Białe jej się najbardziej podobają i nic tu dodać nie potrafię... czy to chodzi tylko o to, aby była podobna czy sentyment? Prawdę mówiąc nie pytałam...
Z własnego doświadczenia wiem tyle, że najbardziej przywiązane, najbardziej kochane i niehumorzaste są te przygarnięte z gorszego miejsca. Chociaż nie powinnam tak znowu uogólniać, bo taki "przybłęda", który poszedł za mną, nawet mimo mojego psa na smyczy "trafił" mi się tylko raz... ale poza tym w ciągu mojego życia z rodzicami i siostrą (jeszcze większą kociarą) wzięliśmy w sumie cztery kociaki - i każdy był wredny, a przynajmniej humorzasty. Teraz trzebaby wziąść jeszcze pod uwagę fakt, że braliśmy je takie, jakie rozdawano, czyli -jak się dowiedziałam tu na forum - za małe... ale z drugiej strony ten przygarnięty z ulicy też był malutki...
Jak moje wredne dzieci
