Zosik pisze:Ale kondolencje są tu naprawdę niepotrzebne.
Chiara Ty się nic nie przejmuj, toć mówię, że damy radę.
Jakby się wszystko udało od razu i idealnie, to by było nudno.![]()
Największy problem jest taki, że nie wiemy o kotce zupełnie nic. Od wigilii była w schronie i została tylko odrobaczona. Ani szczepień, ani nic.
Nie wiemy nawet, czy jest wysterylizowana.
Właśnie wpadła i wypadła najszczesliwsza i tak uradziłyśmy, że dobrze by było iść do innego weta, niż zamierzałam, w razie, gdyby się okazało, że dziewczyna jest w ciąży (bo w tamtej, do której chciałam iść aborcji nie uczynią...)
Jutro rano mam tą drugą przychodnię po drodze to pracy, więc wejdę, pogadam i zrobię kolejne podejście.
Swoją drogą, a propos tego, co napisała Monia - wyobrażam sobie, jak przychodzę z klatką-łapką do weta, pyta mnie tenże gdzie poczyniłam łapankę, a ja na to odpowiadam, że w toalecie.
Bywają i takie łapanki, niestety...

Wiem, że w schronisku nie była sterylizowana, bo tak mi powiedzieli. Ale rzeczywiście może być w ciąży.
