No to juz wiecie.
Kocięta sa juz w nowych domkach: Bura Jola u Patrycji - dziewczyny Gacka, została przywitana po królewsku: nowiutka kuweta wielka jak lotnisko, pełna super-żwirku, błyszczące miseczki, widac ze jej tam niczego nie braknie i że Gacek i Pati podchodzą do sprawy powaznie (nawet nasze wtargnięcie z inspekcją znieśli bohatersko

)
Pozostała trójeczka pojechała do Kasi, po drodze zahaczyłyśmy o gabinet weterynaryjny. Kupiłyśmy puchę Mixolu i a kociątka zostały poddane oględzinom - stwierdzono pojedyncze pchły i... wszoły (!) w związku z tym każdy dostał działkę Frontlina. Kasia to wspaniała osoba z wielkim sercem, jestem pewna że zadba o maluszki odpowiednio. Duze Ciocie przywitały je z uprzejmym zainteresowaniem, przy czym Bakalia trzymała dystans, a Amanda wyglądała jakby chciała im matkować (noski, noski).
Pierwsze kuwetkowanie juz było, też z rozwolnieniem.
Oczywiście maluchy nadal szukają domków docelowych, Kasia pewnie niedługo nada im imiona - jest wiec jedna czarna koteczka (bardzo rezolutna i ciekawska, od razu wzieła sie za zwiedzanie mieszkania) i dwoch chłopców bardziej nieśmiałych i przytulaśnych. Z tej dwojeczki czarny wydaje się najdelikatniejszy, a biało-szary Broszek najbardziej szukający bliskości.
Kasiu, Gacku - WIELKIE DZIEKI W IMIENIU TYCH MALUCHÓW i czekamy na wiadomości!