Czy piwniczne koty zawsze odchodzą!!!Mamuśka[']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 15, 2009 11:41

Kolejny kocur z fizyki ,którego karmiłam kilka lat [']mocznica ,trzeba było mu pomóc.Nie było innego wyjścia,nie mogłam go wypuścić a był bardzo dziki
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Nie mar 15, 2009 15:55

To,co zrobilas,ze pozwolilas im odejsc swiadczy jak bardzo je kochalas.Zycie nie jest sprawiedliwe,a los obdziela bardzo nierowno-jednym wszystko,a innym nic.Ale one mialy ciebie i z toba zostana.

ARNOLD

 
Posty: 1251
Od: Czw gru 18, 2008 12:31
Lokalizacja: Ruda Śląska

Post » Pon mar 16, 2009 9:12

Trzymaj się Heniu.
Dobrze, że nie odszedł w samotności.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro kwi 22, 2009 9:54

Kolejny kot na politechnice ma mocznice :cry: Białas ok6 letni kocurek ,kastrowalam go w zeszłym roku.Od kilku dni dziwnie się zachowywał ,znikał ,chował się dopiero jak zacząl wychodzić zobaczyłam że wisi nad miską z wodą.Jest brudny ,nie myje sie ,ale jeszcze chętnie je.
Niestety jak postawiłam wczoraj klatkę lapkę to zwiał i schował się w starych meblach których na podwórku jest masa.Nie wiem co robić ,zlapię go dopiero jak osłabnie z sił ,niestety tylko mogę go uśpić ,kot dziki dzik nie mam gdzie go trzymać a z mocznicą nie można wypuścić.
Nie wiem czy to miejsce jest jakieś feralne ,czy koty z tego stada maja jakąś wadę genetyczną?
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Śro kwi 22, 2009 9:59

Heniu koty dzikie sa narazone niestety bardziej na choroby nerek niz koty domowe. Generalnie ten organ jest u kotow slaby. Same warunki w ktorych zyja dzikuny i dieta....juz sa przyczyna czestego zachorowania na nerki.

Mam nadzieje ze sie uda kicia zlapac i zdiagnozowac. Moze to kwestia ostra wynikajaca z zatrucia, i po kroplowce uda sie.

Wiem ze Ci ciezko:( trzymaj sie
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro kwi 22, 2009 10:15

Jeżeli ma byc uśpiony, to nie ma co się śpieszyć z łapaniem. Niech jeszcze pożyje. Napewno wyczujesz tem moment, że już czas, że cierpi.

Ale...., ja bym próbowała łapać. Może to niekoniecznie mocznica. Ja obserwowałam, że podobenie zachowują się koty z problemami w jamie ustnej, dużo piją, nie myją się, mimo, że coś tam jedzą.
Może jest dla niego szansa.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro kwi 22, 2009 10:44

Prakseda,jest bardzo cwany w końcu parę miesięcy temu był łapany do kastracji.Ale próbuje codziennie i mam nadzieje ...Na razie mu dogadzam drobno pokrojonym mięskiem wołowym ,wcina i chociaż to cieszy moje oczy.
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Śro kwi 22, 2009 10:55

Trzymaj się Heniu.
I kciuki za Białasa. :ok:

Ja też martwię się, jak na posiłek nie pojawia się któryś podopieczny.
I też koty mi znikają. Ale na pocieszenie opowiem Ci o Pingwinie. To czarno-biały kocurek ok. 2-letni. Pierwszy kot wolno żyjący, któremu podawałam leki, gdy zachorował. Dokarmiałam go od małego. Jesienią 2008 popadł w jakiś konflikt z najstarszym kocurem i zaczął odbijać od grupy. Coraz rzadziej przychodził do stołówki, nie podchodził do grupy, czasem czekał na mnie gdzieś po drodze. Potem przyszła zima i mrozy. Po Pingwinie ślad zaginął. Przestał przychodzić. Nie widziałam go długo, byłam przekonana, że zamarzł gdzieś bidulek (bo z otwartymi okienkami piwnicznymi w okolicy jest tragicznie). Wielokrotnie obchodziłam okolicę w poszukiwaniu jakiegoś śladu. I nic. :(
W lutym było kilka cieplejszych dni.
I Pingwin pokazał się. 8O
Nie był wygłodzony, miał drobne ubytki sierści na głowie (prawdopodobnie efekt kocich walk). Próbowałam go śledzić, ale on wędrował drogą dla mnie niedostępną. :( Potem znowu go nie widziałam dłuższy czas, aż pokazał się. Sierś wyrwana już odrosła, futerko mięciutkie, kondycja dobra.
Mam nadzieję, że ma się dobrze - bo najwidoczniej zmienił teren.
A może stał się domowym wychodzącym kotkiem.
Jak będzie ciepło, może uda mi się go zlokalizować.
:wink:

Tak więc nie zawsze zniknięcie kota z dotychczasowego terenu jest równoznaczne z jego odejściem za TM.

Oto Pingwin - zdjęcie z 2007 roku.
Obrazek

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 22, 2009 11:21

Kocury często opuszczają swoje stare stado w poszukiwaniu nowego miejsca.Szczególnie tam gdzie sterylizuje się kotki a nie kastruje kocurków.U mnie też pojawił się kocur po kilku miesiącach ,a myslałam że już dawno nie żyje.Kocur znalazl sobie dobre miejsce ,bo jest taki tłusty że jeszcze go takiego nie widziałam.
Pingwinek też pewnie sobie znalazl miejsce z jedzonkiem i panienkami.
Sliczny kocurek!
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Śro kwi 22, 2009 11:27

Henia pisze:Kocury często opuszczają swoje stare stado w poszukiwaniu nowego miejsca.Szczególnie tam gdzie sterylizuje się kotki a nie kastruje kocurków.
...
Pingwinek też pewnie sobie znalazl miejsce z jedzonkiem i panienkami.
Sliczny kocurek!

Też tak myślę. 8)

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 22, 2009 18:20

Heniu, nadmierne picie u kocurka niekoniecznie musi oznaczać problem z nerkami. Może ma jakiś silny stan zapalny. Jeśli nie uda się go złapać, to próbuj mu podawać unidox - w końcu on niewiele ma w tym stanie do stracenia, a może coś zyska.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15257
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw kwi 23, 2009 9:21

Wczoraj nie wyszedł na jedzenie :( pewnie gdzieś się dobrze ukrył.
Jedzonko zostawiłam i z 10 miseczek z wodą .Może dzisiaj,unidox mam ,zamówiłam jeszcze ipakitine ,myślę że nie zaszkodzi
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Czw kwi 23, 2009 10:48

Walerianką go przywab...
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15257
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie kwi 26, 2009 12:20

Niestety Białas ostatni raz pokazał się w czwartek ,ale nic nie jadł .Widac że cierpi ,ale wie że chce go złapać więc skutecznie mi to utrudnia.Dostęp do niego miałam tylko przez kraty ,więc nie ma mowy o podbieraku.Był bardzo słaby.Od czwartku już się nie pokazał ,mimo że zostawiam i wodę i jedzenie.Jedzenie może zjeśc każdy inny kot ,woda nie znika :(
W poniedziałek muszę wszystko co mi się uda przeszukać.
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pon kwi 27, 2009 9:02

:cry:

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 160 gości