Czas na pierwsze wieści - w drodze Ochotka elegancko się skupkała

Smród był taki, że Janie i mnie prawie oczy wypaliło, samo gęste, jak mówi mój TŻ
W domu Ochotka została wypuszczona z transportera w łazience. Oczywiście zrobiło się kocie zbiegowisko, Klemens włączył warkot i syki, Nocka zainteresowanie i syki, Lucek zainteresowanie ze zmieszaniem, a Antek siedział sobie w przedpokoju i obserwował wszystko z daleka.
Po kilku godzinach sytuacja pozostaje taka sama, z tą różnicą, że do syków i warkotu dołączył Antek. Wiadomo - Naczelni Dresiarze

Ochotka ich syku się boi i od razu kładzie się na plecach, na Nockę reaguje różnie, raz się kładzie, raz kładzie uszy po sobie i warczy. Na Lucka częściej warczy, może dlatego, że kochany Lucuś nawet raz na nią nie syknął, tylko sprawdził łapką czy toto jest żywe
Ochotka spędziła za to w łazience 2 godziny na mordowaniu myszy pod czujnym okiem Nocki, która siedziała w transporterku i kontrolowała sytuację. W międzyczasie Ochcia podjadała suche, piła wodę (ślicznie, sporo pije) i co jakiś czas wypuszczała się na pokoje, żeby sprawdzić co tam słychać w szerokim świecie. Na noc będzie zamknięta z nami w sypialni, bo chłopaki będą za nią chodzić w nocy krok w krok i syczeć, a ja będę się zrywała na każde syknięcie, w wyniku czego nie pośpię sobie za bardzo. Mam tylko nadzieję, że maleńka po emocjach będzie w nocy spała
Ze spraw medycznych - brzuch Ochotki jest monstrualny. Twardy i pękaty. Dostała już Esputicon, troszkę pomasowałam jej brzuszek, ale to zadanie nie jest łatwe, bo panna ma silną potrzebę działania, więc wierci się jak opętana

Podczas masażu uznała chyba, że to mamusia ją masuje i zaczęła szukać na mojej ręce cyca

Nie znalazła, więc przeniosła się na moją szyję i szukała cyca we włosach. Srodze się zawiodła

Poza tym jest koszmarnie chuda

Można jej spokojnie policzyć kości na łopatkach... Na szczęście nie szaleje za bardzo przy dawaniu leków, bo nie mam jej nawet za co złapać na karku - ma cieniutką szyjkę i niewiele tak skóry. Tylne nóżki są tak chude, jakby prawie nie miała tam mięśni. Ale jakieś ma, skoro biega jak szalona

Możliwe, że ten jej brzuszek wygląda na taki okropnie pękaty przy tej jej chudości - przecież kociaki i szczeniaki zawsze mają pękate brzuchy, tylko że przy normalnym, dziecięcym "otłuszczeniu" nie rzuca sie aż tak w oczy. A brak futerka u maleńkiej jeszcze potęguje efekt pękatości.
Zdjęcia zrobiłam, kiepskie bo mała ciągle się rusza, wstawię jutro.
Dobranoc
