Ja pozwolę sobie mieć odmienne zdanie - klatki łapki w Krakowie są, prywatne i fundacyjne. Bardzo często jest tak, że stoją nieużywane albo czekają na jakiegoś konkretnego kota, który akurat nie chce się pojawić (albo "łapacz" jest tak nieudolny/niechętny że klatkogodziny się marnują). Problem bywa wyłącznie z dogadaniem się, gdzie są naprawdę potrzebne i logistyką (mówiąc trywialnie: ktoś musi zabrać ją z miejsca, gdzie jest aktualnie i zawieźć tam gdzie jest potrzebna).
W dodatku jaki pożytek jest z klatki łapki, kiedy brakuje klatek "hotelówek" - króliczych albo wystawowych? Tych naprawdę jest za mało i to one limitują sprawne prowadzenie takich akcji. Bo czasem kot jest, dałoby się go złapać, ale nie ma gdzie przetrzymać.
Dlatego ponawiam propozycję składki na kolejną hotelówkę.
A co do klatki łapki - na temat porównania tych tańszych klatek firmy Heka-Inkubator z zametowskimi był już kiedyś wątek. Wypowiadały się w nim takie osoby jak m.in. Jana - i bardzo odradzały, z wielu powodów. Nie mam teraz czasu szukać konkretów - może ktoś mnie w tym wyręczy.
Zametowska jest owszem, droga, ale skuteczna, bezpieczna dla zwierzaka i łatwo złapanego kota przełożyć do transporterka, bez ryzyka ucieczki. Wiem, bo na taką łapiemy.
