nieżywą). Ponieważ korzysta z kuwet ogólnych nie było wyjścia - trzeba było całą - ośmioosobową - bandę odrobaczyć
TŻ został w poniedziałek wysłany do CC po profender i mam nadzieję, że już wszystko będzie w porządku. Oby.
Dyziaczek, który tydzień temu miał zabieg wyrywania wszystkich (poza kłami) zębów powoli dochodzi do siebie. Kolejny pretendent do obżerania się nieustająco kurzymi cyckami, wymuszanymi na Dużej z racji swojego stanu ...

.
A my na obiad krupniczek na żołądkach, też dobry

.