Mój rudzielec - RUDOLF :) (krosno-rzeszów)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 11, 2009 23:18

co z rudym aniołkiem?

czyżby mama zrealizowała plany?

czy nie można było poprosic jakiejś fundacji o pomoc?

a Dusia i Aniołek mieli pecha do lekarzy, potwornie smutne...

Prążek

 
Posty: 3709
Od: Śro gru 26, 2007 21:33

Post » Nie lip 12, 2009 21:49

z Rudzielcem ciągle to samo... tyle, że wiemy co mu jest - gronkowiec zrobiliśmy wymazy z pyszczka i oczu, zeskrobinę ze skóry. Wszystko by było cudnie gdyby leki działały. Możliwości się już kończą. Pani weterynarz mówi, że trzeba powtórzyć badania i jeszcze raz sprawdzić które antybiotyki mogą zadziałać :/ i pewnie zrobimy to w środę.
Ogólnie Rudolf ma apetyt, jest wesoły. Odstawiliśmy już dawno sterydy i ciągniemy teraz leczenie na zasadzie: troszkę lepiej, pogorszenie, zmiana leku... teraz bierze duomox bo kiedyś trochę pomógł, ale nie widzę efektu.
Z finansami problemu już nie mam więc pomoc fundacji jest zbędna, ale dziękuję za zainteresowanie i pozdrawiamy. Obydwoje z Rudolfem.
Prawie jestem jak Anioł... Prawie...

dusia1007

 
Posty: 72
Od: Wto paź 23, 2007 22:45
Lokalizacja: Rzeszów/Krosno

Post » Nie lip 12, 2009 23:05

wyślę Ci na pw namiary na super weta, tylko że we Wrocławiu(nie jestem z wrocławia)
ja swojego kicurka leczyłam kilka miesięcy, już mieliśmy go uśpić bo lewdie żył a tu cud, poznałam przez internet tego lekarza i następny cud, moje maleństwo żyje
on może przepisać sposób leczenia a kontynuować będziesz u siebie

Prążek

 
Posty: 3709
Od: Śro gru 26, 2007 21:33

Post » Nie lip 12, 2009 23:07

wykasowała mi się pierwsza część wiadomości

bardzo się cieszę, że żyje kocurek, pomyślałam o najgorszym, patrząc że nie kontynuujesz wątku...

bardzo się cieszę!
pozdrawiam

Prążek

 
Posty: 3709
Od: Śro gru 26, 2007 21:33

Post » Pt lis 26, 2010 8:49 Re: moje rude- Wygryza sobie futerko z ogona :(

Witajcie ponownie...
dawno nic tutaj nie pisałam...
Z Rudzikiem jest dużo lepiej niż było. Zrobił się z niego cud kotek. Jeszcze zostały problemy z wątrobą, ale po takich ilościach różnorakich leków jakie dostawał nie jest to nic dziwnego. Rudy mieszka z moimi rodzicami. Nadal jest moim kotem, ale tylko od piątku do niedzieli :(
Bardzo mi (a właściwie Rudemu) pomogła pani dr Justyna Wojtyna-Stawarz z Boguchwały pod Rzeszowem także polecam ją z czystym serduchem.

Spróbuję na weekendzie wstawić jakieś zdjątka.. i może kontynuuję wątek :)
Rudy ma kolegę od ponad roku :) Moja siostra urodziła dzidzia... i pierwsze co dzidź powiedział jak już zaczął mówić to było "kiciiiii" :kotek:
Bartosz mojego rudzielca wprost uwielbia... i jak tylko kot się pojawia w zasięgu wzroku Małego, to Mały leci do szafki i wyciąga kocie jedzonko :lol:
Prawie jestem jak Anioł... Prawie...

dusia1007

 
Posty: 72
Od: Wto paź 23, 2007 22:45
Lokalizacja: Rzeszów/Krosno

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, Majestic-12 [Bot] i 42 gości