własciciel przemyslał sprawe ,zapłacił, kota wydano..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 10, 2007 10:53

Rany..po Waszym PW z jednej strony mi ulzyło - bo już myślałam że coś się stało kici - a zdrugiej strony w głowie mi sie to nie mieści!!!!!!!! Własnie to mnie męczy...że wszyscy w tym kraju są tak beztroscy wobec prawa, bo w sumie to są tylko tzw: "zwierzęce paragrafy" a kazdy sobie z nich g*** robi...
To sie nadaje do Uwagi ... :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

dedi

 
Posty: 3288
Od: Pt maja 26, 2006 10:39
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto kwi 10, 2007 11:00

magicmada pisze:
Pleiades pisze:O cholera !! tyle powiem...
Yeezzzuu, walczcie o odzyskanie tej kotki, bo ją zapewne śmierć czeka w tym domu pełnym zwyrodnialców traktujących zwierzęta jak przedmioty !!!


chyba nie nalezy od razu takich etykiet przylepiać.
Stało się, jak stało, mnie raczej przeraża neikompetencja weta wydającego zwierzę " na gębę"
Nic nie wiemy o tym człowieku, może przestraszył się sumy za leczenie, a potem jednak przywiązanie do kotki zwycięzyło.
Nalezy tak jak Ela pisała do niego dotrzeć i delikatnie oddziaływać np, , żeby okna zabezpieczył i monitorować leczenie, przynajmniej taka by była moja droga.


Wiemy, że kotka wypadła mu z okna już drugi raz (facet to sam powiedział, a weci potwierdzili - znaleźli stary uraz, raczej nieleczony).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto kwi 10, 2007 11:07

elainfo pisze:źle sie stało ,ze lekarz wykazał sie taka beztroska.. i lekkomyslnoscią.. i wydał kotke na"gebę" nie biorąc danych komu ja wydaje.. i niekonsultujac ze mną.. tego faktu..


Kasa mu oczy przyslonila.. :evil: I klinice bym nie odpuscila.


kiedy y to tp ja kota przywiozłam dolecznicy i była na moje nazwisko , na mojej larcie w lecznicy (domniemywa sie ,ze to moja właśność w tym momencie..) a on sobie nia rozporządził po swojemu..i tego napewno tak nie zostawie..moj TZ jako ,ze prawnik stworzy dzis stosowne pisemko z prosba o wyjasnienie.. w sumie mogłabym sie zwrócic do niego z żadaniem wydania mi kota., załozyc mu sprawe z powództwa cywilnego i domagac sie odszkodowania , mozna mu jeszce na pare innych sposobów nabrudzic..


Tu juz chyba przesadzilas. Ty tez nie bylas wlascilem kotki, zglosilas ten fakt, jak sama piszesz, do um.

W tej chwili plan działania jest taki: postaram sie skontaktowac po"przyjacielsku" z tytpem i wypytac sie jak kotka sie czuje zaprponowac pomoc.. w postaci pozyczenia klatki.. dla niej ,zeby zabardzo nie nadwyręzała łapki podzas nieobecnosci domowników, w postaci patentów na zabezpeiczenia okien.. itp..odiwedzic kotke i poprostu zobaczyc , wyczuc co i jak..jesli facet bedzie ok.. to ok.. a jesi nie to wtedy poprzez UM wyczulimy dzielnicowego, pewnie SDZ, albo SM..,która przyjeła zgłoszenie o znalezionej kotce z wypadku...itd..



I to jest najlepsze co mozna zrobic dla kotki. Moze tez miedzy wierszami dac mu sygnal,ze powiadomione sa organizacje ochrony zwierzat.

To nie jest normalne-mozesz mu to powiedziec- aby koty' fruwały przez okna' to sa jego zaniedbania, z narazeniem zycia kota, a to juz podlega ustawie.
I dowiedz sie tez czy kotka jest wysterylizowana!

Mozna dac mu termi, np. dwa tygodnie i sprawdzic czy okna sa zabezpieczone.

I powinien otrzymac stosowne pismo, z pouczeniem, co, za co i kiedy.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Wto kwi 10, 2007 11:13

Jana pisze:
magicmada pisze:
Pleiades pisze:O cholera !! tyle powiem...
Yeezzzuu, walczcie o odzyskanie tej kotki, bo ją zapewne śmierć czeka w tym domu pełnym zwyrodnialców traktujących zwierzęta jak przedmioty !!!


chyba nie nalezy od razu takich etykiet przylepiać.
Stało się, jak stało, mnie raczej przeraża neikompetencja weta wydającego zwierzę " na gębę"
Nic nie wiemy o tym człowieku, może przestraszył się sumy za leczenie, a potem jednak przywiązanie do kotki zwycięzyło.
Nalezy tak jak Ela pisała do niego dotrzeć i delikatnie oddziaływać np, , żeby okna zabezpieczył i monitorować leczenie, przynajmniej taka by była moja droga.


Wiemy, że kotka wypadła mu z okna już drugi raz (facet to sam powiedział, a weci potwierdzili - znaleźli stary uraz, raczej nieleczony).


Wiem o tym. Niestety ludzie sobie nie zdają sprawy, co robią nie zabezpieczając okien., te mity o spadających na 4 łapy kotach, które niestety w niektórych przypadkach się sprawdzają, powodują, że ludzie bardzo na luzie podchodzą do zabezpieczeń, paradoksalnie nawet jak kot wypadnie juz raz. I oczywiście to jest przerażające.
Niestety, stało się, to, że kot jest u właściciela, I jakie są opcje?
Ktoś pojedzie go odbić z bagnetem w ręku?
Czy może lepeje przekonać go o konieczności zabezpieczenia okna, bez nazywania go zwyrodnialcem? Do takich ludzi często docieraja argumenty proste argumenty, typu, widzi pan ile operacja wynoisła. albo jak kot się męczy, czy dzieci rozpaczają, niż wyzwanie go od zwyrodnialców i mówienie w sposób niezrozumiały dla niego. Nawet próba odebrania mu kota powinna byc spokojna. W tym wypadku jestem za negocjacjami a nie rewolucją. Chyba, że będzie nieugięty, wtedy trzeba będzie chyba wykraść tego kota.

:(
Ostatnio edytowano Wto kwi 10, 2007 11:35 przez magicmada, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Wto kwi 10, 2007 11:20

magicmada pisze:
Czy może lepeij przekonać go o konieczności zabezpieczenia okna, bez nazywania go zwyrodnialcem? Do takich ludzi często docieraja argumenty proste argumenty, typu, widzi pan ile operacja wynoisła. albo jak kot się męczy, czy dzieci rozpaczają, niż wyzwanie go od zwyrodnialców i mówienie w sposób niezrozumiały dla niego. Nawte próba odebrania mu kota powinna byc spokojna. W tym wypadku jestem za negocjacjami a nie rewolucją. Chyba, że będzie nieugięty, wtedy trzeba będzie chyba wykraść tego kota.
:(


Ja jestem za edukacja i wyegzekwowanie zabezpieczenia okien. Mogl przeciez zostawic kotke w lecznicy(tak jak zareagowal,pierwsze), bez problemu wziac nowego kota i tak wypadanie z okna nie mialo by konca.
A widac, ze kotka strasznie przezywala jednak rozstanie z nim wiec po co kotce fundowac nastepne traumy?
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Wto kwi 10, 2007 12:21

ARKA pisze:
magicmada pisze:
Czy może lepeij przekonać go o konieczności zabezpieczenia okna, bez nazywania go zwyrodnialcem? Do takich ludzi często docieraja argumenty proste argumenty, typu, widzi pan ile operacja wynoisła. albo jak kot się męczy, czy dzieci rozpaczają, niż wyzwanie go od zwyrodnialców i mówienie w sposób niezrozumiały dla niego. Nawte próba odebrania mu kota powinna byc spokojna. W tym wypadku jestem za negocjacjami a nie rewolucją. Chyba, że będzie nieugięty, wtedy trzeba będzie chyba wykraść tego kota.
:(


Ja jestem za edukacja i wyegzekwowanie zabezpieczenia okien. Mogl przeciez zostawic kotke w lecznicy(tak jak zareagowal,pierwsze), bez problemu wziac nowego kota i tak wypadanie z okna nie mialo by konca.
A widac, ze kotka strasznie przezywala jednak rozstanie z nim wiec po co kotce fundowac nastepne traumy?


Arko i tak tez zrobie.. mysle ,ze to najlepsze rozwiązanie i licze na to ,ze facet nie bedzie opryskliwy .. tylko da sie podejśc spokojnie..moze mu nawet zaproponuje..ze przynioose mu siatke.. zabezpieczajaca.. ( sama własnie taka bede zamawiac.. aby osiatkowac balkon.. w nowym mieszkaniu..) miałabym okazje wtedy sprawdzic co i jak u kotki..

elainfo

 
Posty: 132
Od: Pt mar 02, 2007 15:12

Post » Wto kwi 10, 2007 12:50

magicmada pisze:
Pleiades pisze:O cholera !! tyle powiem...
Yeezzzuu, walczcie o odzyskanie tej kotki, bo ją zapewne śmierć czeka w tym domu pełnym zwyrodnialców traktujących zwierzęta jak przedmioty !!!


chyba nie nalezy od razu takich etykiet przylepiać.
Stało się, jak stało, mnie raczej przeraża neikompetencja weta wydającego zwierzę " na gębę"
Nic nie wiemy o tym człowieku, może przestraszył się sumy za leczenie, a potem jednak przywiązanie do kotki zwycięzyło.
Nalezy tak jak Ela pisała do niego dotrzeć i delikatnie oddziaływać np, , żeby okna zabezpieczył i monitorować leczenie, przynajmniej taka by była moja droga.


Bardzo przepraszam, owszem, emocje mnie poniosły i dlatego tak napisałam...

Ale, kochana, gdzie jest koniec niewiedzy a gdzie początek zwyrodnialstwa odnośnie zwierząt ?
Bo ja już nie wiem..
jestem cały czas świeżo po emocjach związanych z rodzinka TŻta.. Mieli już jednego kota, ot, taka zachcianka ich Dzieci... Kotka w wieku mojej Kici, oczywiście nie dożyła nawet roku, jak ją zmasakrował samochód na ulicy... :( Straszna, straszna strata... Wypuszczana bez nadzoru, piękna kotka.. Co z tego, że dachowiec ??
Teraz sobie sprawili nową.. I ja od miesiąca już umieram z nerwów.. Byliśmy tam, tłumaczyliśmy, jakie proste jest wykonanie zabezpieczeń okien (nawet mamy siatkę na zbyciu - po zabezpieczaniu naszych okien nam została), mówiliśmy o kastracji kotki, bo ta akurat wyje jak najęta w rui i się męczy - wypina tyłeczek do góry, robi dosłownie cuda, kokietuje wszystkich.. Męczy się...
I co, kurczę, z naszego tłumaczenia przyszło ??
Jak się wnerwię, to powiem im co nieco, na razie TŻ ztara się łagodnie załatwić sprawę - to jego rodzinka, nie moja...

Ale wiesz, do obcych zupełnie ludzi nie byłabym az tak bardzo pobłażliwa - trzęsłabym się ze zdenerwowania, ale wygarnęłabym im wszystko, co myślę...

Czasem w rodzinie trudniej.... :/
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Wto kwi 10, 2007 16:52

Ta... Wygarnąć można.... I co to da? Trzasną Ci drzwiami przed nosem i tyle. A jeszcze na złość, że Im coś narzucasz nawet nie pomyślą o wykonaniu zabezpieczeń.... Ja jestem zwolennikiem przeciwnych rozwiązań. Ponieważ nie mamy żadnych uprawnień władczych i nie możemy jak pisała ARKA "Mozna dac mu termi, np. dwa tygodnie i sprawdzic czy okna sa zabezpieczone"- ani terminu wyznaczać ani sprawdzać sugerowałabym nawiązanie przyjaznych kontaktów z właścicielem i uświadamianie.... On może nie wiedzieć jak zrobić zabezpieczenie, jaki to koszt, co daje, jak wygląda. Zobaczcie ile osób na forum doznawało szoku prawie na wieść, że można zabezpieczyć okna za 100zł a nie za 1000zł i że można to zrobić w parę godzin a nie podczas miesięcznego remontu.... Facet też może mieć mylne wyobrażenie. I takie rozbudzanie emocji zastąpiłabym spokojnym rzeczowym uświadamianiem. Ewolucja a nie rewolucja. Działajcie jak xAGAx- drążcie systematycznie i do znudzenia.... Znaczy "zabezpieczenia" :wink:
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 10, 2007 17:24

Slonko_Łódź pisze:Ta... Wygarnąć można.... I co to da? Trzasną Ci drzwiami przed nosem i tyle. A jeszcze na złość, że Im coś narzucasz nawet nie pomyślą o wykonaniu zabezpieczeń.... Ja jestem zwolennikiem przeciwnych rozwiązań. Ponieważ nie mamy żadnych uprawnień władczych i nie możemy jak pisała ARKA "Mozna dac mu termi, np. dwa tygodnie i sprawdzic czy okna sa zabezpieczone"- ani terminu wyznaczać ani sprawdzać sugerowałabym nawiązanie przyjaznych kontaktów z właścicielem i uświadamianie.... On może nie wiedzieć jak zrobić zabezpieczenie, jaki to koszt, co daje, jak wygląda. Zobaczcie ile osób na forum doznawało szoku prawie na wieść, że można zabezpieczyć okna za 100zł a nie za 1000zł i że można to zrobić w parę godzin a nie podczas miesięcznego remontu.... Facet też może mieć mylne wyobrażenie. I takie rozbudzanie emocji zastąpiłabym spokojnym rzeczowym uświadamianiem. Ewolucja a nie rewolucja. Działajcie jak xAGAx- drążcie systematycznie i do znudzenia.... Znaczy "zabezpieczenia" :wink:
mądrze powiedziane, a raczej napisane.
Myślę że taka opcja ma dużo większe szanse powodzenia....

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Czw kwi 12, 2007 11:42 rozmowa z włascicielem kotki

udało mi sie dzis dopiero dodzwonić do własciciela kotki, ale jestem zadowolona..)..porozmowie z nim oczewiscie..
facet robi wrażenie szcęśliwego, dziekował mi non stop ,ze sie nia zajęłam..powiedzial,ze niemógłby jej jednak zostawic..i wykombinował kase. mówił ,ze kotka miewa sie dobrze.. od razu jak ja zabrał z lecznicy i w domu nakarmił to wciągneła cała miche.. a w lecznicy wiem ,ze miała kiepski apetyt.. i dokarmiali ja kroplówkami..
mowi ,ze jest bardzo szczesliwy ,ze ja ma spowrotem.. i chciałby mi sie odwdzieczyc w jakis sposób.. zapraszał żebym odwiedziła kotke jak najbardziej.. przystał z entuzjamem na moja propozycje oddania mu mojej starej siatki do zabezpieczenia okna.., powiedziałam ,że mu pokaże jak to zrobić.ogólnie rzecz biorąc.. chyba stało sie najlepiej jak tylko mogło sie stac...że jednak wróciła do niego..
powiedział ,ze mi sprezentuje kocie miseczki whiskasowe dla moich kotów bo on ma sklep spozyczy i dostal takie gratisy do karmy.. mówił ,ze zadzwoni dzis wieczorem to sie umówimy.
A w lecznicy bede w sobote z Oskarem, znalezionym sznaucerem..na drugim szczepieniu. to przy okazji załatwie sprawe z tym panem doktorem..od siedmiu boleści.
A jak juz bede u kotki to podejme próbę przekonania go do sterylki..

elainfo

 
Posty: 132
Od: Pt mar 02, 2007 15:12

Post » Czw kwi 12, 2007 15:55

ale dobre wieści;)
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw kwi 12, 2007 16:16

Elu, cieszę się bardzo, że tak się sytuacja rozwinęła :D
Głaski dla kici :ok:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dino&felek i 688 gości