Obawiam się,że nie ma szans.Czy nikt więcej nie interesuje się tamtejszymi kotami? Ktoś z Rzeszowa czy okolic?Karol spędza mi sen z powiek.Biedne kocisko.
Jeszcze świta we mnie iskierka nadziei, że na miejscu okaże się, że Karolek jednak pojedzie... z drugiej strony nie wiadomo, czy nie pojawiły się tam nowe, bardziej potrzebujące pomocy koty...