klauduska pisze:Blue, nie wiem, ale czy ty naprawdę nie widzisz różnicy między "wypuszczeniem kota na dwór" a "wypuszczaniem kota na dwór, który był po wypadku i na dodatek wymiotował i zaczął rodzić"..?
Po jakim wypadku?
Bo nawet nie wiemy jaki to był wypadek i kiedy się stał, wiemy jedynie że kotka po nim kulała.
Może ją domownik nadepnął gdy miała miesiąc?
Jakie to były wymioty?
Bo wszystko można ubrać w odpowiednie, dramatyczne słowa.
Ale wiemy jedynie że kotka nie do końca dobrze się czuła, nie chciała mleka i wymiotowała.
Z tego co zrozumiałam to nikt kotki nie wypuszczał tylko sama wyszła.
Właścicielka była przekonana że koteczka jest w swoim legowisku.
Kotka miała swoje wyjście którym pewnie wychodziła dowolnie, możliwe że i za każdą potrzebą.
Jest lato, pewnie okna są pootwierane.
Jakoś nie doczytałam że ktoś kotkę na dwór wypędził.
Kotka zaszła w ciążę, została pozostawiona sama w czasie porodu, nie przeżyła go - może dostała krwotoku, może serce nie wytrzymało.
Właścicielce można sporo zarzucić, ale posuwanie się do obelg, do dramatycznych wizji, opisów wziętych z wyobraźni - uważam że to przesada.
I nawet we mnie, osobie która koty kocha bardzo - budzi to mocny niesmak.