Mimozaur już zdrowy, ranka po operacji ładnie się goi, troszkę tylko ciąga noskiem, ale tak poza tym jest super!
Byliśmy na weekend poza domem, do kiciucha przychodzili rano rodzice mojego TŻ, nakładali jej papu, czyścili kuwetkę, zmieniali wodę, itp. Mama TŻ mówiła, że w sumie to jak przychodzili to leżała na łóżku i nic poza tym, raz tylko przyszła do miski.
Jak wczoraj wróciliśmy z wieloma siatami i torbami, kotek po początkowym przestraszeniu podszedł do toreb i zaczął niuchać.
Skojarzyło mi się to z dzieckiem, które podchodzi do bagażu rodziców wracających z podróży z tekstem "co mi przywieźliście?"
W każdym razie - nie przychodzi do nas jeszcze na głaskanie, ale często zagląda, co robimy, wylizuje resztki lodów z talerzyka (w ogóle się nie krępuje) i bawi się moim palcem leżącym pod kołdrą.
Fajna jest

I taka zabawna, jak lata po pokoju z ogonem jak antenka...[/img]