Kajtek od wczoraj.

Jak ja się denrwuję

Zawiozłam Kissę po południu, w stanie przedzawałowym. Wkładałam ją do kontenerka, kilka razy zresztą, i kiedy zamykalam górną pokrywę, wrzasnęła straszliwie!!! Przytrzasnęłam jej ogon! Myslałam, że się poryczę! NIe da się włożyć jej do kontenerka przez przedni otwór, musiałam górą. O rany, jak się zdenerwowałam!
Nic się w ogonek nie stało, już na miejscu Kissa chodziła normalnie, z ogonem do góry, nie bolało ją nic, kiedy obmacywałam.
Przesiaduje większość czasu podobno przy Kajtku, dziś się wylatał zanim przywiozłam Kissę, potem juz siedział zamknięty w klatce. Ale od jutra będzie tam lepsza polka, kiedy Kajtek zechce polatac.
Znowu wyglosilam iles tam kazan o oknach, drzwiach, czym się dało.
Ale i tak potwornie sie denerwuję

Jutro jeszcze tam wpadnę