Witajcie, parę słów o Niuni i Czarusiu.
Niunia okazuje się być kotką głuchą, i w miarę pogłębiania się głuchoty staje się coraz mniej kuwetkową.
Zabrałam całe stado na kilkanaście dni na działkę. Na działce, o dziwo, Niunia nie brudziła w domu - chodziła za krzaczek.
Polubiła leżenie przed domkiem, dostała specjalnie sztywne styropianowe pudło, wygrzewała kości na słońcu...
Najczęściej sama, czasami przyłączał się Czaruś

Czaruś w międzyczasie miał przez 5 dni domek, ale musiałam pojechać i zabrać go.
Wiedziałam, że to nie jest miejsce dla niego, ale ludzie polubili go od razu i postanowiliśmy zrobić próbę.
Wiedziałam, że kociak nie zestresuje isę specjalnie, jeśli będzie stale dopieszczany.
No i próba nie wypaliła. Wrócił. Jest jeszcze bardziej kochany
