kotka mojej babci. mala rozrabiara :-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 30, 2003 20:22

Wychłodzona, nie wybudzona?Nic już nie musisz pisać o tej lecznicy.Trzymam kciuki za koteczkę. Ogrzewaj ją szybciutko.
Magda

ObrazekObrazek
Pokemon i Ptyś

magda gabryś

 
Posty: 583
Od: Wto kwi 22, 2003 20:54
Lokalizacja: warszawa Ursynów

Post » Wto wrz 30, 2003 20:52

migaja pisze:chyba jestem za slaba psychicznie na takie akcje. patrze na ta zmaltretowana kruszynke i chce mi sie plakac :cry:


To chyba jesteś po prostu normalna...
większość z nas tak to przeżywa. Ja też robiłam sobie straszne wyrzuty po sterylizacji Kissy. Pociesz się, że to tylko raz i że to najlepsze wyjście dla koteczki. Uszy do góry! I :ok: za malutką

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto wrz 30, 2003 23:59

jestem okrutna. zabralam matke od dziecka. ona teraz chodzi i szuka swojego malucha :crying:
biedny kot. oszolominy, w nowym miejscu, za drzwiami obce koty i dziecka nie moze znalezc.
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro paź 01, 2003 1:01

magda gabryś pisze:Wychłodzona, nie wybudzona?Nic już nie musisz pisać o tej lecznicy

W większości dużych lecznic to norma - dlatego nie przejmuję się, że nasz vet nie ma możliwości wybudzania w klinice (nie jest całodobowa, nie ma licznego personelu) tylko zawsze biorę zwierzaka (po obadaniu) na wybudzanie do domu.

Wiem po prostu, że w wielu znanych mi z b. pewnych relacji opiekunów dużych lecznicach wybudzanie zwierzaka pod opieką veta to humbug - kot po operacji trafia z powrotem do kontenerka, kontenerek odstawiany jest na bok, a po paru godzinach ktoś sprawdza, co z kotem, bo trzeba go wydać. Czasem nawet wydanie się opóźni, gdy zwierzak jest mocno zasikany i dyżurny przez poczucie przyzwoitości uprze się, aby wytrzeć go chociaż przed oddaniem opiekunowi. W takiej sytuacji wybudzanie w domu, pod moją niekoniecznie medyczną, a za to nieustanną opieką jest o wiele pewniejsze.

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 01, 2003 5:55

aaaaaa! moge jej zdjac kaftanik? kicia nie jest w stanie w nim chodzic tylko dziko sie rzuca :(
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro paź 01, 2003 7:47

kicia jeszcze nie zrobila sisusiu. martwic sie?
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro paź 01, 2003 8:19

Nadal całkiem nic?

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 01, 2003 8:49

Kissa zrobiła siusiu dopiero po tym, jak jej zdjęłam na chwilę kaftanik. Może spróbuj?
Pierwszych kilka razy siusianie w kaftaniku było dla niej bardzo trudne, może o to chodzi?

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro paź 01, 2003 9:03

Sprobuj zdjac kaftanik. Powinna juz chyba siknac :?

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro paź 01, 2003 9:51

zdjelam jej kaftanik - nawet sie za bardzo nie interesuje szwami :) . zjadla troszke i popila mlekim (wody nie chce pic) i zrobila siusiu :D
nie moge sie nadziwic jaka jest kontaktowa. mowie do niej "choc kotku" a ona szybko przybiega i ociera sie. caly czas ze mna gada :D
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro paź 01, 2003 9:54

:ok:
Jeśli masz możliwość popilnowania jej to nie zakładaj jej teraz kaftanika - niech sobie trochę odpocznie od niego, większość kotów nie znosi być skrępowana.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro paź 01, 2003 9:58

ryśka pisze::ok:
Jeśli masz możliwość popilnowania jej to nie zakładaj jej teraz kaftanika - niech sobie trochę odpocznie od niego, większość kotów nie znosi być skrępowana.

caly czas jej pilnuje. w koncu usnela i spi tak mocno, ze jej lepek opada - bida musi odespac resztki narkozy i wczorajsze stresy. jak sie obudzi to jej dam kolejna mala dawke jedzenia.
w kaftaniku dostaje ataku padaczki - nie jest w stanie stanac na nogach.
mam jeszcze do was pytanie. kotka zostala potraktowana strongholdem ale caly czas chodza po niej pchly (ja tez juz jestem pogryziona) wyzdychaja same czy jakos trzeba im pomoc? czym odpchlic potem pokoj?
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro paź 01, 2003 10:01

Niestety Stronghold działa trochę z opóźnieniem - przekonałam się już, że przy dużym zapchleniu trzeba nieraz doby albo dwóch żeby wszystkie pchły wyzdychały.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro paź 01, 2003 10:02

Stronghold nie działa błyskawicznie, ale pchły powinny paść po upływie doby i w zasadzie dodatkowe odpchlanie (również wnętrz) nie jest wtedy potrzebne, chociaż dla przyspieszenia zwykle i tak traktuję jeszcze doraźnie Frontlinem w spraju. Gdyby zaś mimo wszystko jakieś niedobitki plątały się po pokoju, na kąty nadaje się Pibutozol albo nawet zwykły Muchozol (czy cokolwiek podobnego).

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 01, 2003 11:31

dzieki :D
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, Google [Bot], Kasiasemba i 47 gości